brak danych
Rekordy online
The Island
Platformówka platformówce nierówna. Zwykłe skakanie, zabijanie stworków i zbieranie monet w stylu Mario już nie bawi, chyba że ma się 10 lat lub mierne doświadczenie z grami komputerowymi. Teraz trzeba pomyśleć, pozwiedzać, pozdobywać nadnaturalne moce. Pomyślcie o Cave Story albo Within a Deep Forest i będziecie wiedzieć o co chodzi. Dzisiejsza gra, doskonale się odnajduje w tej rodzinie, począwszy już od intrygującej fabuły - trochę naciąganej, trochę z przymrużeniem oka, ale interesującej i tłumaczącej to co dzieje się na ekranie. Jaka jest ta wyspa?
Na pewno wciągająca. Jako rozbitek samolotowy, musisz wspomóc boga wyspy odbudować jego maszynę kontrolującą żywioły i siły natury na tym skrawku lądu. Można przyjąć, że robisz to jako zadośćuczynienie za jej rozbicie. Bo przecież skoro taki z niego "bóg", pewnie sam mógłby tego dokonać. Pięć kamieni zasilających urządzenie rozbiły się na pięć części każdy, więc jak łatwo policzyć będąc po podstawówce, do zebrania jest 25 kawałków. Rozmieszczone są w pięciu specyficznych krainach, ukryte gdzieś na ich krańcach. Aby się do nich dostać, nierzadko trzeba będzie posiąść specjalne umiejętności, np. podwójny skok czy kulę ognistą. Do sukcesu potrzebne będą zręczne palce oraz umiejętność zapamiętywania mapy, żeby nie zmierzać dwa razy w to samo miejsce.
Skoro mamy do czynienia z bogiem, jak łatwo się domyślić, śmierć nie będzie dla bohatera straszna (w końcu przeżył także upadek z samolotu!). Po każdym fiasku brodacz w białej szacie wspaniałomyślnie przywraca go do życia i pozwala kontynuować poszukiwania. Etapy nie są zbyt rozległe, więc rozpoczęcie od nowa nie spowoduje wykroczenia frustracji ponad dopuszczalny poziom. Będzie to pomocne w chwili zakończenia zbierania kamieni i próbie oddania ich właścicielowi. Okaże się, że ma on jeszcze jedno, wcale niekrótkie zadanie, ale o tym sza!
Sam autor twierdzi, że jego produkcja jest trudna. Ośmielę się z nim nie zgodzić. Przejście całej zajęło mi krótko ponad godzinę i to z dzieckiem na kolanach, które co chwilę wyrzucało swoją zabawkę pod biurko i trzeba się było po nią schylać. Nie ukrywam, że zdarzały się momenty trudne, gdy lawa po raz kolejny zalewała mojego ludka i bałem się, że następnym razem będzie tak samo, ale skoro udało mi się zamknąć liczbę śmierci w jednej cyfrze, to chyba nie było tak źle.
Na koniec zwykło się poświęcać akapit na podsumowanie oprawy audiowizualnej. Jest to archaizm, pozostały jeszcze z czasów, gdy jedynym źródłem informacji o grze było czasopismo, które w nazwie miało coś "tajnego" lub "akcję". W dobie internetu wiedzę o konkretnych tytułach czerpiemy z niezliczonej liczby screenów oraz filmików na You Tube, dlatego ograniczę się do fragmentów, których nie można spostrzec od razu - każdy kraina dysponuje oddzielną melodyjką, nawet pasującą do jej klimatu. Raz jest radośniej, raz energiczniej. Fakt jest taki, że zastosowano zróżnicowany zestaw dźwięków, choć do samych odgłosów mam zastrzeżenia - zabicie stworka chyba nie powinno brzmieć w ten sposób.
The Island nie jest ani produkcją słabą, ani bardzo dobrą. Owszem, wzoruje się na najlepszych, ale do osiągnięcia wyższego poziomu trochę brakuje. Zagraj w nią, jeśli oczekujesz po grze czegoś więcej niż strzelania - kilkadziesiąt minut dobrej zabawy zapewnione. I jeszcze jedno - występujące niecenzuralne słownictwo może nie być właściwe dla młodszych, znających angielski, graczy.
Nawet po jej ukończeniu mam ochotę grać dalej!
9/10
1