Internet/LAN, Rekordy online
inMomentum
Twórcy zapatrzyli się w Mirror's Edge, ale ich brak umiejętności sprawił, że inMomentum rzadko kiedy bawi – przez większość czasu po prostu irytuje.
Pomysł był ciekawy: wyścigi, w których nie biegniesz po płaskim torze, ale możesz skakać, odbijać się od ścian i przejąć kontrolę nad czasem, jednocześnie starając się ominąć przeszkody i przepaście. Wszystko ukazane z perspektywy pierwszej osoby, z wbudowanym trybem dla wielu graczy.
Strasznie żałuję, że się nie udało. Produkcja skierowana jest najwyraźniej do masochistów. Cóż, być może narażę się tutejszym hardkorom, ale nie bawią mnie gry, w których na każdą chwilę triumfu przypada pięćdziesiąt porażek. Zwłaszcza że nie do końca są one efektem niewielkich umiejętności gracza, co raczej niedoróbek twórców.
Po prostu w inMomentum aż roi się od irytujących bugów (przykład? czułość myszy na każdym poziomie "przestawia się" do maksimum). Sterowanie jest toporne i ciężko wyczuć, czy np. po naciśnięciu prawego przycisku postać zdąży się odbić, czy też wesoło zleci z toru. W sytuacji, gdy o sukcesie decydują setne sekundy, jest to problem całkowicie zabijający przyjemność z rozgrywki.
Może więc twórcy nadrabiają niedoskonałości techniczne bogactwem poziomów lub chociaż oszałamiającą grafiką? A guzik. Torów jest zaledwie kilkanaście, a wszystkie brzydkie jak noc. Tryby naliczyłem aż dwa: w jednym polujemy na wszystkie znajdźki, w drugim musimy jak najszybciej dotrzeć do linii mety. Ot, cała filozofia.
Wspominałem, że inMomentum ma tryb dla wielu graczy. Tyle że żadnych chętnych do grania. Dziwne?
4/5
1