Powiem prosto z mostu - nie spodziewałem się niczego nadzwyczajnego po screenach, szczególnie, że gra została wykonana na konkurs "wznowień", czyli gier już kiedyś zrobionych. Pierwsze wrażenie nie jest najciekawsze - menu zrobione w DOSie, litery jak z Atari i literówka. Nic zachęcającego. Na szczęście dalej jest już tylko lepiej.  Idea gry jest bardzo prosta. Na planszy pokrytej klockami pojawiają się czerwone kule. Z górnej części ekranu spadają w dół krople (a raczej niebieskie kulki), które muszą te kule zakryć (zatopić). Wtedy te znikną i pojawią się nowe, w innym miejscu. Teraz najtrudniejsze - żeby dokonać tego zakrycia, trzeba ustawiać pojawiające się klocki w odpowiednich miejscach, żeby zablokować niektóre drogi, którymi mogą poruszać się krople. Na upartego można Ker-splash! nazwać odmianą Tetrisa, jednak ustawianie klocków rządzi się trochę innymi prawami. Można je bez problemu umieścić w pustym miejscu, jednak gdy zahaczą o istniejące, całość zniknie, włączając w to miejsca wspólne. I jeszcze jedno - żeby nie było za łatwo, ekran co kilka sekund przesuwa się o jedną linijkę w górę.  Poziom trudności rośnie z kolejnymi etapami. Nie jest to jednak szybsze przesuwanie ekranu, ani potrzeba zalania większej liczby kul. Z góry, wraz z kroplami, spadają bomby, które wysadzają skrzętnie układane bloczki. Bardzo ciekawie wygląda również tryb dla dwóch graczy. Celem jest przeżycie dłużej niż oponent, a pomóc w tym może kolekcjonowanie żółtych kul. Użycie ich powoduje spadnięcie na przeciwnika jakiegoś nieszczęścia (np. dodatkowej porcji bomb).  Całkoształt może nie jest bardzo dobry, ale co najmniej znośny. Szkoda, że nie przewidziano żadnych efektów dźwiękowych, a próba zagrania przez jedną osobę kończy się za każdym razem rekonfiguracją klawiszy, bo propozycja autora nie jest, przynajmniej dla mnie, wygodna. Mimo wszystko, entuzjaści gier logicznych na pewno się nie rozczarują.