OnLive padł i powstał
Jak feniks z popiołów. Kilkanaście godzin temu przez Sieć przetoczyły się plotki o zamknięciu OnLive, popularnej platformy streamingu gier. Znany developer Brian Fargo napisał na Twitterze, że wszyscy pracownicy zostali zwolnieni, a firma złożyła wniosek o bankructwo. I wtedy rozszalała się burza…
– Nie komentujemy plotek, ale to oczywiście nieprawda – wypowiedział się przedstawiciel OnLive. Obiecał również, że niedługo firma wystosuje oficjalne oświadczenie. W międzyczasie duże amerykańskie serwisy (m. in. Kotaku i TechCrunch) dotarły do zwolnionych pracowników. Ale tak naprawdę nikt nie wiedział, co się dzieje.
Aż w końcu się wyjaśniło. OnLive – jako firma – rzeczywiście został zamknięty, ale wszystkie jego aktywa zostały przejęte przez nowego właściciela. W efekcie usługa działa nadal i nic nie wskazuje na to, żeby klienci odczuli zmianę w jakimkolwiek stopniu. Jednocześnie "nowy" OnLive poinformował, że duża część pracowników otrzyma oferty ponownego zatrudnienia, choć wiele osób zostanie na lodzie.
Wciąż nie wiadomo, kto jest nowym właścicielem OnLive. Niejasne są również przyczyny całego zamieszania: czy firma miała problemy finansowe? A może chciała wykorzystać lukę prawną, by szybko i tanio przeprowadzić proces przejęcia? Wrócimy do sprawy, gdy nowe fakty wyjdą na jaw.
Informacje dodatkowe: