mnogość pomysłów
INFORMACJE
Gatunek: Zręcznościowe
Licencja: shareware
Data wydania: 2006
Pobrań: 870
Producent: Play First
Wymagania sprzętowe:
700 MHz, 128 MB RAM, DirectX 7.0
700 MHz, 128 MB RAM, DirectX 7.0
Dodatkowe opcje:
Rekordy online
Rekordy online
Język:
INNE Z TEMATU
Egg vs. Chicken
OCEŃ
W głównej siedzibie Narodowego Frontu Wyzwolenia Jaj panowała gorąca atmosfera. Cała organizacja przez ostatnie tygodnie skurczyła się do jednego pomieszczenia i jedyną drogą ucieczki przed kurzą policją był pojazd kosmiczny zbudowany przez Dra Jajberta. Coś jednak poszło nie tak i zamiast wśród gwiazd, nasi bohaterowie znaleźli się w roku 1912 - czasach rozkwitu przemysłowego, napędzanego niewolniczą pracą Jaj. Tu zaczyna się przygoda, która raz na zawsze określi czy pierwsze było jajo czy kura.
Wbrew pozorom, Egg vs. Chicken nie jest strzelanką ani przygodówką. To dość prosta, aczkolwiek wymagająca myślenia, gra zręcznościowa. Należy tak ustawiać różnokolorowe jaja w bunkrze, aby złączyć co najmniej trzy takiej samej barwy i wystrzelić prosto w dzioby nadciągających wrogów. A jest ich sporo - najmniejsze, żółte kurczaczki, biało opierzone kury oraz potężne koguty w kilku rodzajach (niektóre wyglądają jak mafiosi). Ich jedynią bronią (nie licząc bossów) jest szarża na mury bunkra, które mogą rozkruszyć dziobem i dostać się do środka. Wtedy bitwa jest przegrana.
Arsenał co prawda składa się tylko z jaj (dziwne, że Jaja, walcząc o wolność, używają swoich pobratymców), jednak bonusami są tutaj pozostałości po poległych agresorach. Może to być dodatkowa amunicja, narzędzia do naprawy murów, zamrożenie/spowolnienie atakujących, ładunek wybuchowy i kilka innych. To właśnie ich różnorodność ma prawodpodobnie urozmaicać grę, jednak nawet to nie zmienia faktu, że kolejne etapy są po prostu monotonne.
Na uwagę zasługuje nietuzinkowy pomysł, oprawiony w ciekawą fabułę. Trochę irytowało mnie sterowanie, bo myszka nie łapała moich komend do wystrzału. Zamiast tego jajka były przesuwane w inny kąt bazy i traciłem cenne sekundy. Na szczęście nie były to częste przypadki. Na sam koniec zostawiłem kilka słów o oprawie audiowizualnej, która niczym szczególnym się nie wyróżnia. Do gustu przypadły mi jedynie ślicznie narysowane dodatki zbierane z pobojowiska. Muzyczka, choć interesująca, pozostała w tle, bez zbytniego wpadania w ucho.
Podsumowanie ujmę tak: Egg vs. Chicken nie jest żadnym hitem i raczej nim nie zostanie. Będzie gierką powyżej przeciętnej wyróżniającą się ciekawą fabułą i starannym wykonaniem. Jednak monotonia zabija grywalność po godzinie grania. Jeśli Was to nie zraża, możecie spróbować. A nuż się spodoba.
Wbrew pozorom, Egg vs. Chicken nie jest strzelanką ani przygodówką. To dość prosta, aczkolwiek wymagająca myślenia, gra zręcznościowa. Należy tak ustawiać różnokolorowe jaja w bunkrze, aby złączyć co najmniej trzy takiej samej barwy i wystrzelić prosto w dzioby nadciągających wrogów. A jest ich sporo - najmniejsze, żółte kurczaczki, biało opierzone kury oraz potężne koguty w kilku rodzajach (niektóre wyglądają jak mafiosi). Ich jedynią bronią (nie licząc bossów) jest szarża na mury bunkra, które mogą rozkruszyć dziobem i dostać się do środka. Wtedy bitwa jest przegrana.
Arsenał co prawda składa się tylko z jaj (dziwne, że Jaja, walcząc o wolność, używają swoich pobratymców), jednak bonusami są tutaj pozostałości po poległych agresorach. Może to być dodatkowa amunicja, narzędzia do naprawy murów, zamrożenie/spowolnienie atakujących, ładunek wybuchowy i kilka innych. To właśnie ich różnorodność ma prawodpodobnie urozmaicać grę, jednak nawet to nie zmienia faktu, że kolejne etapy są po prostu monotonne.
Na uwagę zasługuje nietuzinkowy pomysł, oprawiony w ciekawą fabułę. Trochę irytowało mnie sterowanie, bo myszka nie łapała moich komend do wystrzału. Zamiast tego jajka były przesuwane w inny kąt bazy i traciłem cenne sekundy. Na szczęście nie były to częste przypadki. Na sam koniec zostawiłem kilka słów o oprawie audiowizualnej, która niczym szczególnym się nie wyróżnia. Do gustu przypadły mi jedynie ślicznie narysowane dodatki zbierane z pobojowiska. Muzyczka, choć interesująca, pozostała w tle, bez zbytniego wpadania w ucho.
Podsumowanie ujmę tak: Egg vs. Chicken nie jest żadnym hitem i raczej nim nie zostanie. Będzie gierką powyżej przeciętnej wyróżniającą się ciekawą fabułą i starannym wykonaniem. Jednak monotonia zabija grywalność po godzinie grania. Jeśli Was to nie zraża, możecie spróbować. A nuż się spodoba.
KOMENTARZE
behavior
+0
2014-01-12 08:08:01
Ta gierka jest fajna i urzekająca.
Gość
+0
2006-05-20 21:37:18
Only for noOb's
Gość
+0
2006-05-20 09:50:25
YYY..... FAJNA TA GRA ??
Gość
+0
2006-05-19 18:34:45
Nie no ale zgredy!!!:hahahjaahjaa
Gość
+0
2006-05-18 10:50:21
Hmm, graficzka fajna :)
1