Prostych gier za $19,95, w których na ukończenie poziomu trzeba kilka(naście) razy kliknąć myszką jest multum. Bejewled, Zuma... pomysł wciąż jeden, zmienia się oprawa graficzna. Tangle Bee to świeży powiew w tej kategorii, bo nareszcie chodzi o coś troszeczkę innego.  Zadanie gracza nie jest skomplikowane - musi uwolnić wszystkie pszczoły z pajęczej sieci. Na początku każdego etapu owady są powiązane pajęczą siecią, którą należy rozplątać. Trzeba tak przesuwać pszczoły, żeby sieci się nie krzyżowały. Za szczególne osiągnięcia otrzymuje się odznaczenia, ale nie mają one większego znaczenia.  Każda plansza jest w gruncie rzeczy podobna do poprzedniej. Różni się jedynie liczbą owadów i połączeń między nimi. No i każda z nich posiada inne tło - zwykle jakieś zwierzę lub roślinę. W jednym z pięciu trybów rozgrywki należy pokolorować wszystkie sześciany składające się na obraz, żeby ukończyć etap. Ale ani to, ani pozostałe tryby nie tworzą z Tangle Bee czegoś odkrywczego. Świeże - owszem, jednak tylko tyle. Blisko 400 poziomów znakomicie nadaje się na wspólne wieczory rodziców z dziećmi przy komputerze. W innych sytuacjach może się nie sprawdzić.