Klimat
Nieliniowość
Różnorodność możliwych działań
Wątek RPG w aspekcie pokojowym(nie-bojowym)
Kilka nowych, pomniejszych elementów (np. radar)
Nowa szata graficzna
Wiele starych elementów, które są ściągnięte ze Smugglers 3
Nowy system walki i jej graficzne przedstawienie
Muzyka
INFORMACJE
Gatunek: Strategiczne
Licencja: shareware
Data wydania: 2008
Pobrań: 339
Producent: Nielsbauer Games
Wymagania sprzętowe:
Windows XP, Vista, Windows 7; Procesor: 500MHz lub lepszy; Pamięć: 256MB lub więcej (1 GB dla Visty); Dysk Twardy: 100MB miejsca na dysku; Karta Graficzna: Kompatybilna z DirectX 9.0; Karta Dźwiękowa: Kompatybilna z DirectX 9.0; CD-Rom(Dla materialnej wersji dystrybucji);
Windows XP, Vista, Windows 7; Procesor: 500MHz lub lepszy; Pamięć: 256MB lub więcej (1 GB dla Visty); Dysk Twardy: 100MB miejsca na dysku; Karta Graficzna: Kompatybilna z DirectX 9.0; Karta Dźwiękowa: Kompatybilna z DirectX 9.0; CD-Rom(Dla materialnej wersji dystrybucji);
Dodatkowe opcje:
Internet/LAN, Rekordy online
Internet/LAN, Rekordy online
Język: Angielski
TAGI
INNE Z TEMATU
Smugglers 4
OCEŃ
Przy ocenianiu kolejnych części znanych serii porównanie jest nieuniknionym elementem recenzji, tym bardziej obszernym im bardziej dzieło podobne jest do swego „przodka”. Bardzo duży stopień takiego powinowactwa zawiera właśnie recenzowany Smugglers 4 w stosunku do, uznanego w niektórych kręgach za kultowy, Smugglers 3. Właściwie można by powiedzieć, że „Przemytnicy 4” są kalką swojego poprzednika, z dodanymi kilkoma nowymi „bajerami”. Byłoby to ze wszech miar właściwe i pożądane, gdyby nie to, że właśnie te nowe elementy psują całą zabawę ze znakomitej rozgrywki zapożyczonej z części trzeciej.
Warto jednak najpierw zapoznać was, drodzy czytelnicy, z fenomenem Smugglers 3, którego bakcyla połknąłem już dawno temu. Otóż, jest to kosmiczna gra strategiczna, do której najlepszym porównaniem byłby Frontier- Davida Brabena, lub też Pirates! Sida Meyera w wersji kosmicznej, jak to już trafnie porównał Eugen w autorskiej recenzji części trzeciej tej epickiej sagi. Jesteśmy pilotem kosmicznego myśliwca, o określonej narodowości i przez to, niejako, przynależności (aczkolwiek to da się obejść), który ma przed sobą otwarty, sandboxowy (nieliniowy) świat rozdarty wojną pomiędzy czterema zwaśnionymi frakcjami. Wszelkie decyzje należą tylko do nas. Dostępny jest szeroki wachlarz możliwości: od zyskownego handlowania, piractwa, wykonywania misji rządowych, po wielkie batalie o zdobycie planet, lub nawet zakończenia międzygalaktycznej wojny w imieniu którejś ze stron i osiedlenia się na stałe na własnej planecie, podarowanej nam przez wdzięczny organ rządzący strony, w imieniu której walczyliśmy i zabijaliśmy.
Tak można by pokrótce scharakteryzować wybitną grę, jaką jest Smugglers 3(Po dalsze szczegóły odsyłam do recenzji Eugena), aczkolwiek nie ona jest przedmiotem tej recenzji… Czemu więc poświęciłem jej właśnie cały akapit? Dlatego że, jak już wspomniałem, kontynuacja tej produkcji całymi garściami czerpie z pierwowzoru, zmieniając przy okazji dość sporo. Co to więc za zmiany?
