Nigdy dłużej nie pograłem w pierwszą wersję "Millenium". Pewnie dlatego, że od razu zapoznałem się z jej "nowszą wersją" - Deuterosem - jedyną grą jaką znam, która nie została wydana na PeCeta. Gdy niedawno Rick Blackwell i Steve Demuth stworzyli remake Millenium, miałem wreszcie okazję zobaczyć jak to jest kierować bazą na Księżycu.

 Właśnie o tym jest ta gra. Potężna asteroida uderzyła w Ziemię niszcząc na niej wszelkie życie. Na szczęście ludzie jakiś czas wcześniej założyli na Księżycu bazę. Teraz, jako jej dowódca, musisz zapewnić przetrwanie ludzkiemu gatunkowi. Trzeba zadbać o kilka dziedzin. Chodzi o wydobycie surowców potrzebnych do produkcji statków kosmicznych i niezbędnych urządzeń, zapewnienie odpowiedniej ilości mocy, badania naukowe, rozwój modułów stacji oraz dbałość o obronę. Ta ostatnia jest szczególnie ważna, bowiem pozwolenie agresorom na bombardowanie powierzchni powoduje ogromne zniszczenia. Im większe, tym ciężej je odbudować.

 Zarządzenie nie jest ograniczone tylko do bazy. Należy produkować sondy i statki górnicze, by posyłać je w odległe zakątki Układu Słonecznego w celach badawczych i wydobywczych. Chociaż większość rzeczy jest tu ograniczona do minimum (pamiętajmy, że tak mniej więcej wyglądała gra 17 lat temu!) to nie brak jej grywalności. Bardzo ładnie wygląda walka myśliwców w obronie bazy, a bardzo dobrym pomysłem jest przyspieszenie czasu do wystąpienia jakiegoś zdarzenia. Podsumowując, niezwykle udany remake. Osobiście bardzo miło spędziłem czas przy Millenium i mam nadzieję, że już niedługo ktoś pokusi się o wznowienie wspomnianego wcześniej Deuterosa.