Popularność Zeldy, w komercyjnym świecie nie powinna dziwić. W końcu każdy stara się jak może zarobić na popularności Linka.Dlatego, kiedy zejdziemy trochę niżej w całym tym chorym piedestale, dostrzeżemy rzeczy więcej warte niż pieniądze. Takie zjawisko mozna spotkać również w grach komputerowych, gdzie freewarowe produkcje garściami czerpią z pudełkowych pierwowzorów nie po to, aby zarobić, ale po to aby ich odbiorcy mogli się dobrze bawić.

Poczciwy elf Link ma przekichane. Nie ma co. Ciągle musi ratować świat. Tym razem jednak jego zadaniem jest niszczenie bloków z potężnej wieży zła. Na nic jednak zdadzą się jego umiejętności bojowe, czy też zręczność. Tym razem przyjdzie nam bowiem ruszyć głową! Kamienie rozmieszczone są po całej planszy, a naszym zadaniem jest wrzucić je do wody. Na początku to bułka z masłem, lecz potem zaczynają się schody. Zasady przypominają poczciwego Sokobana, więc nasz mały bohater nie będzie mógł przesunąć naraz dwóch segmentów. Kluczem do sukcesu jest umiejętne wykorzystanie przeszkód oraz pomocy z jakich możemy skorzystać. Niekiedy będą to bomby, a innym razem drabiny, które możemy rozstawić tam, gdzie uważamy to za słuszne. Dodatkowym utrudnieniem jest częściowe "upośledzenie ruchowe Linka" Nie może on bowiem nawet skakać.

Oprawa audio – wideo przypomina tą jaką znamy z konsol. Kolorowa i pełna znakomicie wyglądających efektów specjalnych grafika od razu zachęca nas do zabawy. Muzyka jest głośna, wyrazista i co najważniejsze, miła dla ucha! Mi szczególnie do gustu przypadły krzyki herosa (ten jego wrzask jak spada powoduje, że ciągle się uśmiecham) 

Zelda Forever to bardzo ciekawa i dosyć grywalna. Pozbawiona jest błędów co dodatkowo podnosi jej ocenę. Wiele poziomów oraz konsolowy klimat sprawiają, że znów zechcemy wraz z elfem Linkiem uratować świat.