W 2029 r. ukończono budowę stacji naukowej AVIT. Głównym celem naukowców tam pracujących były badania nad nieporównywalnie efektywnym paliwem. Badania nie przynosiły oczekiwanych rezultatów i sponsorzy zaczęli się wycofywać, a 26 sierpnia 2031 r. dostawa sprzętu naukowego została wstrzymana. Miesiąc później kontakt z bazą został całkowicie zerwany. Na miejsce wysłano zwiadowcę z nawigatorem. Ich zadaniem jest dowiedzieć się co stało się w bazie AVIT.  Tak przedstawia się fabuła stworzona przez autora. AVIT jest typową strzelanką, która przypomina stare, dobre C-Dogs (pod DOS-a) czy Triumph! War 2099. Już na samym początku widać, że przeprawa wgłąb bazy nie będzie łatwa. Wszędzie ruszają się zielone stwory, z którymi kontakt uszkadza pancerz i nadwyręża zdrowie. W późniejszych etapach pojawiają się inne śmiertelne stwory, jednak wszystkie wydają się być z jednej, oślizłej rodziny. Na szczęście co planszę można nagrać stan gry i później do niego wrócić bez konieczności rozpoczynania wszystkiego od nowa.  Bohatera widzimy z góry, a sterujemy nim przy pomocy myszki i klawiatury - bardzo ergonomiczne rozwiązanie. Jego główną bronią jest karabin szturmowy, choć może także używać większego kalibru - rakiet, które są szczególnie pomocne przy "otwieraniu" drzwi. Nie ma tu co prawda szerokiej gamy maszyn do zabijania, ale po co bawić się w różne bronie, skoro jedna jest wystarczająco destrukcyjna. Od razu widać, że tu liczy się ilość robaczej krwi.  Chociaż grafika nie powala na kolana to pozwala się zorientować co jest co. Muzyki w grze nie ma, a dźwięki od czasu do czasu zacinają się, ale ani trochę nie umniejsza to radości jaką czerpie się z odkrywania tajemnic AVIT-u. Jeżeli lubicie dźwięki wystrzałów i hordy obcych, które samym istnieniem proszą się o eksterminację, AVIT jest właśnie dla was!