Rekordy online
Cut the Rope 2
Czy od nadmiaru słodyczy może zemdlić? Cut the Rope 2 udowadnia, że niekoniecznie.
Po niezbyt oryginalnych, choć sympatycznych Experiments i Time Travel, Zeptolab postanowiło stworzyć pełnoprawną kontynuację przygód Om Noma. Dla mnie to sequel idealny: pozostający wierny oryginałowi, a jednocześnie usprawniający go pod każdym względem.
Pierwsza w oczy rzuca się ładniejsza grafika. Poziomy są bardziej dynamiczne, a sam Om Nom znacznie lepiej, dokładniej animowany. Nie należę do podgatunku ubierających się na różowo blondynek, ale i tak to powiem: ON JEST TAKI UROCZY.
Wielkim oczom spragnionego cukierków Om Noma ciężko się oprzeć, ale jego nowi przyjaciele też są całkiem sympatyczni. Otóż, wyobraźcie sobie, nasz bohater trafił na drugi koniec świata i musi teraz – z ich pomocą właśnie – wrócić do domu.
Twórcy naprawdę się postarali, by zagadki były ciekawsze niż w pierwszej części. Przede wszystkim, można ukończyć je na wiele różnych sposobów, a te bardziej zakręcone (np. zbierz dwie gwiazdki, nie korzystając z balonu) nagradzane są specjalnymi medalami. Zbierane podczas niektórych etapów czterolistne koniczynki pozwalają z kolei odblokować sekretne wyzwania. Wreszcie też Om Nom podlega prawom fizyki: można go zrzucić z podestu, przesunąć albo walnąć drewnianym klockiem w głowę – co kto lubi.
Nowe stworzonka nie są co prawda grywalne, ale wprowadzają do rozgrywki nowe elementy, np. Blue potrafi się klonować, układając się w zgrabne wieżyczki, a mały Roto – przenieść cukierek nad przepaścią.
Tradycyjnie odblokowanie każdego ze światów nagradzane jest krótką, zabawną animacją, chociaż większość z nich zostanie odblokowana dopiero w nadchodzących miesiącach.
No i są też mikropłatności. Jednak w przeciwieństwie do gier recenzowanych w ostatnich dniach, zrealizowano je jak należy. To znaczy: ułatwiają zabawę, ale ich użycie jest całkowicie opcjonalne, a większość płatnych przedmiotów to czysta kosmetyka, np. specjalna czapka dla Om Noma.
Chciałbym się do czegoś przyczepić, ale naprawdę nie mogę – za kilka złotych dostajemy bowiem śliczną, dopracowaną produkcję, która wyprzedza oryginał o kilka długości. Jasne, nadal jest to "tylko" prosta gra na telefon, ale oby podobnych pojawiało się jak najwięcej.