PAMIĘTAJ MNIE:
1 / 2 lewo
Jan Giemza
Dodany: 2016-04-26
Artykuł: Jan Giemza

INNE Z TEMATU

 

OPINIA: Gry zaklęte w czasie

 

Jest coś dojmująco smutnego w tym, że za 10 lat nie będziemy mogli zagrać w wiele gier, na które dopiero czekamy.

 

Wydawało się oczywiste, że wraz z nadejściem ery cyfrowej problem przemijalności dzieł kultury odejdzie raz na zawsze. O ile jednak filmy i muzyka będą trwać niewzruszenie, wiele gier czeka zapomnienie. Wszystko przez to, że – o ironio – są coraz silniej zespolone z internetem. Na dobre i na złe.

 

Od lat problem ten dotyka fanów MMO, które ulegają ciągłym przemianom. World of Warcraft w 2005 roku i World of Warcraft w 2016 to dwie tak zupełnie różne produkcje, że łączy je w zasadzie tylko ogólna mechanika rozgrywki, uniwersum i oprawa graficzna. Myślę wręcz, że łatwiej byłoby miłośnikowi Call of Duty przerzucić się na Battlefielda niż przeskoczyć ze starego WoW-a do współczesnego.

 

Sęk w tym, że niektórzy pokochali starą grę i nie chcą mieć nic wspólnego z Kataklizmem, Pandami i budowaniem garnizonu.

 

Dlatego tak ogromną popularnością cieszą się prywatne serwery WoW-a, w których czas zatrzymał się w miejscu i każdy może zagrać w swoją ulubioną wersję gry. Jeden z nich, Nostalrius, został ostatnio zamknięty przez Blizzarda, bo przy kilkuset tysiącach użytkowników nie można było go już ignorować. Niestety, nic nie wskazuje na to, żeby Blizz pozwolił grać w starego WoW-a u siebie, więc prywatne serwery pozostają jedyną szansą na poznanie historii najpopularniejszego płatnego MMORPG-a na świecie.

 

Ale to i tak nie problem. Gorzej będą miały osoby, które zechcą za kilka lat uruchomić takie Destiny lub Tom Clancy’s The Division. Prawdopodobnie z chwilą, gdy Activision i Ubisoft wyłączą swoje serwery, stanie się to niemożliwe. Chętnym pozostanie tylko oglądanie gameplayu na YouTube, bo nikt nie będzie mógł już wrócić do swojej starej gry.

 

Tutaj nawet żaden cracker nie pomoże. Raz, że zabezpieczenia antypirackie są coraz lepsze i taki Denuvo staje się praktycznie nie do złamania. Dwa, że część danych niezbędnych do działania gry nie znajduje się na płycie. Microsoft wręcz szczyci się tym, że architekturę swoich nowych gier opiera na własnej chmurze.

 

Być może uda się stworzyć rozwiązanie, które ocali starsze gry przed zapomnieniem. Wyobrażacie sobie świat, w którym nie można byłoby dziś zagrać w Planescape: Torment, Heroes of Might & Magic III albo choćby stare, dobre Prince of Persia? Oby branża obudziła się wystarczająco wcześnie i zaczęła poważnie myśleć o ochronie swojego dziedzictwa.


Informacje dodatkowe:


KOMENTARZE

Wynik działania (5 + 0):

Regulamin
Gość: