elementy rozwoju postaci
wiele czynników wpływających na walkę
ładowanie muzyki
archaiczny multiplayer
INFORMACJE
Gatunek: Strategiczne
Licencja: freeware
Data wydania: 1998
Pobrań: 2586
Producent: Nihon Falcom Corp.
Wymagania sprzętowe:
Pentium 100MHz, 16MB RAM,
Pentium 100MHz, 16MB RAM,
Dodatkowe opcje:
Internet/LAN, Rekordy online
Internet/LAN, Rekordy online
Język: Angielski
INNE Z TEMATU
Vantage Master
OCEŃ
Vantage Master było jedną z wielu komercyjnych gier opublikowanych przez japońską firmę Falcom. Wszelkie znaki na ziemi i w Internecie wskazują na to, że teraz jest dostępna za darmo. Najwyższa pora przyjrzeć się z bliska nowemu członkowi rodziny - a więc do dzieła!
Wszechświat opiera się na wzajemnych zależnościach miedzy elementami, które go tworzą. Poznanie tych powiązań daje władzę. Po świecie porozrzucane są magiczne przedmioty zdolne do uwolnienia cząstki wymiarów - nieba, ziemi, ognia i wody. Odpowiednio silne umysłem osoby są w stanie przywołać do sfery materialnej Natiale - magiczne stworzenia z wymiarów żywiołów, pozbawione własnej woli, podległe mocy Mistrza. Takim tytułem obdarzano tych, którzy byli do tego zdolni.
18 Mistrzów przemierza kontynent w poszukiwaniu kolejnych artefaktów. Ich celem jest zło, które muszą pokonać. Na drodze stają im inni, którzy poznali tajniki przyzwania. W tej bitwie pozostanie jeden zwycięzca.
Jednym z osiemnastu jest gracz. Tryb fabularny dla pojedynczego gracza pozwala na przekonanie się na własnej skórze, jak potoczą się losy jednego z wybrańców. Zanim jednak którykolwiek z nich postawi stopę na kontynencie, staje przed koniecznością rozwiązania krótkiego testu psychologicznego, w którym każda udzielona odpowiedz jest nagradzana swego rodzaju kartą Tarota. Uzbierany komplet kart odzwierciedla dany charakter i odpowiada jednemu z Mistrzów, którego możemy poprowadzić - od wojaka do upiora. Niestety, okazjonalne przerywniki w grze są po japońsku i wyjątkowo trudno połapać się, o co właściwie chodzi w dalszej części historii.
Przebieg gry jest odmienny w zależności od wybranego rodzaju rozgrywki. Oprócz kampanii normalnej i dla zaawansowanych, w których posuwamy się przez ląd w poszukiwaniu magicznych przedmiotów i szkolimy naszego Mistrza według szablonu (pseudoRPG), mamy do wyboru wolną potyczkę i multiplayer.
Prawdziwą duszą Vantage Master zdaje się być możliwość rozegrania partii przez sieć. Ponownie można się bardzo rozczarować, ponieważ możliwe jest jedynie połączenie bezpośrednie - bez numeru IP kogoś chętnego na wspólną zabawę nie ma co liczyć.
Vantage Master jest grą strategiczną w pełnym tego słowa znaczeniu. Potyczki rozgrywane są turowo na mapach podzielonych na heksy (sześciokątne pola). Wszystkie pojedynki zaczynają się tak samo - dwoje Mistrzów samotnie staje na skrajach wysepki i przywołując wybranych sojuszników rzucają się w wir walki lub pozostają na uboczu zdając się na Natiale.
Każdy fragment mapy, każda kępa trawy i kałuża mają realne znaczenie taktyczne. Ukształtowanie terenu wpływa na mobilność (lub wręcz możliwość ruchu - np. woda) jednostek i może dawać pewną ochronę fizyczną. Niektóre powierzchnie jak np. magiczne kamienie lub bagna, odpowiednio regenerują lub odbierają punkty życia. Te pierwsze są ponadto podstawą wygranej. Obecność każdej nowej jednostki na polu bitwy, oprócz kosztów przyzwania, musi być podtrzymywana z zasobów energii magicznej regenerującej się w turowym cyklu. Potrzeby te szczególnie uwydatniają się w przypadku Natiali władających magią - czerpią energię z zasobów swojego Mistrza. To, ile many zostanie zregenerowane zależy w prostej linii od liczby przejętych kamieni.
