PAMIĘTAJ MNIE:
1 / 2 lewo
Questor
5
Pobierz:
Dodany: 2008-10-17
Artykuł: Questor

za dużo by pisać :)
brak różnic pomiędzy frakcjami
jednostki nie awansują
INFORMACJE
Gatunek: Strategiczne
Licencja: shareware
Data wydania: 2008
Pobrań: 734
Wymagania sprzętowe:
Brak danych
Dodatkowe opcje:
Internet/LAN, Rekordy online
Język: Angielska wersja językowa Angielski Niemiecka wersja językowa Niemiecki Francuska wersja językowa Francuski ,
INNE Z TEMATU

 

Multiwinia

Multiwinia Multiwinia Multiwinia
OCEŃ
Znacie film „Tron”? Założę się, że tak, nawet, jeśli twierdzicie inaczej. Opowiada on o świecie wewnątrz komputera, w którym panują zasady podobne do naszych, a władzę sprawuje główny program o zapędach dyktatorskich. Po co o tym mówię? Ponieważ motyw życia wewnątrz PC jest niezmiernie ciekawy, daje duże pole do popisu, a wszystko to zaczęło się od tak niepozornego filmu science fiction, bez którego nie powstałaby Darwinia i, recenzowana przeze mnie dzisiaj, Multiwinia. Żeby przejść jednak do opisu rozgrywki, muszę najpierw wyjaśnić kilka spraw. Multiwinia to wersja wcześniej wspomnianej gry przeznaczona tylko i wyłącznie do rozgrywki w sieci. Brak tu jakiejkolwiek fabuły czy dużego rozbudowania – jeśli nie tego szukasz, zapraszam do oryginalnej wersji, bo naprawdę warto. Co, nadal tu jesteś? Zatem chodź, bo przed nami długa droga.

 Przepraszam was na wstępie za kłamstwo, jakiego dokonałem – istnieje tutaj coś takiego jak historia, lecz jest ona na tyle trywialna, że równie dobrze nie musiałaby istnieć. Okazuje się, że pokój, do ja kiego doprowadzono w Darwinii (świat złożony z wielokątów) po pokonaniu niszczycielskiego wirusa dobiegł końca – Darwinianie (płaskie niczym kartka ludziki, które nawet ciężko przyrównać do patyczaków), a raczej Multiwinianie (jak ja nienawidzę spolszczeń), bo tak od teraz się zwą, podzielili się na różne grupy, doprowadzając do jeszcze większego zamętu niż wcześniej. Wychodzi na to, że tak naprawdę wersja sieciowa tej samej gry jest jej kontynuacją. Nie mnie to oceniać, ale powinni temu zaradzić nim wydadzą następną część, ponieważ będą mieli problem z jej nazwaniem. Zresztą nieważne, ponieważ muszę wyjaśnić także inną kwestię. To tyle, jeśli chodzi o fabułę, przejdźmy teraz do rozgrywki.

 Jeśli oczekujesz po tej grze nudy, monotonii i schematyzmu, jesteś w przeogromnym błędzie. Tempo w Multiwinia jest tak szybkie, że niejedna strzelanka czy MMORPG w starciu z nią wyglądają jak ślimak idący po autostradzie i wcale nie żartuję. Przysięgam, byłem wręcz zaskoczony, gdy po raz pierwszy włączyłem tą produkcję. Brak jakiegokolwiek menu czy mapy, ponieważ wszystko jest tutaj tak dynamiczne, że nie warto tracić czasu na takie detale, ba, nie ma tutaj nawet czegoś takiego jak surowce! Nasza armia, idąc za przykładem takich klasyków jak np. Enemy Territory, tworzy się w określonych punktach, które należy zdobyć lub wychodzi z portali. Ilość żołdaków, bo to oni stanowią ponad 90% naszej potęgi militarnej, opuszczających punkty nie jest od niczego zależna, więc nie musimy się martwić o deficyty we wsparciu. Sami jednak niestety nic nie zdziałają, ponieważ są mocno ograniczeni – bez reakcji gracza włóczyliby się oni przy miejscu startu bez celu i atakowali dopiero wtedy, gdyby zauważyli wroga. Na szczęście nie musimy przeprowadzać każdej nowej grupki z punktu A do B. Od tego są oficerowie – elitarni Multiwinianie, którzy posiadają większy iloraz sztucznej inteligencji. Potrafią oni wskazać kierunek swoim głupszym kolegom czy stworzyć z nich formację. Niestety wygląda na to, iż są prawdopodobnie pacyfistami lub boją się walczyć, ponieważ tego nie robią. Tak właściwie nie muszą nic robić, piechurzy wykonują całą brudną robotę. Przypomina mi to sytuację rodem ze Stalingradu – dowódcy krzyczący na podwładnych, ostrzegający przed wycofywaniem się, podczas, gdy wysyła ich świadomie na pewną śmierć. W Multiwinia nie możesz stawiać na jakość jednostek, bo czegoś takiego nie ma – jedynie ilość się liczy. Nie mam bynajmniej na myśli kilkunastoosobowych oddziałów, lecz (dosłownie) tysięczne armie. By pomóc graczowi w zwycięstwie (lub przegranej) udostępniono każdej ze stron wiele dodatków wspomagających batalię. Niektóre są ograniczone ilościowo (transportowce, działa), inne można wykorzystać wielokrotnie (bombardowania, uderzenia nuklearne). Można je uzyskać czekając lub otwierając spadające tu i ówdzie kwadraciki (czyżby nawiązanie do Worms?). Brakuje mi tutaj jednak różnic między frakcjami Multiwinian, które powinny występować, jako, że jest to bądź co bądź gra strategiczna. Każda z nich powinna mieć własne wady i zalety lub przynajmniej umiejętność specjalną. Szkoda także, iż Multiwinianie nie potrafią awansować w wojennej karierze.

