"Śmiertelny skok babci przez zapałkę" - taki tytuł nosił obrazek mojego kolegi z podstawówki, wykazującego zdolności artystyczne. Dlaczego o tym piszę? Ponieważ wtedy po raz pierwszy spotkałem się z przedstawieniem babci jako bohatera (abstrahując od 21 stycznia). Super Granny nie lata co prawda w przestworzach i nie zbawia świata, ale ratuje koty, a z ich punktu widzenia jest to niezwykle pożyteczne zajęcie. Nie martwcie się, babunia nie łazi po drzewach. Biedne kotki są porozmieszczane po planszy i aby je uratować, wystarczy do nich podejść i zaprowadzić w bezpieczne miejsce - do bramki z napisem "Meow" (co po angielsku znaczy "Miau"). W tym niecnym procederze, przeszkadzać będą babci gnomy (później psy). Ale chyba nikt nie wyobraża sobie bezbronnej babci! A jakże! Babula posiada w swoim arsenale szpadel. Niestety, nie wali nim po głowach wrogów, ale kilkoma zwinnymi ruchami, niczym pan Miecio z budowy, potrafi wykopać dołek i uwięzić w nim nieprzyjaciela. Nie wiem czy to zasługa lat pracy na ogródku, czy jakichś anabolików, w każdym razie liczy się efekt. Poza zbieraniem kotów, Super Granny interesuje się szeroko pojętą florą ogródkową, co w grze przejawia się w postaci zamiłowania do kwiatów. Jeśli babcia odnajdzie wszystkie kwiatki na planszy, będzie mogła odkryć super-kwiat, który doda jej jedno życie. Ponadto w niektórych etapach, na planszy znajduje się kilka rekwizytów, pozwalających szybsze ukończenie poziomu. Niestety, wersja demo jest ograniczona do 3 poziomów wyjaśniających zasady gry (tzw. tutorial), 5 zwykłych i jednego bonusowego. Nie jest to dużo zważywszy na fakt, że w pełnej wersji poziomów jest ponad setka. Ponadto, grać można tylko przez godzinę. Pomysł oraz wykonanie (i graficzne, i dźwiękowe) zasługuje na wysoką ocenę. Jednak ze względu na wysokie ograniczenia oraz cenę - 19,99$ gra dostaje 8, co w skali od 6, jest wartością średnią.