super gra łatwa i fajna.
Oprawa wizualna
Opcja gry dla dwóch graczy
Powtarzalność, powtarzalność, powtarzalność
Bezużyteczna w praktyce opcja wyboru widoku
Niechlujna lokalizacja
INFORMACJE
Gatunek: Strzelanki
Licencja: shareware
Data wydania: 2005
Pobrań: 523
Producent: URSE Games
Wymagania sprzętowe:
Procesor 600 MHz, pamięć 128 MB, karta graficzna 16 MB
Procesor 600 MHz, pamięć 128 MB, karta graficzna 16 MB
Dodatkowe opcje:
Kilku graczy przy 1 komputerze, Rekordy online
Kilku graczy przy 1 komputerze, Rekordy online
Język: Polski
INNE Z TEMATU
Obcy z Nadprzestrzeni
OCEŃ
We wstępie do niniejszej recenzji pozwolę sobie na powielenie często spotykanego u starszych recenzentów schematu. Polega on na nawiązaniu do odległych czasów, kiedy prezentowany przez Obcego z Nadprzestrzeni typ rozgrywki był stałym elementem arkad, miejsc gdzie młodzież zostawiała dziennie więcej bilonu niż znaleźć można ziarenek piasku na plaży w Ustce. Tamte czasy odeszły jednak do lamusa, a arkady zastąpione zostały przez ciasne saloniki z grami „owocówkami”, gdzie nieco starsi „gracze” tracą gruby pieniądz w nadziei na lepsze jutro. Strzelanki zostały zapomniane, a projektanci rzadko zaglądają do szuflady z tym gatunkiem, dlatego ucieszyłem się ,kiedy otrzymałem propozycję recenzji nowego tytułu z tejże właśnie szufladki. Moje zadowolenie szybko jednak uleciało, a pisaniu recenzji towarzyszyły bóle bliskie porodowym.
Zacznijmy jednak od miejsca, w którym zwykle się zaczyna, czyli od początku. Z krótkiego wstępu dowiadujemy się, że ludzkość od wieków jest w stanie wojny z bliżej nieokreśloną rasą obcych. Okazuje się, że dostajemy mocno w kość i wkrótce nie pozostaje nam nic innego ,niż skrycie się w tytułowej nadprzestrzeni. Obcy podążają za nami, a ty graczu jesteś jedyną osobą zdolną się im przeciwstawić. Oczywiście otoczki fabularnej nie dało się bardziej spłycić. Nie wiemy kim są obcy, z którymi przyjdzie nam walczyć, ani skąd się wzięli. Nie wiemy jak daleko w przyszłości dzieje się akcja. Nie wiemy nic. Rozumiem, że twórcy chcieli postawić na akcję, ale żeby nawet nie nazwać przeciwnika? Nic, prócz lenistwa, nie tłumaczy fabularnego brodzika, którym raczy nas wstęp do gry.
Zaraz po wstępie wybieramy kilka opcji na ekranie początkowym i jesteśmy gotowi do startu. Warto wspomnieć, że tytuł umożliwia rozgrywkę dla dwóch graczy jednocześnie – na jednej klawiaturze, bądź za pomocą myszki. Może nie jest to najwygodniejsze rozwiązanie, ale zabawa w dwie osoby uprzyjemnia każdy rodzaj gry.
Bez względu jednak, czy gramy sami, czy w towarzystwie, gra szybko się nudzi. Powód tego jest jeden, jednak znaczący – przeciętność. Twórcy nie zaoferowali w grze niczego ciekawego. Novum w grze miała być zapewne możliwość wyboru rodzaju widoku, z którego będziemy przyglądać się akcji na ekranie. Niestety, dostępne tryby są niewiele warte i po przejrzeniu wszystkich opcji szybko wrócimy do standardowego widoku „z góry”, ewentualnie pozwolimy sobie na eksperymenty z widokiem „z boku”.
