Hełmy wirtualnej rzeczywistości, mimo wspaniałej reklamy w filmach, nie przyjęły się, głównie przez ograniczone możliwości modelowania otoczenia. Bo to co za frajda poruszać się w świecie sześcianów, walców i ostrosłupów, gdy na "zwykłych" monitorach widzimy przepiękne krajobrazy i grafikę zbliżoną do obrazu prawdziwego świata. I choć co jakiś czas Hollywood podejmuje próbę wskrzeszenia tej technologii, póki nie będzie ona w stanie zaoferować graczom więcej, nie będzie miała racji bytu. Ale oto nadchodzi jej następca - "augmented reality" czyli w wolnym tłumaczeniu "rozszerzona rzeczywistość". Jest to połączenie grafiki komputerowej z obiektami namacalnymi. Zamiast próbować tłumaczyć zasadę działania, po prostu uruchomcie filmik znajdujący się poniżej.


Autorami przedstawionej tam gry ARhrrrr jest Georgia Tech Augmented Environments Lab i Savannah College of Art and Design. W skrócie chodzi o to, że mając do dyspozycji specjalne urządzenie (czyli wysokiej klasy telefon komórkowy z kamerą możemy wzbogacić specjalną planaszę o wytwory wirtualnej rzeczywistości. Co ciekawe,takie rozwiązanie nie jest niczym nowym. Playstation przygotowało urządzenia, które mogą stać się modą przyszłego sezony ogórkowego wśród nowoczesnej (i z bogatymi rodzicami) młodzieży. Ich reklamę można obejrzeć na YouTube.

Jakoś nie widzę, żeby przedstawiana technologia wyparła "tradycyjne" rozrywki elektroniczne. Mimo to gadżet ten wskazuje trendy rozwoju technologicznego w branży gier. Po Guitar Hero i dziesiątkach japońskich gier imprezowych, coraz bliżej do "prawdziwej wirtualnej rzeczywistości".