Internet/LAN, Rekordy online
Hearthstone: Klątwa Naxxramas
Blizzard stworzył świetne, wciągające rozszerzenie, które jednak rzadko wykracza poza bezpieczne rejony.
Cała minikampania podzielona jest na pięć rewirów, w których walczymy łącznie z piętnastoma bossami. Każdy boss to osobna zagadka, którą rozwiązujemy, dopasowując odpowiednio swoją talię. Pokonanie większości z nich nie nastręcza żadnych problemów, czasem tylko trafiają się starcia naprawdę nietypowe: przykłdowo, Czterech Jeźdźców zadaje tylko po 1 punkcie obrażeń na turę, ale atakują oni wytrwale od samego początku, a śmierć jednego oznacza zwykle wzmocnienie pozostałych. Zdarza się również, że rozśwcieczony przeciwnik przerywa twoją turę w połowie lub wystawia kartę, której nie powinien.
W takich chwilach Hearthstone: Klątwa Naxxramas pokazuje swój pazur i rzeczywiście budzi emocje. Szkoda tylko, że większość starć (przynajmniej na normalnym poziomie trudności) przechodzi się bez najmniejszego problemu, gdy tylko dopasuje się swoją talię do strategii przeciwnika. Z kolei tryb Heroiczny, wzorem innych produkcji Blizzarda, bywa tak hardkorowy, że tylko najwięksi zapaleńcy sobie z nim poradzą.
Miłym bonusem rozszerzenia są także wyzwania klasowe: w sumie dziewięć potyczek, w których musimy zwyciężyć określoną – i często niezwykle zwariowaną – talią.
Za ukończenie Klątwy Naxxramas otrzymujemy kilkadziesiąt nowych kart, które przy odrobinie szczęścia potrafią nieźle namieszać na polu bitwy. Świetne jest zwłaszcza Nerubijskie jajo 0/2, które w chwili „śmierci” przyzywa nerubiana 4/4. Wreszcie skuteczny sposób na irytujących magów z ich czarami obszarowymi.
Choć dodatek jest naprawdę wciągający, Blizzard ma w przyszłości spore pole do popisu. Klątwa Naxxramas nie sili się na żadną fabułę, a trochę szkoda – zabawna opowieść w lekkim klimacie byłaby tu jak najbardziej na miejscu. Szkoda też, że dodatek nie wprowadza bardziej szalonych trybów rozgrywki: z przyjemnością zagrałbym w starcia 1v1v1 lub taki, w którym każda tura trwałaby tylko kilkanaście sekund.
Mimo wszystko, nawet gdyby kolejne rozszerzenie zostało stworzone w oparciu o takie same założenia, i tak z przyjemnością bym w nie zagrał. A to chyba najlepsza rekomendacja.