brak danych
Rekordy online
Tower 3
Dziś, tak jak wczoraj, nie będzie różowo. Na tapetę wziąłem kolejny hicior z YoYo Games - wariację na temat "tower defense". W Tower 3 różnica w stosunku do większości produkcji z tego gatunku polega na odmiennym widoku - zamiast z góry, wszystko obserwujmy z boku. Wróg nadciąga z lewej strony ekranu, bazę budujemy po prawej. Ot i cała filozofia.
Nie będę ukrywał, że do gry zachęciły mnie wysokie oceny od graczy. I faktycznie, pierwsze wrażenie jest jak najbardziej pozytywne. Do naszej dyspozycji, poza trzema stopniami trudności, oddano tryb przetrwania (bez końca) oraz dwie mini-gry posiadające zmodyfikowane zasady wersji podstawowej (tylko obrona lub samodzielne celowanie i strzelanie). Gra toczy się w miłej atmosferze, bo wiadomo, kiedy się zakończy. W przeciwieństwie do setek gier, gdzie każda kolejna fala wrogów jest potężniejsza i porażka jest tylko kwestią czasu, tutaj wystarczy zniszczyć 300 (słownie: trzystu, nie wiem czy autor sugerował się filmem) najeźdźców. Żeby nie było za nudno umożliwiono zdobywanie odznaczeń, które poza tym, że istnieją, nie wnoszą nic szczególnego do zabawy. Ba! Nawet niespecjalnie rzucają się w oczy.
Sama gra jest wybitnie nieskomplikowana. Mając do dyspozycji określoną kwotę, budujemy za nią rozmaite budowle. Każda z nich ma wielkość jednego kwadratu i nie ma znaczenia, gdzie ją postawimy. Najważniejsze na początku to zadbać o odpowiednio szybki przychód stawiając generatory. W międzyczasie można wybudować kilka dział i osłonić się murem. Taktyka ta jest niezmienna od początku do końca etapu. Niestety, przy odpowiedniej strategii nie straszny nam będzie poziom hard, a w "survival" osiągnięcie niebotycznej liczby fragów to betka. Gdybym nie przestał budować osiągając wynik 10 tysięcy, pewnie nigdy bym nie przegrał, chyba że z moim zmęczonym wzrokiem. I tak po zaprzestaniu remontowania muru, moja obrona zdołała zabić kolejne 5 tysięcy jednostek. A że po zniszczeniu całej bazy gra się nie skończyła? Wroga armia ginęła, ale już poza zasięgiem wzroku. Cóż, chyba każda produkcja ma błędy.
Skoro już przy nich jesteśmy, pierwszym i podstawowym jest niewłaściwe założenie taktyczne, pozwalające na pokonanie gry w szybki i łatwy sposób. Są także inne, mniejsze, niewidoczne od razu, ale nie tak demotywujące. Muzyka to zapętlony motyw na gitarze, który nie dość, że szybko się nudzi to w ogniu walki jest ledwo słyszalny.
Wczoraj grę bez końca wyceniłem na 3. W Tower 3 rozgrywka jest bardziej złożona, ale możliwość nie poniesienia klęski, tylko z początku jest atrakcyjne. Skorzystam z prawa wystawienia subiektywnej oceny i dość surowo wlepiam dwójkę. W praktyce oznacza to grę, która bawi przez pierwsze pół godziny. Później wylatuje z dysku i słuch po niej ginie. A jak wy uważacie?
1