2 Tryby rozgrywki wzorowane na starych hitach
Fajna muzyczka
Beznadziejne sterowanie
Kiepskie udźwiękowienie
Szybko się nudzi
INFORMACJE
Gatunek: Zręcznościowe
Licencja: freeware
Data wydania: 2005
Pobrań: 103
Producent: Yair Charutz
Wymagania sprzętowe:
Pentium III, 256 MB RAM
Pentium III, 256 MB RAM
Dodatkowe opcje:
Rekordy online
Rekordy online
Język: Angielski
TAGI
INNE Z TEMATU
Zvadiah Amajo Tank Trooper
OCEŃ
Dzisiejsze gry niezależne często pełnymi garściami czerpią ze starych hitów, nie inaczej jest w przypadku „Zvadiah Amajo's Tank Trooper”, dzieła będącego tak naprawdę zlepkiem stareńkiego „Bombermana” i „Super Tank”. Skoro już pokrótce wiecie, czego się spodziewać po „Zvadiah Amajo's Tank Trooper” (dłuższego tytułu nie dało się wymyślić?), to pozwólcie że zaprezentuję wam tą grę nieco dokładniej.
Ziemię atakują kosmici, a nasz bohater- Nasty Man, wsiada w jeden z czołgów i postanawia bronić swojego ukochanego Viper City. Oczywiście fabuła jest tylko tłem, co potwierdza przedstawienie jej za pomocą brzydkiego i amatorsko udźwiękowionego intra. Najważniejsza jest jednak zawsze sama rozgrywa. Co więc nas tu czeka? Dwa różne tryby gry, obydwa inspirowane wymienionymi wcześniej kultowymi grami z dzieciństwa wielu starszych graczy. W trybie „Alien Murder” jeździmy po planszy i strzelamy do obcych siedzących w czołgach, a mogą być nimi na przykład uśmiechnięte dziewczynki (sic!). Dodatkowo podkładamy bomby i staramy się znaleźć w pokruszonych blokach przejście do następnego poziomu. Wszystko to okraszone jest fajną, staro szkolną muzyczką i poprawną, równie „old-schoolową” grafiką. Grając w tryb „Base Defend” mamy do czynienia z czystą zrzynką z „Super Tanka”, a więc na dole ekranu jest nasza „baza”, ukryta za paroma ścianami, my zaś musimy jeździć czołgiem po planszy i eliminować wrogów, okazyjnie zbierając power- upy i nie pozwolić przeciwnikom na zniszczenie naszego centrum dowodzenia.
Przyznaję, że przez pierwszych kilka minut grania w „Zvadiah Amajo's Tank Trooper” kręciła mi się łezka w oku na myśl o pięknych, dawnych czasach. I to niestety jedyna wspaniała cecha recenzowanego dziś dzieła. Bo jeśli do wspomnianych wcześniej elementów dodam tragiczny system sterowania (radzę grać myszką…), kiepskie udźwiękowienie i szybko wkradającą się nudę, to wychodzi nam gra zaledwie średnia, jeśli nawet nie kiepska. Niestety, wspomniane wcześniej stare, dobre czasy minęły, zostawiając wspaniałe wspomnienia, a elektroniczna rozrywka poszła do przodu i dziś gra tak „old-schoolowo” i amatorsko zrealizowana może budzić jedynie nostalgię, lub wywołać uśmiech politowania.
KOMENTARZE