Rekordy online
NightSky
NightSky to dobra gra. Chyba. Może i nie. Już dawno produkcja nie wywoływała we mnie równie sprzecznych emocji.
Meh.
To szczególny przypadek. Niby wszystko jest tu na swoim miejscu. Klimatyczna grafika przywodzi na myśl Contre Jour i już na pierwszy rzut oka wyróżnia się z tłumu 8-bitowo-podobnych indyków. Razem z muzyką tworzy spójną, całkiem interesującą oprawę dla zagadek.
Niestety, właśnie z nimi jest pewien problem.
Przejmujemy kontrolę nad sferą (kto grał w Portal 2, ten wie). Toczymy się przez 10 rozbudowanych poziomów, wykorzystując swoje moce – przyspieszenie, spowolnienie, antygrawitację itp. – aby przedostać się w trudno dostępne rejony. Pokonanie przeszkód wymaga zręczności i pomysłowości, ale jeśli standardowe wyzwania okażą się niewystarczające, zawsze można zmierzyć się z ich podkręconymi wersjami.
Szkoda tylko, że rozgrywka bardzo szybko staje się zwyczajnie nudna. Projekty poziomów nie urzekają pomysłowością, a możliwości sfery nie zostały należycie wykorzystane. Znam wiele flashówek, które są bardziej złożone. Na dodatek cienka jak sik komara fabuła nie motywuje do mozolnego toczenia kulki przez mroczny, smutny świat.
Żeby jednak wydać uczciwy osąd, posadziłem przed NightSky drugą osobę i okazało się, że wady to... zalety. "Nudne" stało się "relaksujące", a "brak złożoności" stał się "przystępnością".
Dlatego nie mogę wam powiedzieć "olejcie NightSky", bo być może części z was przypadnie ona do gustu (w końcu średnia ocen na Metacritic dobiła niemal do 80%!). Z drugiej strony: to według mnie zbyt prosta, przeciętna gra, by z czystym sumieniem ją polecić – zwłaszcza przy cenie 9,99€.
Dlatego salomonowy wyrok może być tylko jeden: zagrajcie, ale tylko jeśli należycie do fanów gatunku i właśnie wyhaczyliście gdzieś promocję. W przeciwnym wypadku: najlepszą w historii grą o toczeniu kulki pozostaje Ballance – i to ją polecam.
1