wciągające
udany skok w przeszłość
INFORMACJE
Gatunek: Zręcznościowe
Licencja: freeware
Data wydania: 2007
Pobrań: 421
Producent: Firestorm Productions
Wymagania sprzętowe:
brak danych
brak danych
Dodatkowe opcje:
Rekordy online
Rekordy online
Język: Angielski
INNE Z TEMATU
Millenipede
OCEŃ
Każde pojawiające się wznowienie produkcji z lat 80, czyli początku ery gier komputerowych ma na celu ponownie wzniecić entuzjazm u osób, które owe czasy pamiętają. Nie każdemu się to udaje i zamiast sentymentalnej podróży w przeszłość stawia pytanie czy to w co gramy to remake czy oryginał. Osobiście jestem zdania, że "to co było nie wróci", więc każde wskrzeszenie gry powinno nieść za sobą coś, na co pozwala aktualna technologia.
Millenipede jest wznowieniem Centipede - tytułu sprzed 38 lat oraz jej następcy Milipede (z 1982 r.), gdzie głównym celem jest obrona przed nadciągającymi bliżej niezidentyfikowanymi stworzeniami, które łącząc się w grupy wyglądają jak stonoga (ang. Centipede). Gracz, sterując równie słabo wyrażonym w oryginale, lecz wyraźniejszym w recenzowanej wersji, pojazdem kosmicznym wyposażonym w działko, musi te ataki powstrzymywać. Trudność polega na tym, że każdy zestrzelony człon twardnieje zamieniając się w blokadę przypominające grzybka. Z racji liczebności napastników, plansza powoli staje się jednym wielkim rajem dla grzybiarzy, ograniczając tym samym możliwość ruchu stworków, które coraz szybciej od góry ekranu zbliżają się do pojazdu. Na szczęście można je swobodnie omijać gdy zbiegną na sam dół, ale "kiedy wrogów kupa i Herkules d**a".
Co w takim razie różni Millenipede od Centipede? Na pewno możliwość operowania stateczkiem jak kursorem przy użyciu myszy, dzięki czemu ci co bardziej obeznani z gryzoniem poradzą sobie lepiej. Istnieje również możliwość włączenia automatycznego ognia, bez konieczności wciskania klawisza sto razy na sekundę. Być może dla niektórych takie ułatwienia spłycają ideę remake'ów, jednak dla mnie, co zaznaczyłem w pierwszym akapicie, bardzo dobrze wpasowują się w dzisiejsze realia.
Grafika uległa tylko niewielkiej poprawie ku uciesze radykalnych konserwatystów. Podrasowano wybuchy i zestrzelenia istot innych niż gąsienice, za które przysługują dodatkowe punkty. Podczas zabawy przygrywają nam bardzo skoczne melodyjki będące połączeniem muzyki elektronicznej modnej w latach 80 w rytmie Disco Polo. Innymi słowy, wpadające w ucho, choć na dłuższą metę mogą znudzić a nawet zirytować. Jaki jest w takim razie ostateczny werdykt? Zagrać chociażby do poznania kawałka historii gier komputerowych.
Millenipede jest wznowieniem Centipede - tytułu sprzed 38 lat oraz jej następcy Milipede (z 1982 r.), gdzie głównym celem jest obrona przed nadciągającymi bliżej niezidentyfikowanymi stworzeniami, które łącząc się w grupy wyglądają jak stonoga (ang. Centipede). Gracz, sterując równie słabo wyrażonym w oryginale, lecz wyraźniejszym w recenzowanej wersji, pojazdem kosmicznym wyposażonym w działko, musi te ataki powstrzymywać. Trudność polega na tym, że każdy zestrzelony człon twardnieje zamieniając się w blokadę przypominające grzybka. Z racji liczebności napastników, plansza powoli staje się jednym wielkim rajem dla grzybiarzy, ograniczając tym samym możliwość ruchu stworków, które coraz szybciej od góry ekranu zbliżają się do pojazdu. Na szczęście można je swobodnie omijać gdy zbiegną na sam dół, ale "kiedy wrogów kupa i Herkules d**a".
Co w takim razie różni Millenipede od Centipede? Na pewno możliwość operowania stateczkiem jak kursorem przy użyciu myszy, dzięki czemu ci co bardziej obeznani z gryzoniem poradzą sobie lepiej. Istnieje również możliwość włączenia automatycznego ognia, bez konieczności wciskania klawisza sto razy na sekundę. Być może dla niektórych takie ułatwienia spłycają ideę remake'ów, jednak dla mnie, co zaznaczyłem w pierwszym akapicie, bardzo dobrze wpasowują się w dzisiejsze realia.
Grafika uległa tylko niewielkiej poprawie ku uciesze radykalnych konserwatystów. Podrasowano wybuchy i zestrzelenia istot innych niż gąsienice, za które przysługują dodatkowe punkty. Podczas zabawy przygrywają nam bardzo skoczne melodyjki będące połączeniem muzyki elektronicznej modnej w latach 80 w rytmie Disco Polo. Innymi słowy, wpadające w ucho, choć na dłuższą metę mogą znudzić a nawet zirytować. Jaki jest w takim razie ostateczny werdykt? Zagrać chociażby do poznania kawałka historii gier komputerowych.
KOMENTARZE
Gość
+0
2008-12-17 12:59:24
Ta gra może i jest ciekawa, ale grafika mogłaby niej być odrobinę lepsza.
beziko
+0
2008-10-14 14:35:20
Hehehe pamiętam jak w takie coś grałem kiedyś :)
1