INNE Z TEMATU
"Branża potrzebuje innowacji lub umrze"
David Cage, twórca Heavy Rain i powstającego wciąż Beyond: Two Souls, dość ostro wypowiedział się o powstających obecnie grach.
Jego zdaniem, branża zbyt często bazuje na sprawdzonych pomysłach i stosunkowo rzadko eksperymentuje z zupełnie nowymi sposobami interakcji. Gry są wyjątkowym medium, zdolnym wywoływać wielkie emocje i nawiązywać z graczem relacje zupełnie innego typu niż książka czy film. Niestety, zbyt rzadko wykorzystują swoje atuty.
– Branża umrze, jeśli nie będzie próbowała być innowacyjna, nie wymyśli nowych pomysłów i nie będzie o nich rozmawiać – nie chodzi o to, żeby były one przesadnie poważne, ale powinny być głębsze. Fajnie, że możesz strzelać do potworów i taka zabawa nigdy nie zniknie, ale jednocześnie... co z dawaniem graczom wyboru? Daj im różne opcje, jeśli więc lubią prostą rozgrywkę, to znajdą ją, a jeśli chcą czegoś głębszego i bardziej interaktywnego, niech również mają coś dla siebie – powiedział w wywiadzie dla GameIndustry.
Jako przykład niekonwencjonalnego podejścia do elektronicznej rozrywki, Cage wymienił Journey – najnowszą produkcję thatgamecompany.
– Journey było niesamowite. Nie ma nic wspólnego z tym, co ja robię. I nie traktuje tak bardzo o historii, ale o emocjach. Branża potrzebuje więcej takich gier, bo są one powiewem świeżości – są one potrzebne naszemu medium. Jak wiele FPS-ów możemy rocznie zrobić? W jak wiele możemy zagrać? Jak wiele odniesie sukces? Czy nawet z biznesowego punktu widzenia mają one sens? Nie jestem pewien.
Jesteśmy ciekawi: wolicie nietypowe, eksperymentalne tytuły, czy jednak na co dzień gracie w megahity pokroju Call of Duty? Napiszcie w komentarzach!
(tłumaczenie za cdaction.pl)
Informacje dodatkowe:
Może Ci się spodobają
KOMENTARZE
Gość
+0
2012-07-16 12:30:04
Scrufi - totalnie zapomniałem o Sim City 2004. Zgadza się - dodać działania militarne, dyplomację oraz możliwość posiadania kilku miast (w końcu świat już dawno nie funkcjonuje na bazie miasto - państwo, tylko państwa mają wiele miast i wsi i innych obiektów o ważnym dla gospodarki znaczeniu) i byłoby naprawdę świetnie.
Scrufi
+0
2012-07-16 10:42:15
Pewnie wielu z was słyszało o serii simCity, jeżeli w kolejnej części EA wprowadziła by działania militarne i więcej dyplomatycznych (chociaż wiele i tak już jest) to ta gra była by idealnym połączeniem RTS i symulatora.Polecam simcity 2004, wymagająca, ale satysfakcja ze stworzonego miasta jest ogromna.
