Raz mi się już zdarzyło opisywać następcę Pengo. Włoska produkcja o równie włoskim tytule Blokketiblok, gdzie zamiast polarnego ptaka, po planszy biegał łysawy stworek (pewnie takie żyją we Włoszech). Teraz w me ręce trafił kolejny klon produkcji z Atari - Push-Push Penguin. Tym razem wszystko wróciło do normy, przynajmniej w zakresie głównego bohatera, którym znów jest przemiły nielot. Niestety, normalna na pewno nie jest sytuacja, w której się znalazł. Otóż Lodowe Miasto zostało napadnięte przez śniegowe trolle, które nie cofają się przed aktami wandalizmu i przemocy. Ktoś musi je powstrzymać! Wybawicielem może być Pingwin Pen-Pen (pewnie kuzyn Pik-Poka), a w trybie dla dwóch graczy, do jego boku dołączy wybranka serca - Deda-Deda. Miażdżąc najeźdźców i zdobywając najróżniejsze bonusy, muszą uratować swoje rodzinne miasto (nazwałbym je Baden-Baden). Tomaz Kac i Army of Trolls naprawdę się postarali i stworzyli grę, która z powodzeniem może zająć wieczory wielu graczom, szczególnie, gdy przed monitorem zasiądą dwie osoby. Zabawie dodaje smaczku nie tylko kolorowa grafika, ale skoczna muzyczka, co w takich grach jest nieodzowne. Push-Push Penguin to nie tyle remake Pengo, co próba odtworzenia grywalnego pomysłu z dodaniem masy ciekawostek. Polecam!