Czasy dwuwymiarowych i dynamicznych, kosmicznych strzelanek bezpowrotnie minęły wraz ze spadkiem popularności pierwszego playstation. Mimo wszystko zassałem z neta ciekawie wyglądającą grę - Hornado.

 Zasady, jak zresztą w każdej takiej produkcji, są do bólu proste. Latamy super nowoczesnym statkiem kosmicznym i eksterminujemy kolejne masy wrogów napływających zza brzegu ekranu. W wyżej wymienionym tytule, nie nasza maszyna jest najważniejsza, a my. W każdej misji przeskakujemy do innych pojazdów i tak na przykład w wodzie pływamy łodzią podwodną. Muzyce nie można niczego zarzucić. Tak samo jak grafice, ale menu mimo wszystko mogło być lepsze. Jeśli chodzi o zawartość to jest ona bardzo bogata. Gra jest długa i przede wszystkim bardzo trudna. Dwa, trzy pociski powodują, że tracimy życie. Wrogowie strzelają bardzo małymi, trudno zauważalnymi pociskami i samonaprowadzającymi rakietami. Na szczęście bezbronni nie jesteśmy. Czasami zbieramy modyfikacje przez co strzelamy laserami albo potężnymi bombami. Na końcu każdego etapu mamy do czynienia z silnym bossem. Autor gry maksymalnie wtedy stara się utrudnić nam życie. Na uwagę zasługuje fakt, iż gry nie można zapisać.

 Hornado jest tylko dla cierpliwych. Poziom trudności, który miejscami jest absurdalny, zniechęca do dalszej zabawy tak jak i wtórność. Polecam grę wszystkim tym, którzy lubią kosmiczne strzelanki i nie lękają się przeszkód jakie zostaną przed nimi postawione.