Apple niszczy Nintendo
Kilka lat temu, gdy pojawił się pierwszy iPhone i iPod touch, chyba nikt nie przypuszczał, że właśnie te dwa urządzenia namieszają na rynku elektronicznej rozgrywki. A już na pewno, że głównym poszkodowanym okaże się Nintendo.
Problem w tym, że Ninny w ostatnich latach stawiało na casuali: DS, a obecnie 3DS to konsolki stworzone z myślą o miłośnikach prostych, choć oryginalnych i wciągających produkcji. Wszystko układało się dobrze aż do debiutu App Store, w którym cena wielu gier nie przekraczała dolara. Szybko okazało się, że rysik traci zwolenników, gdy triumfy święci dotyk i akceleromierz, a w portfelu zostaje więcej gotówki na inne przyjemności.
I tak oto w ostatnim kwartale Nintendo musiało przełknąć gorzką pigułkę: 328 milionów dolarów straty. Firma obniżyła ceny 3DS-a o 40 procent, żeby rozkręcić sprzedaż, ale inwestorzy domagają się bardziej radykalnych kroków. Wielu z nich żąda przeniesienia największych hitów Nintendo na iOS (ach, ta ironia losu). Satoru Iwata, prezes Nintendo, odpowiada krótko: "Póki tu jestem, tak się nie stanie."
Będziemy z zaciekawieniem obserwować dalszy rozwój sytuacji. Tymczasem znawców języka Szekspira zachęcamy do przeczytania ciekawego artykułu na Computerworld.com, który szuka przyczyn nagłego sukcesu Apple'a w branży gier wideo.
Wideo przedstawia zmiany, jakich możemy spodziewać się w planowanej na jesień nowej wersji iPhone'a
Informacje dodatkowe:
Strona główna wydarzenia: http://blogs.computerworld.com/18781/will_the_apple_iphone_5_kill_nintendo
1