Spotkanie integracyjne ekipy VG - czyli ujawniamy facjaty!
Stało się! Muszę przyznać, że było nam miło dostawać romansidła od licznych fanek, które nie miały pojęcia, jak wyglądamy, ale chyba dość tego dobrego – trzeba ujawnić kilka gęb, którym zawdzięczacie ten cudowny serwis. Pewnie teraz liczba fanek spadnie do zera (panie, wśród redakcji wciąż są wolni!), ale co tam – na pohybel!
Miejsce spotkania: Wrocław, godzina 13:01, 28.07.07
Odtajnieni: Snake, Medard, Nazgut, Yesir, Eugen, NIC
Medard w snejkowozie szuka pilota
Poznaniacy (czyli ja i Medard, no chyba wiecie, co?) postanowili spotkać się o godzinie 10 przed dworcem głównym PKP w Poznaniu. 10:05 telefonik, a na wyświetlaczu „Dzwoni Medard” – łoda, pomyślałem…
- gdzie jesteś, debilu? – powiedział przez telefon Robert
- no tu! (machając łapą dziarsko wybijając się z tłumu)
- ok, schowaj tę łapę, bo wyglądasz jak kretyn i robisz siarę!
- sorry…
Jasiek Konduktor. Z nim każda podróż jest bezpieczna
Po zakupieniu biletów na pociąg pospieszny do Wrocławia zaczęliśmy się zastanawiać, dlaczego cena mojego biletu nie jest zgodna z tą, która powinna być naprawdę. Po wejściu do przedziału wszystko stało się jasne – dopłata za ekstra dziurę w siedzeniu. Podróż w sumie minęła nieźle (wyśmialiśmy twórczość plastyczną Eugena, obgadaliśmy Yesira itd.), małym mankamentem był panujący zaduch w wagonie. Okna się otworzyć nie dało, ale nasze tęgie głowy wymyśliły, by otworzyć drzwi łączące dwa wagony. Niestety pojawił się mały problem – gorące powietrze natychmiast wymieszało się z wywiewami z kibla na korytarzu… Po kilku tysiącach tyrkotań dalej znaleźliśmy się w końcu w malowniczej okolicy zwanej Wrocław Główny.
Od lewej: Eugen, Nazgut, Snake, Yesir, Medard, NIC
Pierwszy zonk – niestety, reszty gromadki ani widu, ani słychu… Łodafak, wystawili nas – spanikował Medard… NIC z tych rzeczy, okazało się, że jeden z kolegów wstydził się swojego ręcznie rysowanego loga serwisu i schował je do plecaka, co uniemożliwiło nam identyfikację. Na pierwszy rzut oka od razu mi z Medardem coś nie pasowało (bo my som bystre chuopaki!). Szybka matematyka na kalkulatorze potwierdziła najgorsze obawy – komitet powitalny składał się jedynie z trzech osób, więc (cyk, cyk, cyk [odgłos stukania w kalkulator]) jednej brakowało. YESIR!!! Zbulwersowany ignorancją naczelnego postanowiłem do niego kolnąć:
- halluuuu? O so chodzi jakpy? – powiedział (a raczej wymamrotał) głos w słuchawce
- trzynasta jest, master! Znowu chlałeś?!
- anu! Kolę, hie, hie, hie…
- enaf czitczet – chciałem zacynować znajomością języków
- żee cuuu?
- jajcu! Będziemy pod śmierdzącymi nóżkami Kaliguli... Hanibala… Hanawalda… tego skrzata! Za ile będziesz?
- a saa godzinkę (Wrocław ma jakieś dziwne miary. Dla nich godzina to dwie i pół, a kilometr [pozdro, Nazgut!] to dla mnie z dziesięć…).
- ok, spróbuj nie!
- chrrr…
-Halo! Halo!
"Zbieram na nowy logotyp"
Udając się na miejsce spotkania, podrywając z dziesięć panienek i załatwiając bandę skinheadów znaleźliśmy się pod nogami śmierdziela. W oczekiwaniu na Yesira postanowiliśmy przedyskutować kilka ważnych dla serwisu rzeczy – dlaczego w naszym logo nie ma cycków, dlaczego nie ma muchy składającej palce na kształt litery V, co zrobimy z kupą kasy, którą przyniesie nam Zielony (ups! Coś wygadałem?). Parę razy udało nam się też uratować życie NICa. Szczegóły nie są ważne, powiem tylko, że Nazgut nie lubi, jak mu się chowa napoje chłodzące ® oraz tego, jak mu się je podgrzewa. Po tak burzliwej dyskusji przyszła pora na załatwienie kulturalnie potrzeb fizjologicznych (babcia chciała 2 złote, a krzaki były prawie puste!), a gdy Jarek doczołgał się wreszcie na miejsce spotkania, nikt już nie miał ochoty na dalsze dyskusje (wszystko ustalone – piersi muszom bydź!). Po długich debatach o tyłku Maryni postanowiliśmy udać się na zasłużony wypoczynek do baru ze strip… żarciem, aby podładować trochę akumulatory. Tam po spożyciu kolejnej porcji napojów chłodzących ® przyszła pora na zapłacenie rachunku. Ta prosta czynność przerodziła się w prawdziwy dramat, gdy jeden z Dziadów postanowił spłukać się w kiblu nie płacąc. Jarek, jako nasz wódz, musiał uratować sytuację i myjąc latryny oraz „służąc pomocą” na zapleczu (co świetnie ustami zobrazował kolegom Nazgut…) spłacił długi, a my wolni udaliśmy się ku rynkowi. Robiąc trzody i dając do zrozumienia obywatelom, że na nas wyraz „głupki” (jakbyśmy, kurde, nie wiedzieli!) nie robi najmniejszego wrażenia postanowiliśmy przedyskutować kolejny ważny punkt programu.
