Fragment z http://www.virtual-u.org/training/ :
Virtual U is already being used in several higher-education administration graduate programs (...). Virtual U is a great new way to present cases to students and provide team learning opportunities.
Sami autorzy staraja sie raczej stworzyc dokladna symulacje, a niekoniecznie typowa gre...
Pomysł
Realizm
Poziom trudności
INFORMACJE
Gatunek: Ekonomiczne
Licencja: freeware
Data wydania: 2001
Pobrań: 1162
Producent: Serius Games
Wymagania sprzętowe:
Dodatkowe opcje:
Rekordy online
Rekordy online
Język: Angielski
INNE Z TEMATU
Virtual U
OCEŃ
Każdy z nas pamięta chyba amerykańskie seriale młodzieżowe lecące w TV w sobotnie poranki. Ukazywały one życie młodych ludzi na zachodzie. Co było w nich najczęściej pokazywane? Ano, szkoła moi mili(temat jak najbardziej na miejscu) Szkoła, o której my – polscy uczniowie możemy pomarzyć. Nie muszę chyba wyjaśniać o co chodzi? Wysoki poziom nauczania, mnóstwo pomocy naukowych, boiska sportowe itp. Im wyżej tym lepiej. I tak, aż do Collegu. A co, jeśli powiem, że będziecie mogli takowym pokierować?
Tak jak już się pewnie domyślacie, w Virtual University staniemy się dyrektorem prywatnej akademii. Naszym celem jest doprowadzenie jej na szczyty rankingów krajowych i światowych. Zacznijmy może jednak od początku. Wybieramy nasz ośrodek, zapewniamy mu nazwę ,a nawet logo! Po tych formalnościach ukazuje się nasz kampus pełen różnorakich budowli, gdzie każda odpowiada za inny tok nauki. I tak mamy stadion, sale chemiczną czy matematyczną, internat itd. Wszędzie da się wejść(to umowne powiedzenie, zaraz dowiecie się, czemu) Po kliknięciu otwiera się nam... tabelka z mnóstwem opcji do wyboru. I tak w każdym przypadku. Masa liczb, wykresów, rokowań itp. Możemy poczuć się jak na jakieś giełdzie, gdzie rekini biznesu spędzają czas na analizowaniu tego wszystkiego. Tak też niestety jest tutaj. Gracze, którzy nie przepadają za grami ekonomicznymi od razu wyklną VU od najgorszych. Nawet zatrudnienie wykładowcy wiąże się z dużym ryzykiem. Cóż z tego, że ten jest lepszy, skoro studenci mogą go nie lubić? O ich nastroje też przecież trzeba dbać. W końcu płacą nam za edukację. Złożoność, jak już wspomniałem jest tak ogromna, że nie jest wcale plusem. Do tego język angielski może dodatkowo utrudnić zabawę.
Produkcja ta, ma już swoje lata. Mimo wszystko, uważam, iż ma ładną oprawę graficzną w porównaniu do konkurencji. Wszystko(mowa o interfejsie) jest na swoim miejscu. Inne aspekty także nie są złe. Wszelkie budowle są dobrze odwzorowane. Stadion ma parking ,a w nocy internat zamienia się w dyskotekę. Twórcy cały czas udowadniają, iż dbałość o szczegóły stawiają na pierwszym miejscu. Uświadczyć przyjdzie również wszelkiego rodzaju dźwięki. Nie muszę chyba mówic, od czego są one zależne? Są one dobrej jakości, aczkolwiek po jakimś czasie zaczynają nudzić, a co za tym idzie – denerwować.
Czas na podsumowanie tego tekstu. Virtual University nie będzie miało dużo zwolenników. To za sprawą potężnego urozmaicenia. Jest ono tak wielkie, że ludzie nie mający pojęcia o biznesie, po prostu sobie nie poradzą. Mówię to z całą stanowczością. Jednak wąskie grono zainteresowanych tym tytułem, znajdzie zabawę na wiele dni.
Tak jak już się pewnie domyślacie, w Virtual University staniemy się dyrektorem prywatnej akademii. Naszym celem jest doprowadzenie jej na szczyty rankingów krajowych i światowych. Zacznijmy może jednak od początku. Wybieramy nasz ośrodek, zapewniamy mu nazwę ,a nawet logo! Po tych formalnościach ukazuje się nasz kampus pełen różnorakich budowli, gdzie każda odpowiada za inny tok nauki. I tak mamy stadion, sale chemiczną czy matematyczną, internat itd. Wszędzie da się wejść(to umowne powiedzenie, zaraz dowiecie się, czemu) Po kliknięciu otwiera się nam... tabelka z mnóstwem opcji do wyboru. I tak w każdym przypadku. Masa liczb, wykresów, rokowań itp. Możemy poczuć się jak na jakieś giełdzie, gdzie rekini biznesu spędzają czas na analizowaniu tego wszystkiego. Tak też niestety jest tutaj. Gracze, którzy nie przepadają za grami ekonomicznymi od razu wyklną VU od najgorszych. Nawet zatrudnienie wykładowcy wiąże się z dużym ryzykiem. Cóż z tego, że ten jest lepszy, skoro studenci mogą go nie lubić? O ich nastroje też przecież trzeba dbać. W końcu płacą nam za edukację. Złożoność, jak już wspomniałem jest tak ogromna, że nie jest wcale plusem. Do tego język angielski może dodatkowo utrudnić zabawę.
Produkcja ta, ma już swoje lata. Mimo wszystko, uważam, iż ma ładną oprawę graficzną w porównaniu do konkurencji. Wszystko(mowa o interfejsie) jest na swoim miejscu. Inne aspekty także nie są złe. Wszelkie budowle są dobrze odwzorowane. Stadion ma parking ,a w nocy internat zamienia się w dyskotekę. Twórcy cały czas udowadniają, iż dbałość o szczegóły stawiają na pierwszym miejscu. Uświadczyć przyjdzie również wszelkiego rodzaju dźwięki. Nie muszę chyba mówic, od czego są one zależne? Są one dobrej jakości, aczkolwiek po jakimś czasie zaczynają nudzić, a co za tym idzie – denerwować.
Czas na podsumowanie tego tekstu. Virtual University nie będzie miało dużo zwolenników. To za sprawą potężnego urozmaicenia. Jest ono tak wielkie, że ludzie nie mający pojęcia o biznesie, po prostu sobie nie poradzą. Mówię to z całą stanowczością. Jednak wąskie grono zainteresowanych tym tytułem, znajdzie zabawę na wiele dni.
KOMENTARZE
Gość
+0
2008-10-06 12:48:46
Gość
+0
2008-09-14 13:31:05
Chyba mały błąd w tytule.
1