brak danych
Rekordy online
Strange World: Castaway
Gry platformowe, w których bohaterem nie jest humanoidalna istota, dają obszerne pole do przedstawienia niecodziennych pomysłów twórców. Taki bohater może charakteryzować się cechami, będącymi nadprzyrodzonymi z punktu widzenia człowieka. I zawsze to jakaś możliwość stworzenia oryginalnej koncepcji. Co mamy w przypadku Strange World: Castaway?
Fabuła jest niebanalna, na wzór wszelkich amerykańskich produkcji, w których grupa amerykańskich nastolatków zbacza z trasy by stać się ofiarami maniakalnego mordercy, najlepiej z wadami genetycznymi i deformacją fizyczną. Tutaj nasz bezkręgowy bohater (wyglądem przypominający ośmiornicę) rozbił się na obcym sobie terytorium, a jego pojazd kosmiczny rozpadł się na wiele części. Żeby wrócić do domu musi je skompletować i udać się do specjalnego teleportera.
Nie będę dopytywał, jak części rozbitego statku kosmicznego trafiły w tak odległe miejsca (i to nie na powierzchni, a pod nią), ani czemu wszystkie wyglądają tak samo. Skupię się na pozostałych, równie ciekawych aspektach - przeciwnicy, jakkolwiek dziwni są (różowe gluty?), to przynajmniej jest to oryginalne. Nie odczuwa się tu odrealnienia tych kreatur od stworzonego klimatu, co miało miejsce w A Man With a Monocle. Strzelające oko ma cela i wiele razy mój pasek życia znacznie się zmniejszał, póki nie dorwałem drania i nie zbiłem na kwaśne jabłko jednym uderzeniem macki. Na szczęście przy eksploracji jaskiń trafimy na kule zielonej energii, które podreperują nam zdrowie. Do niczego innego się bowiem nie przydadzą.
W wędrówce naszemu mięczakowi pomaga zielona strzałka wskazująca najbliższą lokację zagubionej części pojazdu. Jest to pomocne, gdyż system podziemi jest bardzo obszerny i mimo że w końcowym efekcie przechodzimy etap z lewej do prawej, można się w nim zagubić. Spadek w przepaść, tak jak utrata całej energii życiowej wskutek ataku "obcych", powoduje konieczność powtarzania zabawy od punktu ostatniego zapisu. Nie ma tu liczby żyć, więc takie wpadki pozostają bezkarne. Irytować może tylko wymóg ponownego przechodzenia fragmentu planszy.
Skomponowana na potrzeby gry muzyka zasługuje na uwagę z powodu klimatu jaki wprowadza. Bardzo dobrze wpasowuje się w "miękkie" i "glutowe" cechy bohatera i napotkanych istot oraz pasuje po prostu do gier platformowych. Grafika także jest dopracowana, ale wciąż nie mogę przyzwyczaić się do wielkości głównego bohatera, który w tych ogromnych przestrzeniach wydaje się być mrówką w hali sportowej. Ale za wadę tego uznać nie mogę - kto wie jak wyglądają jaskinie na obcych planetach?
Na plus zaliczam także inteligencję mieszkańców podziemnego świata. O celności ich strzałów już wspominałem. Dodam jeszcze skakanie na głowę, co wyjątkowo wkurza, gdy nie ma dokąd uciec (ściany po bokach), by strącić natręta i walnąć z macki.
Niewprawny gracz może ukończyć Strange World: Castaway w niecałą godzinę. Trochę to krótko, biorąc pod uwagę, że w tym czasie wliczyłem już wszystkie potknięcia i błądzenie po planszy. Wydaje mi się również, że nie wykorzystano niezłego potencjału, jakim jest tak egzotyczny świat, jaki tu przedstawiono. Bohater ma co prawda ponadnormatywne zdolności, takie jak podwójny skok i przyklejanie się do pionowych ścian, ale chciałoby się więcej. Nie ratuje tego nawet zmiana otoczenia pod koniec gry i wprowadzenie stylu labiryntowego - otwórz jeden drzwi, by otworzyć następne. Choć zawsze to jakie urozmaicenie to nie mogę tego nazwać zagadką logiczną, co autorzy podkreślają w opisie gry (puzzle-platform).
Całokształt robi pozytywne wrażenie. Choć wiele rzeczy należałoby dopracować, gra rodzi nadzieje, że następne produkcje z Pure Indie Games będą posiadały "to coś", co potrzebne jest przy grach komputerowych. A tymczasem sami sprawdźcie jakie gry niezależne produkują polscy twórcy.
2/10
1