 W Multiwinia istnieje aż sześć trybów rozgrywki: Domination, King Of The Hill, Capture The Statue, Assault, Rocket Riot i Blitzkrieg. Każdy z nich odbywa się w określonym czasie. Pierwszy z nich polega na przejęciu większości punktów tworzenia się jednostek lub całkowitym pokonaniu wroga. Drugi polega na jak najdłuższym utrzymaniu swoich jednostek w znajdującym się na mapie okręgach, kto spędzi tam więcej czasu – wygra. Trzeci to (tak, dobrze myślisz) zmodyfikowany tryb Capture The Flag, polegający na tym, że zamiast flagi mamy wielki posąg, który może przenieść wyłącznie większa grupa żołnierzy. Assault to ponowne nawiązanie do ET – jedna drużyna staje się obrońcą punktu, druga atakującym. Rocket Riot to nowatorski , a jednocześnie najbardziej skomplikowany ze wszystkich trybów. Mówiąc bardzo ogólnikowo, polega na zdobyciu paliwa do rakiety, a następnie ochronienia i wystrzelenia jej wraz z załogą zanim wróg zrobi to pierwszy. Blitzkrieg polega na przechwyceniu wszystkich flag na planszy, łącząc każdą następną z poprzednią. Autorom należy się wielki plus, ponieważ są jednymi z niewielu twórców, którzy nie korzystają z obcej myśli i wykorzystują własne pomysły.

  Mapy prezentują naprawdę dobry poziom – każda z nich jest przystosowana do wszystkich kategorii rozgrywki, przez co każdy znajdzie coś dla siebie. Poszczególne pola bitwy różnią się od siebie, przez co nie uświadczymy efektu deja vu. Co więcej, są one zbudowane tak, by każda ze stron miała w miarę równe szanse.

 Grafika prezentuje się tak, jak powinna – nie zauważyłem radykalnych zmian w porównaniu do oryginału, co w pewnym sensie jest dobre, ponieważ nie wprowadza zbędnego zamieszania wśród fanów „jedynki”. Jeśli chodzi o dźwięki, mogę wyłącznie powiedzieć, iż jest dobrze – nie są one świetnej jakości, lecz nie rażą także uszu.

 Multiwinia to świetne połączenie akcji, strategii i gry multiplayer. Nie widziałem tak dobrej gry nastawionej na rozgrywkę sieciową od dosyć dawna. Prezentuje wszystko, co dobry tytuł MP mieć powinien, dzięki czemu wciągnie zapewne wielu graczy na całym świecie. Zresztą, cóż znaczą moje słowa? Ściągnij Multiwinia, a przekonasz się czy mam rację.

Może Ci się spodobają

Ballerburg Alien Assault Pirates: Battle for the Caribbean
KOMENTARZE

Wynik działania (1 + 6):

Regulamin
Gość:
Gość
+0
2011-01-22 22:19:32
"Znacie film ?Tron?? Założę się, że tak, nawet, jeśli twierdzicie inaczej" hahaha rozbawiles mnie tym do lez chopie:DDD
noxon
+0
2008-12-21 14:17:02
5/5 ? Zdecydowanie za wysoka ocena. Nie zrozumcie mnie źle. Jestem wielkim fanem i zwolennikiem innowacji w świecie gier, bo tego nam brakuje, jednak to nie zwalnia mnie z krytycznego spojrzenia na grę tego typu. Multiwinia ma na prawdę wiele niedoróbek, na przykład: nasze jednostki bardzo często blokują się o zbiorniki wodne, tudzież góry, często też nie potrafią trafić wroga gdy ten znajduje się na jakimś podwyższeniu (np: pagórek). Mechanika gry także nie zasługuje na ordery. Z grubsza rzecz ujmując, grę wygrywa ten, któremu trafią się lepsze bonusy, spadające w skrzyniach. To nijak ma się do strategii z pierwszego zdarzenia, gdzie powinna się liczyć tylko i wyłącznie nasza taktyka. Zróżnicowanie samej rozgrywki również jest bardzo nikłe. W skrócie ujmując, jedyną naszą jednostką są bitmapowe ludziki, i na tym się kończy cała innowacja. Czy Multiwnia zasługuje na ocenę 5/5 ? Moim zdaniem nie. Osobiście wystawił bym jej duże 3+. Dodając oczywiście do tego fakt, że to program na licencji shareware. (Pełna wersja kosztuje 30 zł) Sami zróbcie sobie rachunek sumienia, ile graliście w tą "wspaniałą" grę od czasu jej ściągnięcia ?
Nazgut
+0
2008-10-31 08:56:06
Majstersztyk, dawno w tak dobrą grę nie grałem.
Gość
+0
2008-10-19 14:04:53
O kurde... Ale wypasiona gra! Mam nadzieje, że będzie w sklepiku VG, bo inaczej...

// Pacz

 

beziko
+0
2008-10-17 16:54:27
Ja się skusiłem, kupiłem oryginał i dla mnie gra jest wypas ;)

1