Od dziecka podziwiałem skoczków cyrkowych. Niezwykła wręcz koncentracja i zręczność pomaga złapać drążek we właściwym momencie, robiąc przy okazji kilka ewolucji w powietrzu. Każdego dnia ryzykują swoje życie, za marną gażę, ku uciesze publiczności. Zawsze zadawałem sobie pytanie: co myśli przed startem? Żegna się w duchu z rodziną, modli się, liczy na szczęście, które dotychczas go nie zawiodło? Nigdy się tego nie dowiem, ale są sposoby na to, by przybliżyć do siebie odpowiedź. Jednym z nich jest zagranie w The Amazing Flying Brothers. W grze sterujesz nieskończoną liczbą Niesamowitych Latających Braci (prawdopodobnie ciągle są tworzeni). Cel jest bardzo oczywisty – doprowadzić gapiów do jak najczęstszych „ochów i achów” podczas spektaklu, które to zamieniają się na punkty. Wydaje się to iście dziecięcą igraszką: skoczyć z drążka na drążek i po sprawie. Nic bardziej mylnego. By zrobić nawet najmniej punktowany przeskok należy odpowiednio wybujać cyrkowca, by nabrał odpowiedniej prędkości, szybko obliczyć odpowiedni kąt i dać mu „polecieć”, co i tak nie zawsze się udaje. Wszystko zawdzięczamy niezwykle realistycznej fizyce otoczenia, dającej o sobie znać w każdej sekundzie. W The Amazing Flying Brothers istnieje mnóstwo, można by powiedzieć, combosów, dzięki którym możemy pobijać swoje stare rekordy. Każda akcja inna od upadku na twardą ziemię namiotu cyrkowego jest podkreślana dużym napisem i wiwatem publiczności. Mam nadzieję, iż nie muszę mówić o tym, że im więcej obrotów i poprawnych lądowań, tym wynik jest lepszy. Niestety, jak to już bywa z produkcjami na stronie Experimental Gameplay Project, żywotność tej produkcji jest bardzo marna. Każda z nich ma to coś wyróżniające je z tłumu gier freeware, tą Moc, która potrafi mnie przyciągnąć jak magnes gwóźdź. Nie jest jednak zbyt silna, zbyt wykorzystana, by trzymać przy sobie dłużej niż trzy minuty. Jednym ze znanych mi elementów tejże Mocy jest oprawa graficzna. Szara, ponura scena pełna dźwięków skręcanych karków i nieodpowiednia do wydarzeń radosna muzyka zrobiła na mnie duże wrażenie. The Amazing Flying Brothers należy do wąskiego grona pięciominutówek. Dysponuje dużym potencjałem, który nie został właściwie wykorzystany. Nie oznacza to, iż jest stracona - warto zagrać w tą nieskomplikowaną i przyjemną produkcję choćby (a może w tym przypadku aż) chwilę.