Gość
+0
2012-07-15 23:11:09
Osobiście już od długiego czasu bardziej sobie cenię tzw. gry niezależne. Oczywiście to nie jest tak że KAŻDA mega produkcja jest do bani i w ogóle nie ma w niej cienia innowacyjności, ale niestety w większości tak właśnie jest. A gdy jakaś innowacja się pojawia to z reguły jest to innowacja typu "sądzimy że to dla Ciebie za trudne zadanie drogi graczu - pomożemy Ci i uprościmy". Jako że najbardziej lubię RTSy (zarówno te wielkie jak gry 4x jak i o mniejszej skali jak w przypadku gier taktycznych) to właśnie do nich moje stanowisko się głównie odnosi. Obecnie w moim odczuciu widzimy tendencję do generalnego upraszczania mechaniki rozgrywki, lub którejś z jej części. Gdy głównym celem gry jest walka (przypominam że poruszam temat RTSów, nie innych gatunków) to uproszczony zostaje model ekonomiczny - C&C jest chyba dobrym tego przykładem. Jeśli zaś za główny cel zabawy gra stawia rozwój ekonomiczny, dyplomacje czy eksploracje świata to zazwyczaj element wojny czy walki jest uproszczony do granicy możliwości - Anno Domini 2070 przykładowo. No i nie zapominajmy o tych innowacyjnościach które tak na prawdę są krokiem w tył, a nie próbą zrobienia czegoś nowego. Dobrym przykładem tutaj będzie War Hammer 40 000 Dawn of War 2 gdzie nie ma czegoś tak podstawowego jak rozbudowa bazy. Oczywiście można to ubrać w piękne słowa i idee - że niby to jest ta wielka innowacja, że nie trzeba się już martwić o ochronę bazy, że odzwierciedla to sytuację w której cała baza oraz centrum dowodzenia znajduje się na pokładzie statku kosmicznego który to orbituje wokół planety... BLA! BLA! BLA! W rzeczywistości to jest duży krok w tył, gdyż możliwość ataku na bazę przeciwnika i zniszczenie kluczowych struktur i szybkie wycofanie się jest jedną z podstawowych taktyk wojny partyzanckiej.
Innym przykładem pójścia do tyłu jest brak ludności cywilnej w co niektórych grach strategicznych. A jeśli już łaskawie pojawi się coś co reprezentuje ową ludność cywilną to zwykle jest to po prostu jakaś liczba w tabeli dochodów... I tyle... A gdzie element możliwości celowego ataku na struktury cywilne? Gdzie możliwość ewakuowania ludności cywilnej z rejonów zagrożonych natarciem przeciwnika? Gdzie głębszy wpływ ludności cywilnej na rozwój gospodarki poprzez podejmowanie działań przez sektor prywatny niezależnie (lub zależnie do pewnego stopnia) od poczyniań sektora państwowego? (gdzie zniknęły korporacje znane z CIV 4? Czemu zniknęła religia?) Oczywiscie ktoś może podnieść głos że takie odzwierciedlenie rzeczywistości jest bardzo trudne albo wręcz niemożliwe. Zgoda! Jest to trudne. Ale zbudowanie samolotu czy pierwszej rakiety która zaniosła człowieka w kosmos, czy postawienie pierwszego kroku w życiu każdego człowieka też było rzeczą trudną. Nie chodzi o to by od razu zrobić idealnie. Chodzi o to by nie cofać się w rozwoju tylko rozwijać się, próbować zrobić coś lepszego, ciekawszego.
Na koniec pragnąłbym polecić wszystkim tym którzy nie uważają aby ludność cywilna w grach strategicznych mogła być ważnym i niezależnym od poczynań gracza elementem (niezalerzność do pewnego stopnia rzecz jasna) gierkę niezależną, zatytuowaną Distants Worlds. Nie jest to ideał pomimo dwóch bardzo dobrych dodatków jakie doń wyszły, ma wiele problemów oraz wad ale jest niezwykle ciekawa i pod wieloma względami właśnie innowacyjna.
Innym przykładem pójścia do tyłu jest brak ludności cywilnej w co niektórych grach strategicznych. A jeśli już łaskawie pojawi się coś co reprezentuje ową ludność cywilną to zwykle jest to po prostu jakaś liczba w tabeli dochodów... I tyle... A gdzie element możliwości celowego ataku na struktury cywilne? Gdzie możliwość ewakuowania ludności cywilnej z rejonów zagrożonych natarciem przeciwnika? Gdzie głębszy wpływ ludności cywilnej na rozwój gospodarki poprzez podejmowanie działań przez sektor prywatny niezależnie (lub zależnie do pewnego stopnia) od poczyniań sektora państwowego? (gdzie zniknęły korporacje znane z CIV 4? Czemu zniknęła religia?) Oczywiscie ktoś może podnieść głos że takie odzwierciedlenie rzeczywistości jest bardzo trudne albo wręcz niemożliwe. Zgoda! Jest to trudne. Ale zbudowanie samolotu czy pierwszej rakiety która zaniosła człowieka w kosmos, czy postawienie pierwszego kroku w życiu każdego człowieka też było rzeczą trudną. Nie chodzi o to by od razu zrobić idealnie. Chodzi o to by nie cofać się w rozwoju tylko rozwijać się, próbować zrobić coś lepszego, ciekawszego.
