Grając we wszelkiej maści strzelanki, podstawowym sposobem unicestwiania wrogów, nie zgadniecie, jest strzelanie. Najlepiej żeby strzały były śmiertelne, a amunicja nieskończona. Większość twórców gier za cel stawia sobie utrudnić graczom życie i skąpi na obu tych elementach. Tłumaczą się potrzebą zwiększania poziomu trudności, wyzwaniem dla gracza i temu podobnymi bzdetami. Erik Leppen postanowił przedstawić swój punkt widzenia na tę sprawę i zrobił kolejną już część gry Shoot.

Kłamstwem byłoby przypisywanie Erikowi trybu "autofire" i "unlimited ammo". Był już także motyw nadciągających hord wrogów - nie licząc gier z gatunku "survival" (patrz np. Phobia III) to należy uwzględnić wszystkie "tower defense". Kto wie, być może ktoś nawet kiedyś wpadł na pomysł połączenia tych dwóch gatunków. Nie będę wnikał, skupię się na Shoot 3, choć prawdę mówiąc, powiedziałem już 90% tego co zaplanowałem.

Fabuły brak, bo i po co ona. Kosmiczny myśliwiec sterowany ruchami myszy wypluwa z siebie setki pocisków miażdżących wroga. Przynajmniej z początku, gdy nadlatujące pojazdy nie potrafią nawet odpowiedzieć ogniem. Punkty zbierane za zestrzelenia, poza wpisem na listę najlepszych, zapewniają zdobycie dodatków, które ułatwią przebijanie się przez kolejne fale przeciwników. Cel? Najlepszy wynik.

Z początku, w zupełnej opozycji do ocen na znanym portalu YoYo Games, chciałem wystawić najniższą ocenę, bo nic odkrywczego ani nowego nie znalazłem. Jednak w miarę zdobywania punktów i poznawania gry, moje zdanie ulegało przemianie. Poza zwykłą misją samobójczą, autor przygotował kilka ciekawostek. Wybór stopnia trudności to absolutny mus, więc nawet nie biorę tego pod uwagę. Najciekawsza jest za to możliwość zaproszenia do gry innego człowieka i wspólne strzelanie. Wybrać można czy walczymy na wspólny rachunek, czy każdy na własny, ale ostatecznie nie ma to znaczenia. Ważne, że działając we dwóch (dwoje, dwie) można zajść dalej, bo skuteczność eksterminacji zwiększa się dwukrotnie.

Choć całościowo Shoot 3 prezentuje się przyzwoicie, a i wystawiona przeze mnie nota sugeruje coś lepszego niż zwykłe strzelanie do kaczek, nie mam dobrego przeczucia. Czuję w kościach, że to gierka najwyżej kilku dni, po których zostanie zapomniana. Chyba że trafi na komputery szkolne i mimo długiej rozgrywki, będzie uruchamiana na długich przerwach. Sami sprawdźcie.