Czy jesteś maniakalnym fanem Sony czy też Nintendo, to nie wiem, jak bardzo byś zapierał, a i tak nie zaprzeczysz znajomości maskotki Segi – Sonica. Jest on bardzo popularną postacią, zarówno w świecie „dużych” gier (ostatnio Sonic Heroes), jak i tych mniejszych, które nas interesują. Do naszej bazy danych dumnie dołączył Neo-Sonic Godspeed.  Przed rozpoczęciem gry musimy wybrać postać, w którą chcemy się wcielić – Sonica lub jego mroczne ego Shadowa. Oprócz nich uświadczymy tu także charaktery wykreowane w wyobraźni twórców Neo-Sonic Godspeed. Wybór jest raczej kosmetyczny, po dokonaniu którego ujrzymy krótkie intro i ruszamy do akcji. Pod tym względem Godspeed nie różni się od podobnych produkcji z serwisu Victory Games. Standardowo biegamy, skaczemy, zbieramy pierścienie stanowiące jednocześnie naszą energię oraz aktywujemy checkpointy przypominające bramki wejściowe w hipermarketach – było, prawda? Na szczególną uwagę zasługuje nieprecyzyjne sterowanie i reakcje bohatera na wydawane mu komendy. Te nie są co prawdą wyjątkowo złe, ale toporne na pewno. Grafika to zbitka ładnych i prostych spriteów, jednak specjalnie się nie wyróżniająca i nie koląca w oczy. Do tego dochodzi taki sobie dźwięk i już mamy pełen obraz Neo-Sonic Godspeed.  To wszystko już gdzieś było i stanowi jedynie – że tak powiem - mission-packa do wielu podobnych gier z serii o Sonicu. Jeśli tylko lubisz tego sympatycznego, niebieskiego jeża i dysponujesz stałym dostępem do Sieci to śmiało ściągaj, nie zawiedziesz się, ale też nie będziesz specjalnie zachwycony.