Brak danych
Rekordy online
The Game That Takes Place on a Cruise Ship
Witaj na stronie recenzji "The Game That Takes Place on a Cruise Ship"(odtąd dla uproszczenia nazwiemy ją TGTTPOACS). Jak podaje producent Deidra Kiai Productions, TGTTPOACS jest "rewolucyjną i błyskotliwą" rysunkową grą przygodową 2D typu wskaż i kliknij, "stworzoną przez tysiące niesłychanie inteligentnych małp".
W przeznaczonej dla jednego gracza TGTTPOACS wcielamy się w Gertrude Zzyrgenhymer - młodą, bezrobotną dziewczynę o niebieskich włosach, która posiada dyplom licencjata z rymowania. Pewnego dnia siedząc przed komputerem i przeglądając tony spamu, dowiadujesz się, że wygrałeś wycieczkę na parowcu "Azyl", najnowszym i najbardziej zaawansowanym technologicznie statku wycieczkowym, jaki kiedykolwiek został zbudowany. Ponieważ jesteś główną bohaterką, zostaniesz uwikłany w historię rodem z kryminalnych powieści Agathy Christie.
W grze pominięto stopniowanie trudności, jednak odkrywanie wątków zaplanowano logicznie. Przez większość łamigłówek przechodzi się jak gorącą stalą przez masło. Tylko w jednej sytuacji zastosowałem stary sposób próbowania wszystkiego na wszystkim, aby pchnąć fabułę do przodu... od tego momentu po ok. 20 minutach przeszedłem grę.
Od razu uruchomiłem ją po raz kolejny. Cztery różne zakończenia przedłużają zabawę. Aby odkryć pozostałe meandry, którymi przebiega historia niebieskowłosej Gertrude skorzystałem tym razem z solucji, którą Deidra Kiai Productions zamieściło na swojej stronie. Posłużenie się opisem przejścia ma sens tylko wtedy, gdy zaklinujemy się jak korek w butelce. W przeciwnym razie grywalność spada.
Miodność momentami może przyprawić o próchnicę. Bohaterowie są świadomi, że biorą udział w grze przygodowej. W pewnych chwilach nie omieszkają o tym wspomnieć. Tworzy to zabawne sytuacje, gdy niezależnie od fabuły postać zaczyna przemawiać do gracza. W połączeniu z humorem przypominającym skecze Monty Python'a powstaje wybuchowa mieszanka powodująca spazmy śmiechu. W grze odnajdziemy archetypowy motyw walki dobra ze złem, topos rycerza i księżniczki oraz inne nawiązania do kultrury amerykańskiej i europejskiej.
Mimo, że gra jest słodka jak czekolada z rodzynkami, to niektóre z rodzynek spleśniały. Czcionka napisów dialogowych może utrudniać ich odczytywanie. Zwłaszcza na jasnym tle, wypowiedzi Gertrude stają się nieczytelne. Prawdziwie śmierdzi zgnilizną błąd, który powoduje, że dialogi szybko migają, a utwory muzyczne nakładają się na siebie. Jednak jest to na tyle rzadkie zjawisko, że nie wpływa na jakość rozgrywki. Wystarczy przejść postacią do kolejnej lokacji, aby wszystko wróciło do normy.
Sterowanie jest bardzo intuicyjne. Całą grę możemy obsłużyć przy pomocy myszy. Wielkim ułatwieniem są skróty klawiaturowe aktywujące poszczególne czynności. Postać reaguje zgodnie z przewidywaniami i bez opóźnień. Dwuklik sprawia, że Gertrude przemieszcza się z podwójną prędkością. Kursor w kształcie krzyżyka (a la wskaźnik z Monkey Island 3) rozjaśnia się, gdy po najechaniu nim na przedmiot możliwe jest wykonanie jakiejś akcji.
W TGTTPOACS zwiedzimy 5 rysunkowych pokładów. Na każdym z nich znajduje się kilka lokacji. Tła oraz postacie wykonano na zadowalającym poziomie, jednak nie wprawiły mnie w zachwyt. Tytus Romek i Atomek był narysowany ciekawiej. Autorom udało się uniknąć pixel huntingu znanego z niektórych gier przygodowych. Polegał on na tym, że przedmioty lub ważne rzeczy, które gracz miał znaleźć, aby posunąć fabułę do przodu, składały się z kilku a nawet tylko jednego piksela. Oznaczało to, że gracz musiał "przeczesywać" myszą każdy zakamarek planszy, aby znaleźć maleńki przedmiot. Było to wyjątkowo niewygodne i denerwujące. W grze znajduje się jedna mini gra, celowy pixel hunting, w której naszym zadaniem jest odnalezienie szkła kontaktowego na wykładzinie.
Podczas przechodzenia do kolejnej lokacji zmienia się tło muzyczne. Współtworzy ono klimat i dodaje smaku grze. Posłuchamy wielu rytmów różnych gatunków muzyki. Nigdzie nie znalazłem opcji regulacji głośności. Natomiast fani gry mogą ze strony producenta pobrać ścieżkę dźwiękową. Brakowało mi mówionych dialogów. Niezrozumiały bełkot jest mało satysfakcjonujący.
Kulminacyjnym momentom towarzyszą krótkie animowane sekwencje, wykonane przy pomocy tej samej technologii co gra. Wyreżyserowano je bardzo dobrze. Sensownie zastępują fragmenty gry opowiadając część jej historii. Wszystkie animacje mogą zostać pominięte przy pomocy klawisza "ESC". Ten prosty wybieg sprawia, że nie stajemy się zakładnikiem oglądanej setny raz nieinteraktywnej animacji.
Do TGTTPOACS dołączono instrukcję obsługi, w której objaśniono skróty klawiaturowe. Przedstawiono także prosty sposób regulowania częstotliwość wyświetlania napisów. Korzystanie ze skrótów znacznie ogranicza liczbę kliknięć. W dowolnym momencie można zapisać stan gry. Zachęcam do częstego używania tej opcji. Dzięki niej unikniemy powtarzania tych samych czynności, gdy zechcemy odkryć pozostałe wątki fabularne.
Gra jest warta świeczki. Słabszą grafikę i ubogie menu maskuje ciekawa fabuła i humor. Zainteresowany? Zafascynowany? Podekscytowany? Jeśli lubisz gry przygodowe, polecam. The Game That Takes Place on a Cruise Ship to powrót do korzeni klasycznych gier przygodowych point&click.