No co? John Wayne też nie chodził zbyt szybko, gdy kozaczył...
- u kogo nocujemy z Wężem? – zapytał grzecznie Medard
- no u mnie możecie, jeśli nie przeszkadzają wam zimne (z akcentem na zimne) kafelki i krzątający się kot – powiedział Eugen
- eee… ja zaraz zapytam miejscowe menelstwo, gdzie możecie się kimnąć – wycedził spod łba NIC
- ale o soo chozzzi jakpy, noooo! – wymamrotał coś Yesir
- procedure.tloc = f/y when f = 0 then break; - wycedził nasz łebmaster
- no to który wariant wybieracie? – powiedział Eugen wskazując dyskretnie paluchem na NICa
- eee… no my… ten tego… sprawę mamy w Poznaniu! Pilną, bardzo! Tak, właśnie – powiedziałem ratując skórę
Głodnemu chleb na myśli. Nasz naczelny wcale nie był zainteresowany obiadem...
Więc tak oto udaliśmy się ku dworcowi PKP, NIC chciał nas uściskać na pożegnanie (woleliśmy nie…) i wsiedliśmy do kolejnego Orient Expressu (chociaż wydawało nam się, że Jarek mówił pod nosem coś w rodzaju „spaadadź i nie gaadadź, chamanyy!). Podróż powrotna odbyła się bez większych komplikacji, no – na uwagę zasługuje jedynie pani, która popłakała się ze śmiechu słysząc mądrości życiowe wymieniane pomiędzy mną a Robertem (pozdrawiamy!). Do następnego. W Poznaniu.
"Nowe VG? Ooo, super!" - powiedział Yesir ciesząc gębę, po czym Nazgut potarł chytrze rączki...
P.S. - nudzisz się? Idź do kina. Multikino.
P.S.2 - wolę PS3
P.S.3 – bylocalkiemfajnieaekipavictorygamestowrzeczywistosciswietnimlodziludzie
ktorzyposwiecajasiezpasjatemucorobiaijuzniedlugoszykujanoweatrakcjedlaswoichkochanychuzytkownikow
P.S.4 – przypominamy, że trwa nabór do redakcji Victory Games! Wszystkie ładne panie (pełnoletność wymagana!) proszone są o wysłanie swojej kandydatury pod snake[malpka]victorygames.com.pl koniecznie podając swoje wymiary. Namiary! Znaczy się. Reszta chętnych niech męczy eugen[tezmalpka]victorygames.com.pl
Zawartość tej siatki naprawdę jest uczciwie znaleziona!
NIC i Nazgut bardzo się lubią. NIC postanowił podgrzać koledze napój z troski o jego zdrowie
"Ja? Porąbało was, czy jak?"
Naprawdę tylko Yesir nie był zainteresowany jedzeniem!
Propozycja NICa odnośnie miejsca do noclegu dla kolegów
My naprawdę jesteśmy fanami ochrony przyrody!
Snake był tak załamany spotkaniem, że postanowił ukrócić swe męki...
Ckliwe pożegnanie. Zauważcie, że Nazgut mówi do fotooperatora, żeby nie zabierał następnym razem "tego tutaj"
Victory Ge... Games
Dla wtajemniczonych. "Zielone wolne, ekran u góry..." ;]
Wstawaj, cholera!!! To już Ełk!
Nie mówiąc już o pokazaniu Banku Pocztowym na zdjęciu nr 1; Gingersa na nr 4 (Eugenie, wstydź się :)); Piasta i Dominium na nr 5; Rowenty na nr 6 i 7; Koli i większości gazet informatycznych na nr 8; 2x Piast na nr 9; Photoshopa na nr 10 :); Piasta na nr 11; nr 12 z jakimiś usługami przez 24h na dobę :); lekko ukryte Laysa, Żubra, Crunchipsa i Reddsa na nr 13; Multikina na nr 14; znowu Piasta i akcji uczącej tolerancji na 16; jakiejś gazety z jedynym scenariuszem dla Gibsona (???). Krótko mówiąc: kampania reklamowa na najwyższym poziomie. Dobra robota, dzięki temu zapłacicie mi za służbowe wakacje. [Bierz przykład z Eugena i sam uzbieraj na wakacje (zdj. 4) - dop. NIC]
Nie mówiąc już o pokazaniu Banku Pocztowym na zdjęciu nr 1; Gingersa na nr 4 (Eugenie, wstydź się :)); Piasta i Dominium na nr 5; Rowenty na nr 6 i 7; Koli i większości gazet informatycznych na nr 8; 2x Piast na nr 9; Photoshopa na nr 10 :); Piasta na nr 11; nr 12 z jakimiś usługami przez 24h na dobę :); lekko ukryte Laysa, Żubra, Crunchipsa i Reddsa na nr 13; Multikina na nr 14; znowu Piasta i akcji uczącej tolerancji na 16; jakiejś gazety z jedynym scenariuszem dla Gibsona (???). Krótko mówiąc: kampania reklamowa na najwyższym poziomie. Dobra robota, dzięki temu zapłacicie mi za służbowe wakacje. [Bierz przykład z Eugena i sam uzbieraj na wakacje (zdj. 4) - dop. NIC]
[W co? Oczywiście patrzył na turecki dywan co wisiał na ścianie (11 zdjęcie) - dop. NIC]
[A ja jestem nie pijący i próbowałem nawet ratować kolegę i zniszczyć to zło.. Nie udało się - dop. NIC]
1