Jest rok 2188. Isnitejącymi miastami opiekuje się organizacja zwana "Ligą pokoju", która czuwa nad spokojem ich mieszkańców. Wszystko układa się świetnie do czasu, gdy do akcji wkracza profesor Darnacus Damnation (tak swoją drogą, to czemu wszyscy źli naukowcy mają tytuł profesora?) ze swoją armią robotów i postanawia przejąć władzę na jednym z miast. Jako młody chłopak, tytułowy Noitu Love, musisz mu w tym przeszkodzić.  Nie spodziewałem się po tej platformówce niczego wielkiego czy odkrywczego. Miała być po prostu tą "kolejną" do zaliczenia. Okazało się jednak, że Konjak, należący do grupy "Fallen Angel", stworzył coś naprawdę ciekawego. Sterowanie jest typowe jak dla takich gier, poziom trudności wyważony, grywalność na wysokim poziomie. Smaczku dodają możliwości przeobrażenia głównego bohatera w małpkę lub psionika z wielką głową, co w niektórych momentach jest niezbędne do kontynuowania wędrówki. Na drodze stanie kilkanaście rodzajów przeciwników oraz kilkunastu (bo po kilku na poziom) mocniejszych indywiduów, których pokonać można przy użyciu dwóch rodzajów broni.  Dźwięki jak najbardziej zasługują na pochwałę, choćby dlatego, że po prostu są. Dobrze dopasowno je do wydarzeń na ekranie i do minusów można by zaliczyć ich brak. Niestety, od reszty odstaje część graficzna. Obsługiwana rozdzielczość to maksymalnie 320x240 i gdyby nie możliwość uruchomienia gry na pełnym ekranie, należałoby do niej dołączać instrukcję zrobienia sobie okularów. Jakby narysowano ją na ekranie o wymiarach co najmniej 800x600, bez mrugnięcia okiem wystawiłbym złoto. Ale i tak warto zagrać!