Kiedy pewien królik został potrącony przez samochód i trafił do piekła, nie miał szczęśliwej miny. Ba! Zeźlił się tak, że postanowił wykorzystać swoje radykalne poglądy, aby zebrać grupę podobnych mu ofiar potrąceń. Kierując już całą armią, rozpoczął akcję kopania ogromnych sieci tuneli pod miastami, powodując ich zapadanie. Nie spoczną, póki nie zniszczą całego świata! Na szczęście jest pewien królik, który nie chce do tego dopuścić...  Fabuła trochę mnie zdziwiła, bo jej absurd jest równie widoczny co obiecane "tanie państwo". W tej platformówce kierujemy "bohaterskim" królikiem, który musi dostać się do aktualnego miejsca pobytu Złego-Królika (czyli do piekła) i tam się z nim rozprawić. Droga choć krótka, nie będzie łatwa. Ślepe krety, skaczące żaby, kolce, ruchome kolczaste kule to tylko część przeszkód. Najgorsze jest to, że do stracenia są jedynie trzy serduszka symbolizujące żywotność, które kończą się dość szybko. A po ich utracie etap należy zaczynać od nowa.  Poziom trudności to jeden z dwóch negatywnych aspektów produkcji Mitcha. Drugim jest długość - autor przygotował jedynie trzy etapy i niekonwencjonalne zakończenie. Ale za to po jej ukończeniu odczuwa się sporą dawkę satysfakcji. Graficznie przypomina Happyland adventures, a towarzysząca muzyczka to typowa zbieranina dźwięków, której domownicy nie trawią już po drugiej minucie. Polecam jedynie osobom dobrze znoszącym porażki i wymagającym od gry więcej niż tylko skakania po łączce i zbierania jabłuszek.