popularna
za darmo
lekko przestarzała
INFORMACJE
Gatunek: Strzelanki
Licencja: freeware
Data wydania: 1998
Pobrań: 4905
Producent: Sierra
Wymagania sprzętowe:
Dodatkowe opcje:
Internet/LAN, Rekordy online
Internet/LAN, Rekordy online
Język: Angielski
INNE Z TEMATU
Tribes
OCEŃ
Stało się. Jakby to kiedyś nie była odległa liczba, faktem jest już numerek z trzema zerami i czterema cyframi w ogóle (ten pierwszy możliwy patrząc od tej najbardziej okrągłej liczby w znanym i wyobrażalnym zakresie liczb). Data też szczególna - powtórka z gry nr 1. Historia zatoczyła pełne koło, zatem dziś też coś z historii.
Na początku był chaos. Wieloosobowe strzelanki prezentowały, ekhm, niski poziom zaawansowania myśli taktycznej. Ktoś kiedyś nawet wpadł na pomysł oszustwa - mały programik i już widać wroga jak na dłoni, a i broń też jakby sama w ręce wpada. Od tej pory programiści z całego świata starają się powstrzymać pakiety danych na drodze do niepowołanych rąk i z powrotem. A co by się stało, gdyby dać graczom radar... nie, całą bazę, z generatorem energii włącznie? Uporządkowało by to również miejsca odradzania się, które zawsze już będą bezpieczne... Na koniec dorzucić stacje zaopatrzenia, w których za pomocą jednego kliknięcia sfatygowanym gryzoniem można całkowicie się wyekwipować? Jakby nie patrzeć, to to rozwiązanie jest nadal nad wyraz skuteczne, ale po kolei (nie mylić z koleinami [nie mylić z torami]).
Gdzieś w bliżej nieokreślonej galaktyce, na nieznanych rubieżach wszechświata i tym bardziej nieznanych planetach trwa zaciekły konflikt. Cztery duże plemiona walczą miedzy sobą o przetrwanie, terytorium, dominację. Prawdopodobnie nikt tak na prawdę nie wie, kto i po co zaczynał wojnę, ale liczy sie jedno - ona trwa i są tylko dwa wyjścia. Polec w blasku chwały lub próbując ją zdobyć.
Cztery wspomniane nacje to dumne Dzieci Feniksa, brutalne Gwiezdne Wilki, tajemnicze Diamentowe Miecze oraz, jak wskazuje nazwa, Krwawe Orły. Pozostałe strony to Imperium, które pragnie zapanować nad innymi wprowadzając "ład i porządek", czyli swoją władzę zwierzchnią oraz plemiona pomniejsze, które z tego właśnie powodu nie mają tu większego znaczenia. Wybór strony jest (jak przystało na tego typu grę) czysto teoretyczny i podczas rozgrywki ogranicza się do zamkniętego określenia "drużyna" lub tekstur postaci.
Wielką popularność serii przyniosła spora oryginalność podejścia do zmagań graczy. Całkowicie wyeliminowano chaos, który często panuje na początku, zastępując go tylko typową zawieruchą wojenną. Kto nie wie co to oznacza, niech powalczy trochę na pozycji obrońcy w momencie oblężenia bazy i w otoczeniu latających granatów. Każda strona (drużyna) ma do dyspozycji swoją bazę, w której znaleźć można różne sprzęty: obronne (działka, osłony), stacje wydające wojownikom sprzęt (broń, pancerze, pojazdy) oraz generatory energii (standardowe reaktory lub coś mniej wymagającego - baterie słoneczne). Utrata tych ostatnich oznacza odcięcie dostaw energii i co za tym idzie - posadzenie całej bazy. Najważniejszy (oczywiście zaraz po generatorach) jest radar, który umożliwia natychmiastową identyfikację wroga i zaznaczenie jego pozycji na mapie sztabowej. Brzmi jakby gra stała się za łatwa? Nic bardziej mylnego. Sęk w tym, że wróg także posiada takie zabawki. Wymusza to zgranie się w zespole i podział obowiązków, który razem z umiejętnościami poszczególnych osób daje receptę na zwycięstwo. Bynajmniej nie jest to takie banalne i wtórne jak może się wydawać.
