Strzelanki mają różnorakie oblicza. Na pierwszy rzut okaz Invalid Tangram był raczej amatorską produkcją z dziwnym pomysłem, jednak po raz kolejny przekonuję się, że właśnie takie pomysły są gwarantem dobrej zabawy.  Cel gry jest jasno określony - w określonym czasie zestrzelić jak najwięcej nadlatujących przeciwników. Wrogie okręciki są pomalowane na cztery różne kolory, a po zestrzeleniu zamieniają się w kwadracik tej samej barwy, który spada na dół ekranu. Jeśli zbierze się ich więcej, można wykorzystać je do uzbrojenia własnego pojazdu w lepszą broń. Im więcej elementów się zbierze, tym potężniejsza będzie. I co ciekawsze, inny kolor to odmienny sposób strzelania. Pociski mogą lecieć w różne strony i torem krzywym to czyni Invalid Tangram czymś odmiennym.  Grafika być może nie zachwyca nowoczesnością, ale nie można jej odmówić przykuwania uwagi. Tak samo jak muzyka, która od razu przypomniała mi strzelanki z automatów lub komputerów 8-bitowych. Tym właśnie zyskała moją sympatię, którą pragnę przekazać teraz wszystkim czytelnikom. Jeśli chcecie sobie postrzelać, produkt Goose Games przypadnie wam do gustu.