postać
żyjący świat gry
sterowanie
oszałamiająca grafika
muzyka
INFORMACJE
Gatunek: Zręcznościowe
Licencja: shareware
Data wydania: 2008
Pobrań: 1387
Producent: Tale Of Tales
Wymagania sprzętowe:
Dodatkowe opcje:
Rekordy online
Rekordy online
Język: Angielski
INNE Z TEMATU
The Graveyard
OCEŃ
Ad patres...
Na początek zadam ci krótkie pytanie. Co to jest – miejsce, gdzie wszyscy, wcześniej czy później, się znajdziemy? Nie przedłużając bardziej, chodzi o cmentarz. Tak, o siedzibę zmarłych, gdzie od czasu do czasu przychodzimy by pomodlić się za dusze bliskich, którzy pożegnali się ze światem. Dzisiaj zapraszam was na podróż po jednym z nich, zapnijcie tylko jeszcze pasy, bo będzie trochę trzęsło.
The Graveyard to bez wątpienia tytuł, który należy do tych, na które patrząc mówimy „dziwna”, „inna”. Dlaczego? Ano dlatego, iż wyłamuje się z jakichkolwiek kategorii gier, a mimo to nią jest. Już sam fakt bohatera (a raczej bohaterki), którym kierujemy, pozwala nam stwierdzić, że coś tu jest nie tak. Z reguły w wielu produkcjach sterujemy człowiekiem, który okazuje się zaradny, przez co osiąga swój, postawiony przed nim już praktycznie od samego początku, cel. Tutaj jest zupełnie inaczej – postać ma wszystkie cele życiowe daleko za sobą i zupełnie nie wyróżnia się z tłumu. Jeśli nie domyśliłeś się o kim mowa, nakarmię twoją ciekawość: mowa o babci. Tak, o tych starszych paniach, które widzisz w kościołach, sklepach czy, no właśnie, na cmentarzach. Jak można się domyśleć, ich los nie jest szczęśliwy. Większość najbliższej rodziny jest już w lepszym świecie, podobnie jak przyjaciele, a życie jest już za krótkie by dokonać wiele zmian. Dlatego właśnie przychodzą do „miejsca zmarłych”, by powspominać dawne czasy. Nad jedną z tych chwil przejmiesz władzę ty, graczu.
Kolejny akapit zacznę następnym pytaniem (wybacz, nie mogę się powstrzymać). Co to jest: rano chodzi na czterech nogach, w dzień na dwóch, a w nocy na trzech? Odpowiedź to człowiek, który jako małe dziecko raczkuje, później chodzi normalnie, a u schyłku życia podpiera się laską. Główna bohaterka jest właśnie w tym okresie, co dobitnie pokazują jej ruchy i sterowanie. Ciężkość jej kroków czuć przy każdym naciśnięciu klawisza, jakikolwiek ruch wygląda tak, jakby zabierał kawałek życia. Nie skłamię, jeśli napiszę, że jest to idealny (choć okrojony) symulator emeryta. Bynajmniej całość nie rozgrywa się w nocy, a w zimowy, aczkolwiek słoneczny, dzień. Mimo, iż obraz jest szary, można stwierdzić, iż cały świat wręcz tętni życiem. Widać poruszające się powoli chmury, w powietrzu opadają powoli płatki śniegu, w tle słychać przejeżdżające nieopodal samochody i kruki, a na chodniku chodzą żądne pożywienia wróble. Mimo to czuć, że ta strefa jest odosobniona, wręcz nietykalna i wieczna.
W normalnym przypadku napisałbym teraz, że gra jest stosunkowo za krótka, ale tego nie zrobię. Dlaczego? Dlatego, że założeniem w The Graveyard nie jest eksploracja w celu odnalezienia jakichś rzeczy, a podążanie wytyczoną drogą, by dokonać tego, co należy, a następnie wrócić. Czy nie tak samo jest z naszym życiem? Błądząc dookoła w poszukiwaniu czegoś lepszego nie osiągniemy tego, co zdobylibyśmy idąc prostą ścieżką. Rozumiem, że tą metodą można określić każdą liniową produkcję, lecz należy przyznać, że tutaj ma to sens. Zwłaszcza, że w pełnej wersji (która w przeliczeniu kosztuje nieco ponad 10 złotych) dodano jedną, lecz wiele znaczącą, możliwość: śmierć.
Grafika w The Graveyard to istne cudo, które bez wątpienia mogłoby konkurować z produkcjami komercyjnymi. Podobnie jest z dźwiękami, które brzmią bardzo realistycznie i muzyką, która doskonale komponuje się z resztą.