Z pewnością na plus jest trójwymiarowa grafika „Najeźdźcy”. Oko cieszą wielobarwne wybuchy, przelatujące nad naszym statkiem rakiety, efekty towarzyszące wystrzałom z różnorodnej broni, jaką przyjdzie nam zdobyć w kolejnych etapach. Wybuchom towarzyszy drgnie ekranu, a wizualne wodotryski wpływają pozytywnie na całościowy odbiór tytułu. Bez wątpienia jest to najlepszy element całości.
Jeśli chodzi o stronę dźwiękową, jest już nieco gorzej. Muzyka jedynie momentami pasuje do tego, co dzieje się na ekranie, zwykle niestety w ogóle o niej zapominamy. Lepiej jest z dźwiękami, które są bardziej zróżnicowane. Całościowo jednak elementy audio wypadają marnie i nie warto poświęcać im większej ilości miejsca.
Na koniec, jako że gra została przetłumaczona na język polski, jest moim obowiązkiem skomentowanie jakości oferowanej polskim graczom lokalizacji. Bez zbędnych ceregieli powiem, że jest to najgorszy z elementów gry i choć nie jest to zależne od samych twórców, to jednak wpływa na odbiór tytułu. Miałem okazję grać w Hyperspace Invader w oryginale, gdzie nie dopatrzyłem się żadnych niedociągnięć, literówek i tym podobnych oznak niechlujstwa. To przykre, że osoby odpowiedzialne za przekład doprowadziły do wypuszczenia jakościowo tytułu gorszego niż angielski oryginał. Jako recenzent, ale przede wszystkim jako gracz, uważam to za karygodną niestaranność. W grze pełno jest literówek, nielogiczności czy tworów nieumiejętnie wymyślonych przez tłumacza. Liczne błędy pozwalają sądzić, że albo osoby odpowiadające za jakość polskiego tłumaczenia są wyjątkowo niestaranne, albo ich umiejętności tłumaczeniowe są zbliżone do moich umiejętności kulinarnych, co nie wróży im błyskotliwej kariery.
Podsumowując, gra jest przeciętną strzelanką. Nie proponuje nic nowego, nic co odróżniałoby ją od wcześniejszych tego typu produkcji. Możliwość gry dwuosobowej z pewnością jest na plus, jednak wspólna gra nudzi się równie szybko, co samotny lot naprzeciw hordom obcych. Uważam, że 20 zł, bo mniej więcej tyle kosztować ma Hyperspace Invader w polskiej wersji językowej, można wydać znacznie lepiej. Na przykład na bilet do kina. Pisząc ostatnie zdanie z zadowoleniem klikam na przycisk z napisem „odinstaluj”, a tobie drogi czytelniku radzę omijać ten tytuł szerokim łukiem. Za przeciętność nie warto przesadnie płacić.
Pełną wersję gry można kupić pod tym linkiem. Za grę można również zapłacić SMSem. Szczegóły po uruchomieniu gry.
Zacznijmy jednak od miejsca, w którym zwykle się zaczyna, czyli od początku. Z krótkiego wstępu dowiadujemy się, że ludzkość od wieków jest w stanie wojny z bliżej nieokreśloną rasą obcych. Okazuje się, że dostajemy mocno w kość i wkrótce nie pozostaje nam nic innego ,niż skrycie się w tytułowej nadprzestrzeni. Obcy podążają za nami, a ty graczu jesteś jedyną osobą zdolną się im przeciwstawić. Oczywiście otoczki fabularnej nie dało się bardziej spłycić. Nie wiemy kim są obcy, z którymi przyjdzie nam walczyć, ani skąd się wzięli. Nie wiemy jak daleko w przyszłości dzieje się akcja. Nie wiemy nic. Rozumiem, że twórcy chcieli postawić na akcję, ale żeby nawet nie nazwać przeciwnika? Nic, prócz lenistwa, nie tłumaczy fabularnego brodzika, którym raczy nas wstęp do gry.
Zaraz po wstępie wybieramy kilka opcji na ekranie początkowym i jesteśmy gotowi do startu. Warto wspomnieć, że tytuł umożliwia rozgrywkę dla dwóch graczy jednocześnie – na jednej klawiaturze, bądź za pomocą myszki. Może nie jest to najwygodniejsze rozwiązanie, ale zabawa w dwie osoby uprzyjemnia każdy rodzaj gry.
