muzyka
arsenał broni
losowe generowanie poziomów
monotonia
... i jeszcze więcej monotonii
INFORMACJE
Gatunek: Strzelanki
Licencja: shareware
Data wydania: 2008
Pobrań: 329
Producent: Rake in Grass
Dystrybutor: Rake in Grass
Wymagania sprzętowe:
1,0 GHz, 128 MB RAM, Open GL
1,0 GHz, 128 MB RAM, Open GL
Dodatkowe opcje:
Rekordy online
Rekordy online
Język: Angielski
INNE Z TEMATU
Larva Mortus
OCEŃ
Rake in Grass... kiedy zobaczyłem ich logo, w mojej głowie uruchomiły się wszystkie trybiki odpowiedzialne za miłe wspomnienia, a oczyma wyobraźni widziałem logo Jets'n'Guns. Tak, to była gra. Najlepszy Shoot'em up w jakiego było mi dane zagrać. Czy panowie z grabiami i tym razem tak się popisali? O tym niżej.
Akcja gry toczy się w XIX wieku, wcielamy się (a raczej stajemy się, gdyż nasza postać nie ma jasno określonej tożsamości) w rolę łowcy mrocznych maszkar, co ja bym określił jako brutalny egzorcysta. Nie będę zdradzał fabuły, choć nie jest ona mocną stroną tej produkcji. Jak zwykle w takich grach czegoś poszukujemy, coś z tego musimy złożyć i w końcu uratować świat.
Rozgrywka podzielona jest na misje fabularne i poboczne. Zadania dodatkowe generowane są losowo i stanowią miłą odskocznię od fabuły, aczkolwiek i tak polegają mniej więcej na tym samym. Każda misja jednak ma swój określony cel który musimy wykonać, czasami uratować kilku ludzi, w innym wypadku znaleźć konkretnego przeciwnika i go ubić czy wreszcie oczyścić całą mapkę z sił piekielnych.
Gra jest bardzo prosta jeśli chodzi o resztę mechanizmów. Klasyczny widok z góry przypomina bardzo oldschoolowe czasy, aczkolwiek do tego typu rozgrywki nadaje się znakomicie. Grafika jest dwuwymiarowa, ale przez to dość szczegółowa. Niestety losowe generowanie poziomów nie pozwoliło na przyłożenie zbyt wielkiej wagi do detali, a design leveli jest dość monotonny. Na szczęście często zmienia się otoczenie, co odrobinę wpływa na różnorodność gry - jaskinia i wnętrze domu znacznie się od siebie różnią.
Koniecznie trzeba też wspomnieć o mapie świata. To ona wskazuje nam gdzie znajduje się nasze kolejne zadanie i na niej też możemy podejrzeć parę szczegółów na jego temat. Miłą ciekawostką jest to, że jest to mapa naszego normalnego świata, a nie wymyślonego przez twórców. Ale, żeby nikogo ten opis nie zmylił, gra nie pozwala wyjechać w dowolne miejscje. Po prostu na mapie wybieramy którego zadania chcemy się podjąć, klikamy i magicznie znajdujemy się już w miejscu misji.
No ale... zabawa polega na eksterminacji potworów, a nie padło jeszcze nawet jedno słowo o dostępnych rodzajach broni. Tych jest dość dużo, od wielkiego miecza, po rewolwery, aż po potężny "dynamo gun". Do tego możemy używać całkiem skutecznych lasek dynamitu. Jak widać, arsenał rozciąga się od realistycznego po dość egzotyczny i wymyślny. Za bronie twórcom wielkiego plusa. Do tego dochodzą niewielkie elementy RPGowe. W miarę zdobywania punktów za zabijanie potworów oraz zbieranie specjalnych gwiazdek podbijających ich ilość, rozwijamy naszą postać, ponieważ konkretny poziom rozwoju konieczny jest aby pchnąć fabułę do przodu. Mamy wybór pomiędzy paroma cechami i wpływ na praktycznie każdy aspekt naszego łowcy.
I tylko grywalność jakotaka kuleje... gra po 3-4 misjach robi się nudna, monotonia i rutyna nie są tym, czego oczekuję od gry polegającej na wyrzynaniu jak największej liczby wrogów... choć tego można się było spodziewać. Teoretycznie maszkar do zabicia jest dużo, ale często różnią się tylko kolorem i dostępnymi umiejętnościami. Szkielety, zombie, wilkołaki, wiedżmy. "Standardowy standard", który zdążył nam się już przejeść. Ogólnie miałkość rozgrywki aż ścieka z ekranu, a jakbym chciał to nabierałbym ją łyżką i wlewał do miseczki... tylko po co komu miałkość?
Warstwa audio jest za to wyśmienita, dźwięki konających przeciwników, epicka, przerażająca muzyka i odgłosy broni budują klimat horroru... przynajmniej jedna rzecz w tej grze go tworzy, wielki plus dla dźwiękowców.