Najważniejszym czynnikiem, który odpowiednio wykorzystany daje zwycięstwo nawet w najgorszej zdawałoby się sytuacji, jest zależność pomiędzy stworami, a dokładniej pomiędzy żywiołami, które reprezentują. System łudząco przypomina zabawę w kamień-nożyce-papier. Następujące po sobie elementy magicznego koła łatwo pokonują swoich następców i są niszczone przez poprzedników. Dodatkowo, biorąc pod uwagę wszystkie inne okoliczności, jak wzajemne ustawienie walczących i ich atrybuty, można nawet przeprowadzić atak zabijający za pierwszym razem. Taki sam atak może innemu przeciwnikowi zadać okrągłe zero obrażeń, gdyż może być on odporny na dany żywioł. Aby zapobiec podobnej sytuacji, gracz ma możliwość prześledzenia wszystkich potrzebnych mu informacji z poziomu interfejsu i rozwijanego menu. Okazuje się to bardzo pomocne, ponieważ wróg zawsze stara się przywoływać stwory z żywiołów, które pokonują obecne Natiale gracza.
Muzyka wykonana jest w formacie midi i prezentuje się świetnie. Idealnie pasuje do klimatu "starej" grafiki. Włączenie jej na nowszym systemie Windows może powodować jednak chwilową przerwę na załadowanie się utworu. Problemu nie stwierdzono podczas testu z Windows 9x - gra ma już swoje lata i pewne tego symptomy trzeba przeboleć.
Ostatnią wykrytą niedogodnością jest układ okienek na ekranie mapy kontynentu. Potrafią się zasłaniać, co utrudnia odczyt danych z tabeli i wymusza częstą zmianę ich pozycji. Troszkę może to irytować, ponieważ wszystkie prezentowane dane są istotne.
Nieczęsto trafia się na grę nieograniczającą się do popularnego schematu, oryginalną. Jedną z nich jest właśnie Vantage Master. Dobra (i wymagająca) zabawa gwarantowana.
Wszechświat opiera się na wzajemnych zależnościach miedzy elementami, które go tworzą. Poznanie tych powiązań daje władzę. Po świecie porozrzucane są magiczne przedmioty zdolne do uwolnienia cząstki wymiarów - nieba, ziemi, ognia i wody. Odpowiednio silne umysłem osoby są w stanie przywołać do sfery materialnej Natiale - magiczne stworzenia z wymiarów żywiołów, pozbawione własnej woli, podległe mocy Mistrza. Takim tytułem obdarzano tych, którzy byli do tego zdolni.
18 Mistrzów przemierza kontynent w poszukiwaniu kolejnych artefaktów. Ich celem jest zło, które muszą pokonać. Na drodze stają im inni, którzy poznali tajniki przyzwania. W tej bitwie pozostanie jeden zwycięzca.
Jednym z osiemnastu jest gracz. Tryb fabularny dla pojedynczego gracza pozwala na przekonanie się na własnej skórze, jak potoczą się losy jednego z wybrańców. Zanim jednak którykolwiek z nich postawi stopę na kontynencie, staje przed koniecznością rozwiązania krótkiego testu psychologicznego, w którym każda udzielona odpowiedz jest nagradzana swego rodzaju kartą Tarota. Uzbierany komplet kart odzwierciedla dany charakter i odpowiada jednemu z Mistrzów, którego możemy poprowadzić - od wojaka do upiora. Niestety, okazjonalne przerywniki w grze są po japońsku i wyjątkowo trudno połapać się, o co właściwie chodzi w dalszej części historii.
Przebieg gry jest odmienny w zależności od wybranego rodzaju rozgrywki. Oprócz kampanii normalnej i dla zaawansowanych, w których posuwamy się przez ląd w poszukiwaniu magicznych przedmiotów i szkolimy naszego Mistrza według szablonu (pseudoRPG), mamy do wyboru wolną potyczkę i multiplayer.
Prawdziwą duszą Vantage Master zdaje się być możliwość rozegrania partii przez sieć. Ponownie można się bardzo rozczarować, ponieważ możliwe jest jedynie połączenie bezpośrednie - bez numeru IP kogoś chętnego na wspólną zabawę nie ma co liczyć.
Vantage Master jest grą strategiczną w pełnym tego słowa znaczeniu. Potyczki rozgrywane są turowo na mapach podzielonych na heksy (sześciokątne pola). Wszystkie pojedynki zaczynają się tak samo - dwoje Mistrzów samotnie staje na skrajach wysepki i przywołując wybranych sojuszników rzucają się w wir walki lub pozostają na uboczu zdając się na Natiale.