Na koniec pragnąłbym polecić wszystkim tym którzy nie uważają aby ludność cywilna w grach strategicznych mogła być ważnym i niezależnym od poczynań gracza elementem (niezalerzność do pewnego stopnia rzecz jasna) gierkę niezależną, zatytuowaną Distants Worlds. Nie jest to ideał pomimo dwóch bardzo dobrych dodatków jakie doń wyszły, ma wiele problemów oraz wad ale jest niezwykle ciekawa i pod wieloma względami właśnie innowacyjna.
Gość
+0
2012-07-14 20:25:40
Jeśli mowić o innowacyjności to ja bym stawiał bardziej na technologie ,przykladowo marzy mi sie taka gra zeby grać w niej środku :P rozgladac sie dookoła, jak w realnym świecie na początku będą proste programy typu gra logiczna w przestawianie pól,ale te cudka ewoluują, podobają mi sie te próby odwzorowań typu CLANG ale super sprawa są też gry fabularne czyta sie je jak dobrą książke ajeszcze jak wykoanie jest w klimacie to już wogole mmm, potrzebne również są łupanki typu COD, MOH, Quake3 UT, czy fajne platwormowki typu Mario64 SMB,fakt wymnieniłem stare gierki ale z tymi nowymi też nie jest tak najgorzej, owszem sporo jest powielanych gniotów, ale narzekać należy raczej na kosmicznie drogie ceny konsol i gier, blokowanie rozwoju różnymi kruczkami prawnymi i sianie herezji typu:ze gry to treść niebezpieczna
Dragomir
+0
2012-07-14 18:23:52
Problem z innowacyjnością gier polega głównie na umiejętności przelania swojego pomysłu na kod gry i urzeczywistnienia go. Jedna osoba musi włożyć ogrom pracy żeby to wykonać, a wielkie firmy nie będą ryzykowały ogromnych funduszy na wprowadzenie multum innowacji do jakiejś gry szczególnie jak mają już opracowane i działające rozwiązania. Wiele ciekawych pomysłów można zaobserwować w grach niezależnych (najbardziej znanym przykładem jest minecraft). Częstym problemem jest to, że wielu osobom nie zależy na zbytnim rozgłosie na temat gry w z wielu powodów np. niedokończony pomysł. Czy ktoś z was słyszał między innymi o grach: Shores of Hazeron, Blockade Runner, Haven and Hearth, Quel Solaar:Love, Neverdaunt:8bit, Cantr II, DccNiTghtmare. Istnieje naprawdę ogromna ilość gier które ciężko znaleźć w jakikolwiek sposób, a są one stosunkowo wartościowe dla innowacyjności rynku gier komputerowych.
Scrufi
+0
2012-07-14 16:02:14
Racja
Gość
+0
2012-07-14 00:21:29
Według mnie niesamowite emocje bohaterów pokazuje gra Final fantasy X (krytykę proszę zachować do siebie) dzieki niej zaczołem patrzeć na losy bohaterów z innej perspektywy , (jake emocje nim kierują , co chcą osiągnąć) dobry przykładem może być też Portal gra w dość śmieszny a zarazem okrutny sposób pokazuje działanie maszyny jej wbudowanej świadomości (nie będę spoilerował dalej) i właśnie na takich grach chciałbym aby opierał się współczesny rynek . W Fps'ach nie da sie zbyt dużo zmienić mechanika pozostaje taka sama dlatego kładę nadzieję na gry rpg , gry niezależne .
Scrufi
+0
2012-07-13 19:17:12
Zdecydowanie zgadzam się z Davidem Cagem że "branża zbyt często bazuje na sprawdzonych pomysłach i stosunkowo rzadko eksperymentuje z zupełnie nowymi sposobami interakcji", lecz wiele zależy od nastroju gracz. Dziś może mieć ochotę na coś bardziej zobowiązującego a jutro wręcz przeciwnie. Perełki takie jak Jurney są faktycznie niesamowite ale nie znacz to że wszystkie FPS są do bani.
1