Rekordy online
Rayman: Fiesta Run
Ubisoft wie doskonale, jak z dobrej gry zrobić rewelacyjną.
Seria z Raymanem utrzymuje ostatnio absurdalnie wysoki poziom, i to niezależnie od platformy. Rayman Legends to jedna z najlepszych gier mijającego roku, a Rayman: Fiesta Run pod każdym względem wypada lepiej od poprzedniczki.
Przede wszystkim, poziomy są znacznie bardziej wymagające i lepiej zaprojektowane niż w Jungle Run. Każdy z nich posiada też swoją wersję "po inwazji", która ma jeszcze bardziej podkręcony poziom trudności – w niektórych momentach ociekający wręcz o sadyzm. Gwarantuję, że będziesz przegrywał setki razy, a i tak próbował dalej – bo taka już magia Raymana.
Nasi bohaterowie potrafią teraz nie tylko skakać, walić pięścią i latać, ale też ślizgać się i pływać. Na niektórych poziomach sterujemy też ich pomniejszonymi wersjami. Wszystkie te nowości znam już co prawda z gier na PC, ale dobrze widzieć je również na iPadzie.
Mikropłatności ponownie powitałem bez większego entuzjazmu, ale na szczęście są one całkowicie opcjonalne. Jeśli jesteś dobrym graczem, możesz sobie spokojnie poradzić bez nich. A wszelkie bonusy (dodatkowe życia, nowi bohaterowie) i tak można kupić za zebrane lumy, a nie żywą gotówkę.
Wspominałem o oprawie audiowizualnej? Jak zawsze, mistrzowie z Ubisoftu przeszli samych siebie. Sam nie wiem, czy gra lepiej wygląda, czy brzmi. Piosenki lumów są tak chwytliwe, że inni ludzie mogą wziąć cię za chorego psychicznie, gdy na środku ulicy zaczniesz nucić "mi-mi-mi-miii-la-la-la".
Rayman: Jungle Run był grą roku na App Store. Nie zdziwię się, jeśli kontynuacja również otrzyma ten tytuł. To długa, urocza i wciągająca produkcja. Zabrakło mi w niej jedynie znanych z Legends poziomów muzycznych, ale cóż – będzie czym zachwycać się za rok.