brak danych
Rekordy online
Agency
W grach komputerowych wymyślono już wszystko. Te z obecnie powstających produkcji, które chcą być oryginalne, są raczej połączeniem istniejących już gatunków, choć czasem taki mix wychodzi niezwykle udany. "Agencja" nie jest może szczytem pomysłowości, lecz dowodem na kreatywność i otwarte umysły twórców gier niezależnych. Przyjrzyjmy się jej z bliska.
Jako dowódca pewnej jednostki para-militarnej otrzymujesz zadanie likwidacji obcej bazy. Aby tego dokonać, najpierw należy zniszczyć jej osłonę, a następnie serce wrogiego obozu. Przeszkodą będą broniący jej i wciąż przywoływani żołnierze. Sam możesz próbować się z nimi rozprawić, jednak zadanie takie przerośnie nawet twardziela o twarzy bardziej kwadratowej niż genetyczne połączenie całej ekipy Expendables (w Polsce znanej jako Niezniszczalni). Dlatego ty również możesz wzywać na pomoc wojaków, których zatrudniasz wydając specjalne punktów. Te same punkty wykorzystasz także do ulepszenia bądź naprawy swojej bazy oraz zakupu lepszej pocisków do swojej broni.
Zabawa skomplikowana nie jest. Tak naprawdę wystarczy między misjami zaopatrzyć się w maksymalny przyrost punktów co turę (czyli kilka sekund), żeby móc stworzyć armię nie do pokonania. Nawet nie trzeba jej będzie specjalnie wspomagać swoją osobą, a jedynie stać z tyłu i spokojnie produkować kolejnych straceńców. Wielka szkoda, bo początek zapowiadał naprawdę wciągającą rozrywkę.
Poza obroną własnej i atakiem wrogiem bazy, Agency oferuje tryb bitwy. Sam nie wiem co ma on sobą przedstawiać, bo na planszy wielkości jednego ekranu w pojedynkę mierzysz się z kilkoma wielkimi, latającymi oczami. Możesz do tego wykorzystać dotychczas zdobytą amunicję i życia, więc mniemam, iż ten przemiły przerywnik ma służyć zwiększeniu poziomu swojej postaci. Teoria ta jest całkiem logiczna, bo ten wpływa na siłę strzału oraz punkty życia. Chociaż w ostatecznym rozrachunku grę można skończyć bez narażania się na ten oczopląsu.
Grafika nie jest może najwyższych lotów, ale podoba mi się i uważam ją za ładnie narysowaną. Gorzej z dźwiękami. Jazgot wytworzony przez ciągłe wystrzały całej armii powoduje konieczność wyłączenia lub co najmniej ściszenia głośników. A towarzysząca muzyka to po części przerobione utwory znane z filmów. Szkoda że w tym aspekcie tak mało jest własnej inwencji.
Gdyby nie pojawiające się błędy, gra dostałaby o punkcik wyżej. Wyskakujące okna z ostrzeżeniami można co prawda zignorować, ale nie można się zapomnieć i zastopować akcji przez Esc, bo po powrocie do gry, należy wynaleźć wszystko na nowo. Mimo to na Agency warto spojrzeć choćby przez wspomniany na początku interesujący pomysł. Po maksymalnie trzech ukończeniach, i tak zniknie ona prawdopodobnie z naszego dysku.
1