Zaglądając do zbrojowni warto poświęcić kilka chwil na przegląd dostępnych narzędzi, zwłaszcza po wcześniejszej lekturze instrukcji. Do wyboru są trzy rodzaje pancerzy, określających szybkość, wytrzymałość i ilość slotów na broń. Tej jest natomiast osiem, wliczając zarówno te amunicyjne, jak i takie, które strzelają zasilane z podręcznej, odnawialnej baterii, ze śmiercionośnym moździerzem i osławionym "spinfuzorem" (miotaczem dysków) na czele. Dodatkowe wyposażenie to (oprócz granatów, min itp.) kolejny znak rozpoznawczy dzisiejszej serii - moduły. Wybierając jeden z nich rozszerzamy możliwości postaci - ilość przenoszonej amunicji, energii, moduł naprawczy, zakłócający sygnał radaru wroga... Jakby komuś było jeszcze mało, do zabrania są jeszcze inne, rozkładalne na polu bitwy urządzenia, czyli małe wieżyczki, sensory, skrzynie z amunicją...
Na końcu, choć nie ostatnie, pozostało zagadnienie walki powietrznej. Do usług w hangarze czekają trzy rodzaje statków latających - myśliwiec i dwa rodzaje transporterów. Ponadto, każdy człowiek z osobna dysponuje własnym jetpackiem. Teraz brzmi jeszcze gorzej niż na początku? Po raz kolejny muszę stwierdzić, że nie. Całość idealnie komponuje się z innymi elementami, a już po chwili grania nikt nie wyobraża sobie gry bez tego ostatniego. Pozostałe machiny wojenne są bardzo zaniedbywane - wręcz nieużywane. Powszechne jest pierwszeństwo własnych rąk nad metalowymi ptakami. W zasadzie to i lepiej, gdyż walki są bardziej honorowe.
Różnorodność całego wyposażenia może chwilowo przytłaczać. Pewnym jest, że da sie do tego wszystkiego przyzwyczaić, a za pomocą konfigurowalnych zestawów maksymalnie usprawnić proces ponownego poboru broni. Jak mawiają weterani, gracz bez modułu jest "nagi", a co dopiero myśleć o takim bez wyćwiczonej broni.
Tribes ma jedna zasadniczą wadę, której nijak się już nie ominie. Gra stara się jak może, a jej fani jeszcze bardziej, ale miejscami to widać. Otóż chodzi o wiek. Nowym graczom trudno jest się przenieść do świata z pewnymi wadami technicznymi, pozostałościami po 1998 roku, czyli dacie wydania gry. Rzut oka na ilość serwerów: około 160. Liczba imponująca, ale część z nich stoi pusta, czekając na lepsze jutro. Te które są aktywne w pełnym znaczeniu, zazwyczaj opierają się na jakimś modzie. Na szczęście nie są to zmiany bardzo gruntowne, a jedynie lekkie modyfikacje w stylu klas postaci z predefiniowanym uzbrojeniem. Inna sprawa to tryby gry zredukowane w zasadzie do łapania flagi. Czasem można jednak wpaść na perełki - odmianę piłki nożnej lub "króliczka", czyli przetrwanie z flagą pod ostrzałem innych zawodników.
Oprawa ucierpiała ze wszystkiego najbardziej, choć na najwyższych ustawieniach (rozdzielczość 1024x768) teren przestaje dostarczać złych wrażeń, a tekstury postaci pozwalają na siebie patrzeć. Co więc jest tu takiego, że ludzie grają w Tribes liczniej niż w najnowszą część serii? Odpowiedź jest bardzo prosta i wiąże się właśnie z wiekiem części I i II. Wydawca, Sierra On-Line/Vivendi Universal postanowił wypuścić obie części jako freeware z okazji nadchodzącej premiery trzeciej części. Problem części drugiej polegał na zabezpieczeniu kluczem, które to szybko się skończyły. Tym oto sposobem wszyscy ci, którzy nie załapali się na nie zabrali się za część pierwszą.
Czym teraz jest Tribes dla graczy? Dobrym kawałkiem historii, który nadal pokazuje na co go stać (liczcie to na plus). Polecam każdemu zapaleńcowi strzelanek, aby zobaczyć na własne oczy, jak wygląda, do dziś mocno alternatywna, rozgrywka, która stała się sztandarem całej serii "Plemion". Tego po prostu nie można ominąć, nawet jeśli przygoda z Tribes będzie trwała tyle co dwa "mecze".
Na początku był chaos. Wieloosobowe strzelanki prezentowały, ekhm, niski poziom zaawansowania myśli taktycznej. Ktoś kiedyś nawet wpadł na pomysł oszustwa - mały programik i już widać wroga jak na dłoni, a i broń też jakby sama w ręce wpada. Od tej pory programiści z całego świata starają się powstrzymać pakiety danych na drodze do niepowołanych rąk i z powrotem. A co by się stało, gdyby dać graczom radar... nie, całą bazę, z generatorem energii włącznie? Uporządkowało by to również miejsca odradzania się, które zawsze już będą bezpieczne... Na koniec dorzucić stacje zaopatrzenia, w których za pomocą jednego kliknięcia sfatygowanym gryzoniem można całkowicie się wyekwipować? Jakby nie patrzeć, to to rozwiązanie jest nadal nad wyraz skuteczne, ale po kolei (nie mylić z koleinami [nie mylić z torami]).