Już na pierwszy rzut oka wita nas ulepszona szata graficzna, które może się podobać, jako, że trzyma się stylizacji science fiction. Ogólnie, oprócz pewnych elementów(szczegóły dalej) grafika jest dość dobra jak na grę tego rodzaju i należy jej się mocna Czwórka. Szybko spostrzegamy również bogatsze i bardziej pomocne uwagi dotyczące każdego elementu, czy to opisu frakcji i możliwości dających jej wybór, aż po wybraną klasę postaci. Tak jest, w czwartej części Przemytników rozbudowano niewielki wszakże element RPG części trzeciej. Można więc już od samego początku zostać piratem, handlarzem, handlarzem-pilotem bojowym, najemnikiem, łowcą nagród i wreszcie tytułowym przemytnikiem. Ciekawych wyborów jest więc dostatecznie dużo, a dodatkowo każdą klasę można potem zamienić w dowolną hybrydę wydając w toku trwania zabawy punkty rozwoju na pożądane umiejętności, ukształtowane w swoiste drzewko talentów. Drzewka te są dwa: bojowe i nie-bojowe i wyglądają one tak samo u wszystkich klas, różne jest tylko początkowe umiejscowienie umiejętności. O ile drzewko nie-bojowe jest dość przydatne i ciekawe, o tyle bojowe… tylko tak wygląda. Tak dochodzimy do największego mankamentu części czwartej Przemytników, jaką jest wg mnie nowy system walki.
Przede wszystkim całkowicie nowa grafika, która wg mnie wygląda karykaturalnie, gdyż poziom jej wykonania jest żenująco niski i nie trzyma klimatu, a poza tym animacje są po prostu szkaradne, już lepiej przyspieszyć odpowiednią opcją walkę, aby ich nie oglądać. Nie zmienia to jednak faktu, że nowy system używania umiejętności bitewnych i samej walki jest niedopracowany. Spora część umiejętności jest nieprzydatna, lub działa, ale efekt jest znikomy, zaś dynamizm z części poprzedniej tego dzieła został zastąpiony długimi okresami czekania na niezbyt mądre ruchy AI. Zdaję sobie sprawę, że walka może się podobać niektórym ludziom, dla mnie jednak zabiła ona całkowicie klimat gry i zniechęciła do grania bardzo szybko.
Pomiędzy innymi ważniejszymi zmianami jest nowy system ataku i porozumiewania się pomiędzy statkami, jakim jest swoisty radar. Teraz nie trzeba już latać między planetami i liczyć na szczęście, można za to obok każdej planety liczyć na jakiś tłusty kupiecki kąsek, łakomy dla każdego prawdziwego pirata. Niestety, kąsek ten jest ciężkostrawny ze względu na przydługie, nudnawe bitwy i brak większych korzyści… Zdobywamy jakiś tam łup, ale są szybsze i łatwiejsze sposoby dorobienia się, jak choćby misje, czy legalny/nielegalny handel. Kolejną zmianą jest ograniczenie liczby statków… Tak jest, jeden z najfajniejszych ficzerów Smugglers 3, ten sam który był jednym z elementów decydujących o kultowości Frontiera, został usunięty. Liczbę statków dramatycznie ograniczono i mimo, iż każdemu kosmicznemu wehikułowi dano własną specyfikę i unikalną umiejętność, nie wynagradza to potwornej straty dla różnorodności gry.
Wiele elementów pozostało za to niezmienionych, co często sprawia, że chce się wołać o pomstę do nieba. Portrety do wyboru dla naszego kosmicznego awatara są żywcem przeniesione z części poprzedniej w imponującej liczbie 3(2 mężczyzn, 1 kobieta). Muzyka jest niesamowicie podobna, być może nawet ta sama co w części poprzedniej, nie pamiętam, jest za to również zapętlona, a więc leci w kółko. Tak więc, mimo, że trzyma klimat, nie można tego słuchać dłuższy czas, co było niestety również wadą trójki. Reszta udźwiękowienia jest na rozsądnym średnim poziomie, co jednak wraz z muzyką skłania mnie do przyznania oceny równej Trzy za dźwięk.
Jak jednak ocenić grywalność? Cóż, zadanie to jest dość ciężkie, gdyż dla mnie gra jest lekko zmienioną i nieudaną wersją poprzedniczki i powinna być wydana bardziej jako jakiś dodatek, lub mod, a nie pełnoprawna produkcja, za którą trzeba płacić. Jeśli więc szukasz naprawdę świetnej gry strategicznej w realiach kosmicznych, lepiej spraw sobie/wypróbuj część trzecią Smugglers. Jeśli jednak nie jesteś przekonany i czujesz, że zmiany, które mnie się nie spodobały, Tobie mogą przypaść do gustu, wypróbuj demo gry (Link do niego podajemy u nas na stronie), a może okaże się, że dodasz do oceny jeden punkt? Jak dla mnie grywalność zasłużyła na Trójkę, w przeciwieństwie do czwórki wystawionej przez Eugena w jego recenzji poprzedniczki, z którą to oceną się w pełni zgadzam.