Każdy fragment mapy, każda kępa trawy i kałuża mają realne znaczenie taktyczne. Ukształtowanie terenu wpływa na mobilność (lub wręcz możliwość ruchu - np. woda) jednostek i może dawać pewną ochronę fizyczną. Niektóre powierzchnie jak np. magiczne kamienie lub bagna, odpowiednio regenerują lub odbierają punkty życia. Te pierwsze są ponadto podstawą wygranej. Obecność każdej nowej jednostki na polu bitwy, oprócz kosztów przyzwania, musi być podtrzymywana z zasobów energii magicznej regenerującej się w turowym cyklu. Potrzeby te szczególnie uwydatniają się w przypadku Natiali władających magią - czerpią energię z zasobów swojego Mistrza. To, ile many zostanie zregenerowane zależy w prostej linii od liczby przejętych kamieni.
Najważniejszym czynnikiem, który odpowiednio wykorzystany daje zwycięstwo nawet w najgorszej zdawałoby się sytuacji, jest zależność pomiędzy stworami, a dokładniej pomiędzy żywiołami, które reprezentują. System łudząco przypomina zabawę w kamień-nożyce-papier. Następujące po sobie elementy magicznego koła łatwo pokonują swoich następców i są niszczone przez poprzedników. Dodatkowo, biorąc pod uwagę wszystkie inne okoliczności, jak wzajemne ustawienie walczących i ich atrybuty, można nawet przeprowadzić atak zabijający za pierwszym razem. Taki sam atak może innemu przeciwnikowi zadać okrągłe zero obrażeń, gdyż może być on odporny na dany żywioł. Aby zapobiec podobnej sytuacji, gracz ma możliwość prześledzenia wszystkich potrzebnych mu informacji z poziomu interfejsu i rozwijanego menu. Okazuje się to bardzo pomocne, ponieważ wróg zawsze stara się przywoływać stwory z żywiołów, które pokonują obecne Natiale gracza.
Muzyka wykonana jest w formacie midi i prezentuje się świetnie. Idealnie pasuje do klimatu "starej" grafiki. Włączenie jej na nowszym systemie Windows może powodować jednak chwilową przerwę na załadowanie się utworu. Problemu nie stwierdzono podczas testu z Windows 9x - gra ma już swoje lata i pewne tego symptomy trzeba przeboleć.
Ostatnią wykrytą niedogodnością jest układ okienek na ekranie mapy kontynentu. Potrafią się zasłaniać, co utrudnia odczyt danych z tabeli i wymusza częstą zmianę ich pozycji. Troszkę może to irytować, ponieważ wszystkie prezentowane dane są istotne.
Nieczęsto trafia się na grę nieograniczającą się do popularnego schematu, oryginalną. Jedną z nich jest właśnie Vantage Master. Dobra (i wymagająca) zabawa gwarantowana.
KOMENTARZE
Gość
+0
2011-09-18 13:55:27
Dziękuję (wam) bardzo, że udostępniliście grę dla starego Windows.
Gość
+0
2006-09-07 19:44:36
O KURDE!! gierka wypas :DDD tylko :/... szybko sie nudiz -.-
Gość
+0
2006-09-07 17:41:07
no wyglada calkiem calkiem :? no to sciagamy >>>KLIK<<<
Gość
+0
2006-04-24 18:54:27
Dla mnie bomba. Taki Astral Tournament na planszy :) I przede wszystkim to turowka (czyli dla mnie osobiscie ten wlasciwy gatunek strategii gdzie sie mysli a nie sciga jak w RTS :P) Wyglada na wesola zabawe "pokemonami" ale jednak szare komorki musza mocno pracowac by ochronic swoja postac przed potworkami przeciwnika i jednoczesnie go dopasc. Ja daje zloto. Mimo problemow z muzyka i problematycznym multiplayer, gierka nie razi oczu, ma swoj charakterystyczny klimacik i stanowi niezle wyzwanie dla szarych komorek. Polecam z pelna premedytacja.
P.S. Koncowa scenka ma tekst po angielsku, bez "choinek" ;)
Gość
+0
2006-04-14 14:37:56
Taka sobie gierka ... no ale polecam ;p
Gość
+0
2006-04-04 23:00:38
bardzo mi się spodobała, szczególnie ciekawe jest tworzenie postaci - nasz heros jest przydzielony do nas na podstawie odpowiedzi, które udzielamy na samym początku! poza tym rzeczywiście - ta grafa i ta muzyczka mają swój niezastąpiony klimacik... =]
Gość
+0
2006-04-04 10:45:16
całkiem fajne :)
Gość
+0
2006-04-03 18:01:31
Eh... Może nawet fajna...
1