Osmos jest jak życie. Musisz stać się największy, przejmując słabszych od siebie i unikając tych, którzy mogliby cię wchłonąć. Produkcję Hemisphere Games da się więc uznać nie tylko za zręcznościówkę, ale i grę edukacyjną… a przynajmniej takie wytłumaczenie możesz sprzedać, jeśli z powodu Osmos "zapomnisz" o swoich obowiązkach. Przecież byłeś zajęty nauką...

Gra ukazała się już jakiś czas temu, bo w 2009 roku, ale w wyniku fatalnego niedopatrzenia pominęliśmy ją całkowicie na naszych łamach. Na szczęście, pomimo upływu lat, produkcja wciąż prezentuje się wyśmienicie. Zebrała też masę prestiżowych nagród: Apple przyznało jej tytuł najlepszej produkcji na iPada w 2010 roku, a Independent Games Festival – miejsce w zaszczytnym gronie zwycięzców. Zachwycano się pomysłem, perfekcyjnym wykonaniem, rewelacyjnym ambientowym soundtrackiem oraz ponadprzeciętną grywalnością. Czy słusznie?

Odpowiedź jest mało zaskakująca: jak najbardziej. Osmos można krytykować za stosunkowo niewielką liczbę poziomów, ale to jedyna sensowna wada, jaka przychodzi mi do głowy. Ciekawym urozmaiceniem byłby prawdopodobnie tryb dla wielu graczy, choć jego brak nie rzuca się szczególnie w oczy.

Twórcy wprowadzają w grę stopniowo: pierwsze poziomy to bardziej relaks niż wyzwanie, ale poziom trudności szybko wzrasta i naprawdę nietrudno spocić się, próbując dorwać uciekającą komórkę. Jeśli jednak zręcznościówki nie są gatunkiem stworzonym dla ciebie, ucieszy cię fakt, że jednym klawiszem możesz spowolnić tempo rozgrywki do poziomu "jazda po centrum Warszawy o 8.00 rano".

Ogólnie rzecz biorąc, Osmos to już klasyk wśród tzw. "gier ambientowych". Jeśli znasz takie tytuły jak flOw, Asteroids czy Seiklus, także produkcja Hemisphere Games powinna przypaść ci do gustu. Gorąco polecamy!