Acta est fabula...
The Graveyard to bez wątpienia dzieło „dla wybranych”. Fani strzelanek nie zrozumieją jej głębi, a gracze uwielbiający wirtualne wyścigi będą narzekać na wolne tempo. Jak powiedział autor, owy tytuł to interaktywny obraz i nie można go traktować inaczej.
Na początek zadam ci krótkie pytanie. Co to jest – miejsce, gdzie wszyscy, wcześniej czy później, się znajdziemy? Nie przedłużając bardziej, chodzi o cmentarz. Tak, o siedzibę zmarłych, gdzie od czasu do czasu przychodzimy by pomodlić się za dusze bliskich, którzy pożegnali się ze światem. Dzisiaj zapraszam was na podróż po jednym z nich, zapnijcie tylko jeszcze pasy, bo będzie trochę trzęsło.
The Graveyard to bez wątpienia tytuł, który należy do tych, na które patrząc mówimy „dziwna”, „inna”. Dlaczego? Ano dlatego, iż wyłamuje się z jakichkolwiek kategorii gier, a mimo to nią jest. Już sam fakt bohatera (a raczej bohaterki), którym kierujemy, pozwala nam stwierdzić, że coś tu jest nie tak. Z reguły w wielu produkcjach sterujemy człowiekiem, który okazuje się zaradny, przez co osiąga swój, postawiony przed nim już praktycznie od samego początku, cel. Tutaj jest zupełnie inaczej – postać ma wszystkie cele życiowe daleko za sobą i zupełnie nie wyróżnia się z tłumu. Jeśli nie domyśliłeś się o kim mowa, nakarmię twoją ciekawość: mowa o babci. Tak, o tych starszych paniach, które widzisz w kościołach, sklepach czy, no właśnie, na cmentarzach. Jak można się domyśleć, ich los nie jest szczęśliwy. Większość najbliższej rodziny jest już w lepszym świecie, podobnie jak przyjaciele, a życie jest już za krótkie by dokonać wiele zmian. Dlatego właśnie przychodzą do „miejsca zmarłych”, by powspominać dawne czasy. Nad jedną z tych chwil przejmiesz władzę ty, graczu.
Kolejny akapit zacznę następnym pytaniem (wybacz, nie mogę się powstrzymać). Co to jest: rano chodzi na czterech nogach, w dzień na dwóch, a w nocy na trzech? Odpowiedź to człowiek, który jako małe dziecko raczkuje, później chodzi normalnie, a u schyłku życia podpiera się laską. Główna bohaterka jest właśnie w tym okresie, co dobitnie pokazują jej ruchy i sterowanie. Ciężkość jej kroków czuć przy każdym naciśnięciu klawisza, jakikolwiek ruch wygląda tak, jakby zabierał kawałek życia. Nie skłamię, jeśli napiszę, że jest to idealny (choć okrojony) symulator emeryta. Bynajmniej całość nie rozgrywa się w nocy, a w zimowy, aczkolwiek słoneczny, dzień. Mimo, iż obraz jest szary, można stwierdzić, iż cały świat wręcz tętni życiem. Widać poruszające się powoli chmury, w powietrzu opadają powoli płatki śniegu, w tle słychać przejeżdżające nieopodal samochody i kruki, a na chodniku chodzą żądne pożywienia wróble. Mimo to czuć, że ta strefa jest odosobniona, wręcz nietykalna i wieczna.
W normalnym przypadku napisałbym teraz, że gra jest stosunkowo za krótka, ale tego nie zrobię. Dlaczego? Dlatego, że założeniem w The Graveyard nie jest eksploracja w celu odnalezienia jakichś rzeczy, a podążanie wytyczoną drogą, by dokonać tego, co należy, a następnie wrócić. Czy nie tak samo jest z naszym życiem? Błądząc dookoła w poszukiwaniu czegoś lepszego nie osiągniemy tego, co zdobylibyśmy idąc prostą ścieżką. Rozumiem, że tą metodą można określić każdą liniową produkcję, lecz należy przyznać, że tutaj ma to sens. Zwłaszcza, że w pełnej wersji (która w przeliczeniu kosztuje nieco ponad 10 złotych) dodano jedną, lecz wiele znaczącą, możliwość: śmierć.
Grafika w The Graveyard to istne cudo, które bez wątpienia mogłoby konkurować z produkcjami komercyjnymi. Podobnie jest z dźwiękami, które brzmią bardzo realistycznie i muzyką, która doskonale komponuje się z resztą.
Acta est fabula...