Jak więc widać, przewaga Trójek decyduje o ogólnej ocenie równej Trzy, co dopasowuje się do mojego doświadczenia z grania w tą produkcję. No, może należy się mały plusik twórcom za próbę wprowadzenia zmian, cieszę się, że to zrobili, ale chyba gdzieś po drodze zbłądzili. Życzę im jednak, aby następna część byłą godnym następcą, a nie tylko próbą odgrzania starego kotleta, aby na nowo go sprzedać.
Warto jednak najpierw zapoznać was, drodzy czytelnicy, z fenomenem Smugglers 3, którego bakcyla połknąłem już dawno temu. Otóż, jest to kosmiczna gra strategiczna, do której najlepszym porównaniem byłby Frontier- Davida Brabena, lub też Pirates! Sida Meyera w wersji kosmicznej, jak to już trafnie porównał Eugen w autorskiej recenzji części trzeciej tej epickiej sagi. Jesteśmy pilotem kosmicznego myśliwca, o określonej narodowości i przez to, niejako, przynależności (aczkolwiek to da się obejść), który ma przed sobą otwarty, sandboxowy (nieliniowy) świat rozdarty wojną pomiędzy czterema zwaśnionymi frakcjami. Wszelkie decyzje należą tylko do nas. Dostępny jest szeroki wachlarz możliwości: od zyskownego handlowania, piractwa, wykonywania misji rządowych, po wielkie batalie o zdobycie planet, lub nawet zakończenia międzygalaktycznej wojny w imieniu którejś ze stron i osiedlenia się na stałe na własnej planecie, podarowanej nam przez wdzięczny organ rządzący strony, w imieniu której walczyliśmy i zabijaliśmy.
Tak można by pokrótce scharakteryzować wybitną grę, jaką jest Smugglers 3(Po dalsze szczegóły odsyłam do recenzji Eugena), aczkolwiek nie ona jest przedmiotem tej recenzji… Czemu więc poświęciłem jej właśnie cały akapit? Dlatego że, jak już wspomniałem, kontynuacja tej produkcji całymi garściami czerpie z pierwowzoru, zmieniając przy okazji dość sporo. Co to więc za zmiany?
Już na pierwszy rzut oka wita nas ulepszona szata graficzna, które może się podobać, jako, że trzyma się stylizacji science fiction. Ogólnie, oprócz pewnych elementów(szczegóły dalej) grafika jest dość dobra jak na grę tego rodzaju i należy jej się mocna Czwórka. Szybko spostrzegamy również bogatsze i bardziej pomocne uwagi dotyczące każdego elementu, czy to opisu frakcji i możliwości dających jej wybór, aż po wybraną klasę postaci. Tak jest, w czwartej części Przemytników rozbudowano niewielki wszakże element RPG części trzeciej. Można więc już od samego początku zostać piratem, handlarzem, handlarzem-pilotem bojowym, najemnikiem, łowcą nagród i wreszcie tytułowym przemytnikiem. Ciekawych wyborów jest więc dostatecznie dużo, a dodatkowo każdą klasę można potem zamienić w dowolną hybrydę wydając w toku trwania zabawy punkty rozwoju na pożądane umiejętności, ukształtowane w swoiste drzewko talentów. Drzewka te są dwa: bojowe i nie-bojowe i wyglądają one tak samo u wszystkich klas, różne jest tylko początkowe umiejscowienie umiejętności. O ile drzewko nie-bojowe jest dość przydatne i ciekawe, o tyle bojowe… tylko tak wygląda. Tak dochodzimy do największego mankamentu części czwartej Przemytników, jaką jest wg mnie nowy system walki.