Cóż... zawiodłem się trochę na panach z Rake in Grass, ale to dlatego że po Jets'n'Guns oczekiwałem kolejnego cudu, a dostałem tylko solidny, kapiący juchą i smakujący lekko surowizną posiłek. Gra jest dobra w dawkach po 2-3 misje, jednak nie za dużo, bo kiedy się przeje, można dostać niestrawności... po ukończeniu usunąłem grę z dysku i nie mam zamiaru już do niej wracać. Jest sporo lepszych gier, które pozwalają odpocząć szarym komórkom. Skoro teraz do końca tygodnia można ją dostać za darmo, warto sprawdzić samemu. Wydałem na nią swoje pieniądze i żałuję.
Akcja gry toczy się w XIX wieku, wcielamy się (a raczej stajemy się, gdyż nasza postać nie ma jasno określonej tożsamości) w rolę łowcy mrocznych maszkar, co ja bym określił jako brutalny egzorcysta. Nie będę zdradzał fabuły, choć nie jest ona mocną stroną tej produkcji. Jak zwykle w takich grach czegoś poszukujemy, coś z tego musimy złożyć i w końcu uratować świat.
Rozgrywka podzielona jest na misje fabularne i poboczne. Zadania dodatkowe generowane są losowo i stanowią miłą odskocznię od fabuły, aczkolwiek i tak polegają mniej więcej na tym samym. Każda misja jednak ma swój określony cel który musimy wykonać, czasami uratować kilku ludzi, w innym wypadku znaleźć konkretnego przeciwnika i go ubić czy wreszcie oczyścić całą mapkę z sił piekielnych.
Gra jest bardzo prosta jeśli chodzi o resztę mechanizmów. Klasyczny widok z góry przypomina bardzo oldschoolowe czasy, aczkolwiek do tego typu rozgrywki nadaje się znakomicie. Grafika jest dwuwymiarowa, ale przez to dość szczegółowa. Niestety losowe generowanie poziomów nie pozwoliło na przyłożenie zbyt wielkiej wagi do detali, a design leveli jest dość monotonny. Na szczęście często zmienia się otoczenie, co odrobinę wpływa na różnorodność gry - jaskinia i wnętrze domu znacznie się od siebie różnią.
Koniecznie trzeba też wspomnieć o mapie świata. To ona wskazuje nam gdzie znajduje się nasze kolejne zadanie i na niej też możemy podejrzeć parę szczegółów na jego temat. Miłą ciekawostką jest to, że jest to mapa naszego normalnego świata, a nie wymyślonego przez twórców. Ale, żeby nikogo ten opis nie zmylił, gra nie pozwala wyjechać w dowolne miejscje. Po prostu na mapie wybieramy którego zadania chcemy się podjąć, klikamy i magicznie znajdujemy się już w miejscu misji.
No ale... zabawa polega na eksterminacji potworów, a nie padło jeszcze nawet jedno słowo o dostępnych rodzajach broni. Tych jest dość dużo, od wielkiego miecza, po rewolwery, aż po potężny "dynamo gun". Do tego możemy używać całkiem skutecznych lasek dynamitu. Jak widać, arsenał rozciąga się od realistycznego po dość egzotyczny i wymyślny. Za bronie twórcom wielkiego plusa. Do tego dochodzą niewielkie elementy RPGowe. W miarę zdobywania punktów za zabijanie potworów oraz zbieranie specjalnych gwiazdek podbijających ich ilość, rozwijamy naszą postać, ponieważ konkretny poziom rozwoju konieczny jest aby pchnąć fabułę do przodu. Mamy wybór pomiędzy paroma cechami i wpływ na praktycznie każdy aspekt naszego łowcy.
I tylko grywalność jakotaka kuleje... gra po 3-4 misjach robi się nudna, monotonia i rutyna nie są tym, czego oczekuję od gry polegającej na wyrzynaniu jak największej liczby wrogów... choć tego można się było spodziewać. Teoretycznie maszkar do zabicia jest dużo, ale często różnią się tylko kolorem i dostępnymi umiejętnościami. Szkielety, zombie, wilkołaki, wiedżmy. "Standardowy standard", który zdążył nam się już przejeść. Ogólnie miałkość rozgrywki aż ścieka z ekranu, a jakbym chciał to nabierałbym ją łyżką i wlewał do miseczki... tylko po co komu miałkość?
Warstwa audio jest za to wyśmienita, dźwięki konających przeciwników, epicka, przerażająca muzyka i odgłosy broni budują klimat horroru... przynajmniej jedna rzecz w tej grze go tworzy, wielki plus dla dźwiękowców.
Cóż... zawiodłem się trochę na panach z Rake in Grass, ale to dlatego że po Jets'n'Guns oczekiwałem kolejnego cudu, a dostałem tylko solidny, kapiący juchą i smakujący lekko surowizną posiłek. Gra jest dobra w dawkach po 2-3 misje, jednak nie za dużo, bo kiedy się przeje, można dostać niestrawności... po ukończeniu usunąłem grę z dysku i nie mam zamiaru już do niej wracać. Jest sporo lepszych gier, które pozwalają odpocząć szarym komórkom. Skoro teraz do końca tygodnia można ją dostać za darmo, warto sprawdzić samemu. Wydałem na nią swoje pieniądze i żałuję.
KOMENTARZE