Gdzieś w bliżej nieokreślonej galaktyce, na nieznanych rubieżach wszechświata i tym bardziej nieznanych planetach trwa zaciekły konflikt. Cztery duże plemiona walczą miedzy sobą o przetrwanie, terytorium, dominację. Prawdopodobnie nikt tak na prawdę nie wie, kto i po co zaczynał wojnę, ale liczy sie jedno - ona trwa i są tylko dwa wyjścia. Polec w blasku chwały lub próbując ją zdobyć.
Cztery wspomniane nacje to dumne Dzieci Feniksa, brutalne Gwiezdne Wilki, tajemnicze Diamentowe Miecze oraz, jak wskazuje nazwa, Krwawe Orły. Pozostałe strony to Imperium, które pragnie zapanować nad innymi wprowadzając "ład i porządek", czyli swoją władzę zwierzchnią oraz plemiona pomniejsze, które z tego właśnie powodu nie mają tu większego znaczenia. Wybór strony jest (jak przystało na tego typu grę) czysto teoretyczny i podczas rozgrywki ogranicza się do zamkniętego określenia "drużyna" lub tekstur postaci.
Wielką popularność serii przyniosła spora oryginalność podejścia do zmagań graczy. Całkowicie wyeliminowano chaos, który często panuje na początku, zastępując go tylko typową zawieruchą wojenną. Kto nie wie co to oznacza, niech powalczy trochę na pozycji obrońcy w momencie oblężenia bazy i w otoczeniu latających granatów. Każda strona (drużyna) ma do dyspozycji swoją bazę, w której znaleźć można różne sprzęty: obronne (działka, osłony), stacje wydające wojownikom sprzęt (broń, pancerze, pojazdy) oraz generatory energii (standardowe reaktory lub coś mniej wymagającego - baterie słoneczne). Utrata tych ostatnich oznacza odcięcie dostaw energii i co za tym idzie - posadzenie całej bazy. Najważniejszy (oczywiście zaraz po generatorach) jest radar, który umożliwia natychmiastową identyfikację wroga i zaznaczenie jego pozycji na mapie sztabowej. Brzmi jakby gra stała się za łatwa? Nic bardziej mylnego. Sęk w tym, że wróg także posiada takie zabawki. Wymusza to zgranie się w zespole i podział obowiązków, który razem z umiejętnościami poszczególnych osób daje receptę na zwycięstwo. Bynajmniej nie jest to takie banalne i wtórne jak może się wydawać.
Zaglądając do zbrojowni warto poświęcić kilka chwil na przegląd dostępnych narzędzi, zwłaszcza po wcześniejszej lekturze instrukcji. Do wyboru są trzy rodzaje pancerzy, określających szybkość, wytrzymałość i ilość slotów na broń. Tej jest natomiast osiem, wliczając zarówno te amunicyjne, jak i takie, które strzelają zasilane z podręcznej, odnawialnej baterii, ze śmiercionośnym moździerzem i osławionym "spinfuzorem" (miotaczem dysków) na czele. Dodatkowe wyposażenie to (oprócz granatów, min itp.) kolejny znak rozpoznawczy dzisiejszej serii - moduły. Wybierając jeden z nich rozszerzamy możliwości postaci - ilość przenoszonej amunicji, energii, moduł naprawczy, zakłócający sygnał radaru wroga... Jakby komuś było jeszcze mało, do zabrania są jeszcze inne, rozkładalne na polu bitwy urządzenia, czyli małe wieżyczki, sensory, skrzynie z amunicją...
Na końcu, choć nie ostatnie, pozostało zagadnienie walki powietrznej. Do usług w hangarze czekają trzy rodzaje statków latających - myśliwiec i dwa rodzaje transporterów. Ponadto, każdy człowiek z osobna dysponuje własnym jetpackiem. Teraz brzmi jeszcze gorzej niż na początku? Po raz kolejny muszę stwierdzić, że nie. Całość idealnie komponuje się z innymi elementami, a już po chwili grania nikt nie wyobraża sobie gry bez tego ostatniego. Pozostałe machiny wojenne są bardzo zaniedbywane - wręcz nieużywane. Powszechne jest pierwszeństwo własnych rąk nad metalowymi ptakami. W zasadzie to i lepiej, gdyż walki są bardziej honorowe.