Przede wszystkim całkowicie nowa grafika, która wg mnie wygląda karykaturalnie, gdyż poziom jej wykonania jest żenująco niski i nie trzyma klimatu, a poza tym animacje są po prostu szkaradne, już lepiej przyspieszyć odpowiednią opcją walkę, aby ich nie oglądać. Nie zmienia to jednak faktu, że nowy system używania umiejętności bitewnych i samej walki jest niedopracowany. Spora część umiejętności jest nieprzydatna, lub działa, ale efekt jest znikomy, zaś dynamizm z części poprzedniej tego dzieła został zastąpiony długimi okresami czekania na niezbyt mądre ruchy AI. Zdaję sobie sprawę, że walka może się podobać niektórym ludziom, dla mnie jednak zabiła ona całkowicie klimat gry i zniechęciła do grania bardzo szybko.
Pomiędzy innymi ważniejszymi zmianami jest nowy system ataku i porozumiewania się pomiędzy statkami, jakim jest swoisty radar. Teraz nie trzeba już latać między planetami i liczyć na szczęście, można za to obok każdej planety liczyć na jakiś tłusty kupiecki kąsek, łakomy dla każdego prawdziwego pirata. Niestety, kąsek ten jest ciężkostrawny ze względu na przydługie, nudnawe bitwy i brak większych korzyści… Zdobywamy jakiś tam łup, ale są szybsze i łatwiejsze sposoby dorobienia się, jak choćby misje, czy legalny/nielegalny handel. Kolejną zmianą jest ograniczenie liczby statków… Tak jest, jeden z najfajniejszych ficzerów Smugglers 3, ten sam który był jednym z elementów decydujących o kultowości Frontiera, został usunięty. Liczbę statków dramatycznie ograniczono i mimo, iż każdemu kosmicznemu wehikułowi dano własną specyfikę i unikalną umiejętność, nie wynagradza to potwornej straty dla różnorodności gry.
Wiele elementów pozostało za to niezmienionych, co często sprawia, że chce się wołać o pomstę do nieba. Portrety do wyboru dla naszego kosmicznego awatara są żywcem przeniesione z części poprzedniej w imponującej liczbie 3(2 mężczyzn, 1 kobieta). Muzyka jest niesamowicie podobna, być może nawet ta sama co w części poprzedniej, nie pamiętam, jest za to również zapętlona, a więc leci w kółko. Tak więc, mimo, że trzyma klimat, nie można tego słuchać dłuższy czas, co było niestety również wadą trójki. Reszta udźwiękowienia jest na rozsądnym średnim poziomie, co jednak wraz z muzyką skłania mnie do przyznania oceny równej Trzy za dźwięk.
Jak jednak ocenić grywalność? Cóż, zadanie to jest dość ciężkie, gdyż dla mnie gra jest lekko zmienioną i nieudaną wersją poprzedniczki i powinna być wydana bardziej jako jakiś dodatek, lub mod, a nie pełnoprawna produkcja, za którą trzeba płacić. Jeśli więc szukasz naprawdę świetnej gry strategicznej w realiach kosmicznych, lepiej spraw sobie/wypróbuj część trzecią Smugglers. Jeśli jednak nie jesteś przekonany i czujesz, że zmiany, które mnie się nie spodobały, Tobie mogą przypaść do gustu, wypróbuj demo gry (Link do niego podajemy u nas na stronie), a może okaże się, że dodasz do oceny jeden punkt? Jak dla mnie grywalność zasłużyła na Trójkę, w przeciwieństwie do czwórki wystawionej przez Eugena w jego recenzji poprzedniczki, z którą to oceną się w pełni zgadzam.
Jak więc widać, przewaga Trójek decyduje o ogólnej ocenie równej Trzy, co dopasowuje się do mojego doświadczenia z grania w tą produkcję. No, może należy się mały plusik twórcom za próbę wprowadzenia zmian, cieszę się, że to zrobili, ale chyba gdzieś po drodze zbłądzili. Życzę im jednak, aby następna część byłą godnym następcą, a nie tylko próbą odgrzania starego kotleta, aby na nowo go sprzedać.
KOMENTARZE
Gość
+0
2011-01-19 13:43:53
Torrent. ludzie xD.
Gość
+0
2010-01-29 01:11:52
Jest spoko, ale 3jka lepsza!
Gość
+0
2010-01-28 14:04:37
Gra jest świetna no niestety tak jak niżej pisze demko i trzeba kupić pełną wersje ale jest boska i strasznie wciąga
Gość
+0
2010-01-28 12:12:41
Tak jak jest napisane- licencja:shareware.
Gość
+0
2010-01-27 13:01:21
to jest demko chyba... Szkoda
1