mnóstwo ukrytych skarbów do zdobycia
oprawa dźwiękowa
INFORMACJE
Gatunek: Platformowe
Licencja: freeware
Data wydania: 2007
Pobrań: 1185
Producent: Pikor, Broo, Zuzaczek
Wymagania sprzętowe:
brak danych
brak danych
Dodatkowe opcje:
Rekordy online
Rekordy online
Język: Polski Angielski
INNE Z TEMATU
Diamenciarz
OCEŃ
To normalne, że w królewskim skarbcu jest mnóstwo skarbów, abstrahując od tematu bogacenia się władzy w świetle aktualnej sytuacji politycznej w Polsce. Monarcha, o którym mowa w grze, jest bogaty niczym McKwacz, ale nie potrafi zachować u siebie takiego porządku jak kaczy biznesmen (przepraszam za "kaczkę" w recenzji). Dlatego potrzebuje kogoś, kto pozbiera wszystkie kosztowności, żeby przypadkiem nikogo nie skusiły. No i znalazł... ziomala.
Choć temu inteligencją bliżej do Johnnego Bravo niż dzielnego rycerza, za wykonaną robotę dostanie rękę księżniczki Fortuny (wraz z właścicielką). Wybraniec, któremu widoczność przesłoniły hormony, ochoczo zabiera się do pracy. I tu wkraczasz, graczu. Musisz zgarnąć wszystkie błyskotki z planszy uważając na przeszkody w postaci kolców, działek i obłąkanych strażników. Masz tylko trzy życia, więc bądź ostrożny i niech nie zwiedzie cię możliwość ich odzyskania przez zebranie skarbów w odpowiedniej kolejności - często ze względu na układ mapy nie jest to możliwe. Tak samo jak zgromadzenie dziesięciu kosztowności tego samego rodzaju, żeby podwoić punkty kolejnych zebranych. Ale kto by zwracał na to uwagę, gdy za ścianą może znajdować się ukryta komnata, a pod jakimś klockiem dodatkowe punkty? Jedynym problemem jest przełączanie dźwigien w poprawnej kolejności.
Diamenciarz to sympatyczna platformówka przyciągająca ilością błyskotek do zebrania i nie najniższym poziomem trudności. Ten ostatni można co prawda ustawić na jeden z czterech, ale nawet na najniższym łatwo nie jest. Kolorową grafikę zaliczam do plusów, chociaż główny bohater oraz reszta postaci jest trochę za mała i obawiam się, że tym sposobem autor nie chciał dbać o detale. Ale małe jest piękne i nie do tego chciałem się przyczepić. Znacznie gorzej jest z muzyką, która przypomina losowe wybieranie klawiszy na piskliwym instrumencie. Dźwięki zbierania, przełączania itp. również nie stoją na wysokim poziomie, m.in. przez głośność - część jest cicha, część głośna.
Produkcja Pikora, Broo i Zuzaczka na pewno jest warta uwagi, chociażby na kilkanaście minut, jednak zapewniam, że po tym czasie zechcecie kontynuować zabawę. Szkoda, że Diamenciarz nie posiada dołączonego edytora poziomów, co z pewnością urozmaiciłoby rozgrywkę. Na pocieszenie powiem, że pięćdziesiąt plansz podstawowych oraz kilkanaście ukrytych to i tak sporo jak na jednego gracza. Sprawdźcie ile czasu zajmie wam ich przejście.
Choć temu inteligencją bliżej do Johnnego Bravo niż dzielnego rycerza, za wykonaną robotę dostanie rękę księżniczki Fortuny (wraz z właścicielką). Wybraniec, któremu widoczność przesłoniły hormony, ochoczo zabiera się do pracy. I tu wkraczasz, graczu. Musisz zgarnąć wszystkie błyskotki z planszy uważając na przeszkody w postaci kolców, działek i obłąkanych strażników. Masz tylko trzy życia, więc bądź ostrożny i niech nie zwiedzie cię możliwość ich odzyskania przez zebranie skarbów w odpowiedniej kolejności - często ze względu na układ mapy nie jest to możliwe. Tak samo jak zgromadzenie dziesięciu kosztowności tego samego rodzaju, żeby podwoić punkty kolejnych zebranych. Ale kto by zwracał na to uwagę, gdy za ścianą może znajdować się ukryta komnata, a pod jakimś klockiem dodatkowe punkty? Jedynym problemem jest przełączanie dźwigien w poprawnej kolejności.
Diamenciarz to sympatyczna platformówka przyciągająca ilością błyskotek do zebrania i nie najniższym poziomem trudności. Ten ostatni można co prawda ustawić na jeden z czterech, ale nawet na najniższym łatwo nie jest. Kolorową grafikę zaliczam do plusów, chociaż główny bohater oraz reszta postaci jest trochę za mała i obawiam się, że tym sposobem autor nie chciał dbać o detale. Ale małe jest piękne i nie do tego chciałem się przyczepić. Znacznie gorzej jest z muzyką, która przypomina losowe wybieranie klawiszy na piskliwym instrumencie. Dźwięki zbierania, przełączania itp. również nie stoją na wysokim poziomie, m.in. przez głośność - część jest cicha, część głośna.
Produkcja Pikora, Broo i Zuzaczka na pewno jest warta uwagi, chociażby na kilkanaście minut, jednak zapewniam, że po tym czasie zechcecie kontynuować zabawę. Szkoda, że Diamenciarz nie posiada dołączonego edytora poziomów, co z pewnością urozmaiciłoby rozgrywkę. Na pocieszenie powiem, że pięćdziesiąt plansz podstawowych oraz kilkanaście ukrytych to i tak sporo jak na jednego gracza. Sprawdźcie ile czasu zajmie wam ich przejście.
KOMENTARZE
Gość
+0
2010-02-09 19:46:38
Jestem na poziomie korzenie i nie wiem jak stamtąd wyjść
Gość
+0
2009-07-12 00:52:52
Bardzo rajcowna gra. Super miodność. Bez dźwięku tylko muza z winampa (ja preferuję na cicho) Dobra MINI gra !
Gość
+0
2007-11-30 17:17:20
wie moze ktos gdzie jest wyjscie z 21 rundy?
[Pytanie na forum. Wiadomość ulegnie samozniszczeniu za 12 godzin. - Kola256]
Gość
+0
2007-11-06 18:37:54
dźwięki są okropne ale nawet przyjemnie się gra :)
1