Bez względu jednak, czy gramy sami, czy w towarzystwie, gra szybko się nudzi. Powód tego jest jeden, jednak znaczący – przeciętność. Twórcy nie zaoferowali w grze niczego ciekawego. Novum w grze miała być zapewne możliwość wyboru rodzaju widoku, z którego będziemy przyglądać się akcji na ekranie. Niestety, dostępne tryby są niewiele warte i po przejrzeniu wszystkich opcji szybko wrócimy do standardowego widoku „z góry”, ewentualnie pozwolimy sobie na eksperymenty z widokiem „z boku”.
Z pewnością na plus jest trójwymiarowa grafika „Najeźdźcy”. Oko cieszą wielobarwne wybuchy, przelatujące nad naszym statkiem rakiety, efekty towarzyszące wystrzałom z różnorodnej broni, jaką przyjdzie nam zdobyć w kolejnych etapach. Wybuchom towarzyszy drgnie ekranu, a wizualne wodotryski wpływają pozytywnie na całościowy odbiór tytułu. Bez wątpienia jest to najlepszy element całości.
Jeśli chodzi o stronę dźwiękową, jest już nieco gorzej. Muzyka jedynie momentami pasuje do tego, co dzieje się na ekranie, zwykle niestety w ogóle o niej zapominamy. Lepiej jest z dźwiękami, które są bardziej zróżnicowane. Całościowo jednak elementy audio wypadają marnie i nie warto poświęcać im większej ilości miejsca.
Na koniec, jako że gra została przetłumaczona na język polski, jest moim obowiązkiem skomentowanie jakości oferowanej polskim graczom lokalizacji. Bez zbędnych ceregieli powiem, że jest to najgorszy z elementów gry i choć nie jest to zależne od samych twórców, to jednak wpływa na odbiór tytułu. Miałem okazję grać w Hyperspace Invader w oryginale, gdzie nie dopatrzyłem się żadnych niedociągnięć, literówek i tym podobnych oznak niechlujstwa. To przykre, że osoby odpowiedzialne za przekład doprowadziły do wypuszczenia jakościowo tytułu gorszego niż angielski oryginał. Jako recenzent, ale przede wszystkim jako gracz, uważam to za karygodną niestaranność. W grze pełno jest literówek, nielogiczności czy tworów nieumiejętnie wymyślonych przez tłumacza. Liczne błędy pozwalają sądzić, że albo osoby odpowiadające za jakość polskiego tłumaczenia są wyjątkowo niestaranne, albo ich umiejętności tłumaczeniowe są zbliżone do moich umiejętności kulinarnych, co nie wróży im błyskotliwej kariery.
Podsumowując, gra jest przeciętną strzelanką. Nie proponuje nic nowego, nic co odróżniałoby ją od wcześniejszych tego typu produkcji. Możliwość gry dwuosobowej z pewnością jest na plus, jednak wspólna gra nudzi się równie szybko, co samotny lot naprzeciw hordom obcych. Uważam, że 20 zł, bo mniej więcej tyle kosztować ma Hyperspace Invader w polskiej wersji językowej, można wydać znacznie lepiej. Na przykład na bilet do kina. Pisząc ostatnie zdanie z zadowoleniem klikam na przycisk z napisem „odinstaluj”, a tobie drogi czytelniku radzę omijać ten tytuł szerokim łukiem. Za przeciętność nie warto przesadnie płacić.
Pełną wersję gry można kupić pod tym linkiem. Za grę można również zapłacić SMSem. Szczegóły po uruchomieniu gry.
KOMENTARZE
wszymon11
+0
2010-05-20 07:33:54
Gość
+0
2009-06-20 14:35:58
taka sobie ale troche nudna
Gość
+0
2009-06-17 09:23:11
nie jest taka najgorsza gdyby nie to że szerłer to dało by rade;)
1