Rekordy online
Heavy BUllets
Disclaimer: produkcja znajduje się jeszcze w fazie alpha, więc jeśli przybywacie z dalekiej przyszłości (macie już tam latające samochody?), nie sugerujcie się zbytnio opisem i oceną, bo od tego czasu wiele się mogło zdarzyć.
Heavy Bullets to nieco inne spojrzenie na dungeon crawlera. Akcja – tak dla odmiany – nie toczy się w typowym świecie fantasy, zamieszkałym przez trolle, krasnoludy i smoki, lecz w kolorowym… czymś, co można by nazwać połączeniem halucynacji po przedawkowaniu marihuany i wygaszacza ekranu z Windows 95.
Niech jednak nie zwiedzie was wszechobecny na screenach róż (magenta?) i seledyn. Heavy Bullets został stworzony w myśl zasady "przez hardkora dla innych hardkorów". Nie oczekujcie więc przystępnego samouczka, autocelowania i quick save'ów. Ba, w ogóle nie oczekujcie save'ów. Każdy zgon jest tu równoznaczny z ujrzeniem napisu GAME OVER i koniecznością rozpoczęcia zabawy od początku.
A umrzeć jest całkiem łatwo. Nie dość, że przeciwnicy są szybcy i zwinni, to jeszcze mocno ograniczona amunicja każe dobrze zastanowić się przed oddaniem niepotrzebnego strzału. Do dyspozycji gracza oddano też bomby, noże i umiejętności specjalne, ale umówmy się – jeśli masz pusty magazynek, twoje szanse na przetrwanie są raczej marne. Na dodatek, granie na pamięć nic nie daje, bo za każdym razem dany poziom wygląda nieco inaczej.
Autor poradził sobie jednak z nieuniknioną frustracją graczy, wprowadzając system bankowości. W późniejszych etapach zarobione monety możesz zdeponować w banku i – w razie śmierci – zacząć zabawę z pełną sakiewką.
Jak wspomniałem na początku, Heavy Bullets znajduje się jeszcze w dość wczesnej fazie produkcji (są tylko cztery poziomy, zakończone walką z bossem), ale już teraz całość sprawia zaskakująco dużo frajdy. Jeśli autorowi uda się odpowiednio wyważyć poziom trudności, być może po tytuł sięgną nie tylko masochiści.