grafika
projekt plansz
pomysł
niepasująca muzyka
zbyt krótka rozgrywka
INFORMACJE
Gatunek: Zręcznościowe
Licencja: freeware
Data wydania: 2008
Pobrań: 680
Producent: Robbie Swifthand
Wymagania sprzętowe:
brak danych
brak danych
Dodatkowe opcje:
Rekordy online
Rekordy online
Język: Angielski
INNE Z TEMATU
Robbie Swifthand and the Orb of Mysteries
OCEŃ
Nieczęsto zdarza się, że zaczynam grać i z minuty na minutę jestem coraz bardziej zafascynowany pomysłowością autora i wykonaniem jego dzieła. W takich przypadkach rozgrywka musi być bardzo wymagająca, która zmusi mnie do pokazania postawy prawdziwego Polaka (co? ja nie przejdę?). Tak właśnie jest z Robbie Swifthand and the Orb of Mysteries, kolorową i zmyślnie zaprojektowaną zręcznościową platformówką.
Robbie był dobrym w swoim fachu złodziejem i kieszonkowcem, ale przyszła kryska na matyska. Otoczony przez policję, bez szans na ucieczkę, w jednej chwili znalazł się w starożytnym grobowcu. Został wezwany przez tajemniczą istotę, aby odnaleźć dwie części Kuli Tajemnic i użyć ich do jej uwolnienia. Zapewniony o olbrzymich bogactwach, które otrzyma po wykonaniu zadania, wyrusza w niebezpieczne podziemia.
Cały grobowiec podzielony jest na dwie części, a te na komnaty. Aby przejść do następnej, należy użyć bursztynowej kuli na złocistym wirze. Po drodze na żądnego kosztowności opryszka czeka wiele niebezpieczeństw - wynurzające się z podłogi kolce, spadające kamienie, topory wprawione w ruch wahadłowy. Na początku czułem się jakbym grał w Paroxysm z wyłączoną krwią. Robbie potrafi efektownie zwisać na krawędzi i bardzo wysoko skakać gdy zajdzie taka potrzeba. Ale nie tylko zręczność się liczy. W kilku pokojach należy wykorzystać swoje szare komórki, bowiem w zależności od umiejscowienia kuli, zmienia się ustawienie niektórych klocków. Ale wszystko da się przejść po odpowiednio długim treningu.
Produkcja Nicka Larina wygląda nadzwyczaj interesująco. Spośród gier stworzonych przy użyciu Game Makera wyróżnia się grafiką, stanowiącą wg mnie największy atut tej produkcji. Zaraz po niej jest wykonanie i projekt etapów. Na samym końcu umieszczam muzykę, która nijak ma się do eksploracji zakurzonych i zapomnianych lochów. Po przejściu obu części grobowca można wyruszać do nich ponownie, bowiem za każdym razem mierzony jest czas. Tym sposobem autor próbował wydłużyć żywotność swojego tytułu, ale nie starczy to na długo. Nie pomaga nawet etap bonusowy - tu przydałby się edytor. Mam nadzieję, że Nick spróbuje wykorzystać potencjał tkwiący w powołanym do życia złodzieju i stworzy więcej plansz. Chętnie się w nich sprawdzę.
Robbie był dobrym w swoim fachu złodziejem i kieszonkowcem, ale przyszła kryska na matyska. Otoczony przez policję, bez szans na ucieczkę, w jednej chwili znalazł się w starożytnym grobowcu. Został wezwany przez tajemniczą istotę, aby odnaleźć dwie części Kuli Tajemnic i użyć ich do jej uwolnienia. Zapewniony o olbrzymich bogactwach, które otrzyma po wykonaniu zadania, wyrusza w niebezpieczne podziemia.
Cały grobowiec podzielony jest na dwie części, a te na komnaty. Aby przejść do następnej, należy użyć bursztynowej kuli na złocistym wirze. Po drodze na żądnego kosztowności opryszka czeka wiele niebezpieczeństw - wynurzające się z podłogi kolce, spadające kamienie, topory wprawione w ruch wahadłowy. Na początku czułem się jakbym grał w Paroxysm z wyłączoną krwią. Robbie potrafi efektownie zwisać na krawędzi i bardzo wysoko skakać gdy zajdzie taka potrzeba. Ale nie tylko zręczność się liczy. W kilku pokojach należy wykorzystać swoje szare komórki, bowiem w zależności od umiejscowienia kuli, zmienia się ustawienie niektórych klocków. Ale wszystko da się przejść po odpowiednio długim treningu.
Produkcja Nicka Larina wygląda nadzwyczaj interesująco. Spośród gier stworzonych przy użyciu Game Makera wyróżnia się grafiką, stanowiącą wg mnie największy atut tej produkcji. Zaraz po niej jest wykonanie i projekt etapów. Na samym końcu umieszczam muzykę, która nijak ma się do eksploracji zakurzonych i zapomnianych lochów. Po przejściu obu części grobowca można wyruszać do nich ponownie, bowiem za każdym razem mierzony jest czas. Tym sposobem autor próbował wydłużyć żywotność swojego tytułu, ale nie starczy to na długo. Nie pomaga nawet etap bonusowy - tu przydałby się edytor. Mam nadzieję, że Nick spróbuje wykorzystać potencjał tkwiący w powołanym do życia złodzieju i stworzy więcej plansz. Chętnie się w nich sprawdzę.
KOMENTARZE
zulombo
+0
2013-05-18 10:52:16
Gierka jest ładna i przyjemna, ale do wad dopisałbym też brak możliwości pominięcia intra. Aż odechciało mi się w nią grać. Intro dłużyło się i dłużyło.
1