The Graveyard to bez wątpienia dzieło „dla wybranych”. Fani strzelanek nie zrozumieją jej głębi, a gracze uwielbiający wirtualne wyścigi będą narzekać na wolne tempo. Jak powiedział autor, owy tytuł to interaktywny obraz i nie można go traktować inaczej.
KOMENTARZE
Gość
+0
2008-05-04 21:26:40
Ta gra dostała 5 gwiazdek ? Za grafikę dałbym 4+, dzięki 4+ ale grywalność zdecydowanie 1... Co w tej grze jest takiego grywalnego ? Końcowa ocena 2+ tylko ze względu estetycznych... Hehe jeśli rozbudują ta grę o nowe możliwości to mogłoby być lepiej... narazie gra na kilka minut z czego połowa to piosenka której i tak nie rozumiem :P Dobrze że dali angielskie podpisy...
Gość
+0
2008-05-04 21:17:18
Co za nudna gra :P Ale fakt grafika fajna... szkoda że nie można zwiedzić całego cmentarza :P
Za 5 dolarów można zobaczyć śmierć tej babci... jak dla mnie to trochę dużo :P Hehe
Za 5 dolarów można zobaczyć śmierć tej babci... jak dla mnie to trochę dużo :P Hehe
Mateusz
+0
2008-05-04 20:49:50
Mam rozumieć,że to symulator sterowania babcią??? ;P
Gość
--1
2008-05-04 16:21:07
Po pierwsze to nie jest gra. Po drugie, pomysł fajny, ale słabe wykonanie.
Gość
+0
2008-05-03 19:31:48
Z tego co wiem to idziesz babciom siadasz na lawce i wracasz i tyle nie wiem co on tak opisywal poeta wielki
Gość
+0
2008-05-03 02:02:57
Dobra, Questor popisal sie umiejetnosciami literackimi. Nie, to nie jest ironia :-) Ale po dotrwaniu do dolnej czesci strony, dalej nie wiem, co czeka tych, ktorzy ten program uruchomia, w skrocie - o co w nim chodzi.
Gość
+0
2008-05-02 16:13:21
Przyznaje grafika ładna, animacje tez swietne ale to tylko interaktywna animacja ktora zajmie moze minute na przejscie sie po cmentarzu. Nie odbierajcie komentarza jako negatywnego bo taki nie jest program jest fajny i ma swoj specyficzny przekaz...
Gość
+0
2008-05-02 13:12:56
"Mogę się zgodzić, że człowiek rano (o 4. rano :P) chodzi na czterech nogach, a potem trzeźwieje i chodzi na dwóch, ale te trzy nogi wieczorem to mi nijak nie pasują."
Ta zagadka z człowiekiem to klasyk, który mi został przedstawiony w liceum przez polonistkę. Dzień symbolizuje życie, może teraz uda ci się to "jakoś" pojąć...
Ta zagadka z człowiekiem to klasyk, który mi został przedstawiony w liceum przez polonistkę. Dzień symbolizuje życie, może teraz uda ci się to "jakoś" pojąć...
Gość
+0
2008-05-02 09:23:53
Program wedlog mnie nie powinien być wogole oceniany w kategorii gry.dlaczego?bo ja bym grą tej aplikacji nie nazwał.czym zatem?dla mnie jaest to czysta sztuka pod postacią animacji 3d,przepięknej zresztą.dziwi mnie wogole ,ze znalozlo to sie w tym serwisie,gdzie poczekac tylko a niewyczulone malolaty zaczna mieszac the graveyard z blotem,nie pojmujac wogole o co w tym wszystkim chodzi.Kolejna sprawa to recenzja,o ktorej lepiej nie bede pisal wiecej ,bo nie chce nikogo obrazic.
Gość
+0
2008-05-02 01:40:37
Dawno żadnej recenzji nie czytało mi się tak ciężko. Mogę się zgodzić, że człowiek rano (o 4. rano :P) chodzi na czterech nogach, a potem trzeźwieje i chodzi na dwóch, ale te trzy nogi wieczorem to mi nijak nie pasują. Tak samo, jak wciąż nie mogę zrozumieć, jak inaczej można wrócić, niż z powrotem?
---
(moderatorze, zanim usuniesz ten wpis, przypomnij sobie, że nie wszyscy mają dostęp do forum)
---
(moderatorze, zanim usuniesz ten wpis, przypomnij sobie, że nie wszyscy mają dostęp do forum)
[Jeśli nie masz dostępu, czas się zarejestrować. Jeżeli zostałeś wyrzucony, spróbuj skorzystać z majowej abolicji zgłaszając się do jednego z administratorów forum - dop. Eugen]
(1) Poprzednia 1 2