Różnorodność całego wyposażenia może chwilowo przytłaczać. Pewnym jest, że da sie do tego wszystkiego przyzwyczaić, a za pomocą konfigurowalnych zestawów maksymalnie usprawnić proces ponownego poboru broni. Jak mawiają weterani, gracz bez modułu jest "nagi", a co dopiero myśleć o takim bez wyćwiczonej broni.
Tribes ma jedna zasadniczą wadę, której nijak się już nie ominie. Gra stara się jak może, a jej fani jeszcze bardziej, ale miejscami to widać. Otóż chodzi o wiek. Nowym graczom trudno jest się przenieść do świata z pewnymi wadami technicznymi, pozostałościami po 1998 roku, czyli dacie wydania gry. Rzut oka na ilość serwerów: około 160. Liczba imponująca, ale część z nich stoi pusta, czekając na lepsze jutro. Te które są aktywne w pełnym znaczeniu, zazwyczaj opierają się na jakimś modzie. Na szczęście nie są to zmiany bardzo gruntowne, a jedynie lekkie modyfikacje w stylu klas postaci z predefiniowanym uzbrojeniem. Inna sprawa to tryby gry zredukowane w zasadzie do łapania flagi. Czasem można jednak wpaść na perełki - odmianę piłki nożnej lub "króliczka", czyli przetrwanie z flagą pod ostrzałem innych zawodników.
Oprawa ucierpiała ze wszystkiego najbardziej, choć na najwyższych ustawieniach (rozdzielczość 1024x768) teren przestaje dostarczać złych wrażeń, a tekstury postaci pozwalają na siebie patrzeć. Co więc jest tu takiego, że ludzie grają w Tribes liczniej niż w najnowszą część serii? Odpowiedź jest bardzo prosta i wiąże się właśnie z wiekiem części I i II. Wydawca, Sierra On-Line/Vivendi Universal postanowił wypuścić obie części jako freeware z okazji nadchodzącej premiery trzeciej części. Problem części drugiej polegał na zabezpieczeniu kluczem, które to szybko się skończyły. Tym oto sposobem wszyscy ci, którzy nie załapali się na nie zabrali się za część pierwszą.
Czym teraz jest Tribes dla graczy? Dobrym kawałkiem historii, który nadal pokazuje na co go stać (liczcie to na plus). Polecam każdemu zapaleńcowi strzelanek, aby zobaczyć na własne oczy, jak wygląda, do dziś mocno alternatywna, rozgrywka, która stała się sztandarem całej serii "Plemion". Tego po prostu nie można ominąć, nawet jeśli przygoda z Tribes będzie trwała tyle co dwa "mecze".
KOMENTARZE
Gość
+0
2007-01-06 11:43:51
Fajne. Lubie tego Scouta. Przypomina mi samolot z Małych Agentów ^^
Gość
+0
2007-01-06 09:05:39
Tribes we freeware... Ahh... Myślałem, że tego nie doczekam ^^
Gość
+0
2007-01-06 08:20:57
KorGard aż tak slabego peca masz ;p
Gość
+0
2007-01-05 22:53:47
czy ta gra jest bez misji czy morzna w nią graci tylko w sieci
[Jest tylko trening + tryb multi ~Guardian]
Gość
+0
2007-01-05 22:52:43
Ściągam i modle się żeby mi poszła ;D
Gość
+0
2007-01-05 20:16:09
Nom Tribes jest fajny ale trzeba się jak do każdego FPS przyzwyczaić bo jednak kalwiszologia jest tyci-tyci inna.
P.S. Osobiście bym wolał aby była konwersja Armored Core 2 na PC z PS2 ale pomarzyć zawszee można ^^
Gość
+0
2007-01-05 19:19:11
niewiem czy to dobra gra ale z waszych komentarzy wiem tyle że ta gra jest fajna.
Ściągam ją bo po zdjęciu jest fajna.:>;>;>;>:}
Gość
+0
2007-01-05 10:13:52
Zemsta lepsze ale to może być
Gość
+0
2007-01-05 00:48:10
Grałem w Zemste (poziomy z cyber-zabójcą Merrcurym jak dobrze pamiętam są genialne) wiec zagram i w to ^^
["Wrażenia z gry mogą ulec zmianie w trybie online" ~Guardian]
Gość
+0
2007-01-04 20:05:56
eee, ja myślełem ze to jest to nowe Tribes, chociaż demq albo darmowe multi :O
(1) Poprzednia 1 2