realizm pola walki
punktowanie działań podczas gry
duża popularność
INFORMACJE
Gatunek: Strzelanki
Licencja: freeware
Data wydania: 2002
Pobrań: 10124
Producent: U.S. Army
Wymagania sprzętowe:
CPU 3 GHz, 1 GB RAM, 256 MB VRAM, DirectX 9.0, połączenie z internetem
CPU 3 GHz, 1 GB RAM, 256 MB VRAM, DirectX 9.0, połączenie z internetem
Dodatkowe opcje:
Internet/LAN, Rekordy online
Internet/LAN, Rekordy online
Język:
INNE Z TEMATU
America's Army: Special Forces
OCEŃ
Za górami, za lasami, w świecie fantazji... Hej! To nie ta bajka! Rzuć w kąt dotychczasowe poglądy odnośnie przeznaczenia gier o wdzięcznej nazwie FPS (skrót od ang. First Person Schooter). JetPacki, Quady i inne badziewia są dla cywili. Słowem - witamy w armii? U.S. Army.
Gra America's Army tworzona jest pod czujnym okiem i nadzorem... amerykańskiej armii (właśnie odkryłem Amerykę, wiem, nie musicie mówić). Oni ją tworzą. Zapytacie: "Czemu ktoś taki zajmuje się czymś takim?". Odpowiedź jest bardzo prosta. Młodzi ludzie bardzo chętnie grają we wszelakie gry, również rywalizując w sieci. Mądrzy ludzie postanowili wykorzystać to zjawisko i stworzyli grę, która tak naprawdę jest ich narzędziem rekrutacyjnym. Nie chodzi tu bynajmniej o pranie mózgu i zachęcanie cukierkami (pomijając fakt, że w placówkach armii na terenie USA można dostać za darmo CD z grą)... Oni po prostu pokazują światu (i potencjalnym rekrutom) armię od wewnątrz, starając się ukazać informacje z pierwszej ręki w przystępnej formie.
Karierę wojskową zaczynamy w iście erpegowym stylu. Przybywszy po raz pierwszy do obozu treningowego, jesteśmy delikatnie mówiąc "zerem". Musimy w pierwszej kolejności przebyć szereg testów sprawnościowych i teoretycznych. Nauczymy się tu podstaw ruchu i strzelania, jak również bardziej zaawansowanych technik przydatnych wojakom w polu. Wszystkie zadania przygotowane zostały według dwóch kryteriów: mają wyszkolić kadetów do poziomu przydatności bojowej (w grze), oraz być względnie łatwymi, aby nie zniechęcić graczy.
Opcjonalnie do pokonania są testy odblokowujące możliwość wyboru nowych broni lub nawet pozwalające na rozgrywanie nowych map. Warto zatem przebyć je wszystkie. Na swoim przykładzie wiem, że po dwukrotnym oblaniu testu na medyka coś zostało mi w głowie. Nie jest to wiedza pozwalająca zostać lekarzem, ale daje pewne podstawy - i o to chodziło. Podobnie jest z innymi testami, np. rozpoznania pojazdów. Nie mówię tu już o skokach spadochronowych, bo to zupełnie inna sprawa (czyt.: Nie próbuj tego w domu).
Jako świeżo upierzony członek armii, możemy wybrać z dostępnej (odblokowanej) puli zadania z prawdziwego zdarzenia. Od naszej decyzji (i uprzedniego wyszkolenia) zależy czy zostaniemy komandosem Służb Specjalnych infiltrującym bazy terrorystów, Rangersem oczyszczającym bagna i lasy lub członkiem 172 Brygady Górskiej zabezpieczającej most przed atakiem i uniemożliwiając ucieczkę terrorysty z tajnymi danymi. Inne możliwe misje to eskorta zakładnika, sabotaż rurociągu, przejęcie skradzionego transportu i wiele, wiele innych. Nowe mapy często są dodawane z nowymi uaktualnieniami, więc zabawa trwa naprawdę długo. Wszystkie zostały przygotowane tak, aby oddać możliwie jak najdokładniej przebieg prawdziwych misji wykonywanych przez armię. Mamy zrzut, zajęcie pozycji i dalsze akcje zaczepne, obronne itp.
Nowością w grze są wspomniane wcześniej oddziały specjalne. Zostały zaaplikowane stosunkowo niedawno (kiedyś jej nazwa brzmiała America's Army: Recon, potem Operations). Wchodząc w szeregi tej elitarnej jednostki, mamy zupełnie inny wachlarz możliwości. Wspomnę tylko o zestawie "zrób to sam", który jest ich znakiem rozpoznawczym. Osławiony karabin M16 był zbyt niewygodny dla szybkich działań, często prowadzonych również na terenie zamkniętym. Jego skrócona (i poręczniejsza) odmiana M4 przeznaczona dla tej jednostki (oznaczona jako SOPMOD M4) ma w zestawie akcesoria na każdą okazję: wizjery, lunety, stojaki, tłumiki... Praktycznie wszystko, czego dusza zapragnie. Komandosa w tym głowa, aby odpowiednio dobrać osprzęt adekwatny do charakteru akcji.
Bardzo ciekawe jest podejście twórców do podziału graczy na dwie przeciwne drużyny. Gra z US Army w roli głównej została tak pomyślana, że gracz zawsze jest po stronie Ameryki. Wygląda to tak, że jedni widzą siebie w barwach USA, a innych jako terrorystów, a przeciwna drużyna uważa siebie za "tych dobrych". Ta paradoksalna sytuacja może wyglądać śmiesznie podczas rozgrywek LAN, z dwoma ekranami obok siebie i graczami z różnych obozów patrzącymi na siebie w grze. Zewnętrzny widz będzie miał nie lada problem z identyfikacją stron.
Za każdym razem zaczynając nową rundę (czyli jednostkę czasu na wykonanie celów misji) mamy możliwość wyboru specjalizacji. To, czy będziemy biegać z M16A2 (z granatnikiem M203 lub bez, w skróconej wersji M4A1...), snajperską Berettą, czy karabinem wsparcia M249 SAW, jest naszym wyborem (oczywiście, jeśli są dostępne w misji). Swoboda ta jest jednak w pewien sposób ograniczona. Chodzi o to, że kolejne sloty z klasami (kolejność inna dla różnych map) otwierają się wraz ze wzrostem liczebności oddziału. Ma to na celu wyrównanie szans obu walczących zespołów i jest w pełni uzasadnione. Wyjątkiem od tej reguły jest medyk (uwaga - to nie jest lekarz, a jedynie ktoś udzielający pierwszej pomocy), o klasę którego można się starać zawsze.
Każda nowa grupa specjalistyczna (szturmowa, snajperzy, wsparcie) oraz cały oddział ma swojego dowódcę polowego. Może on wydawać rozkazy i kierować akcją poprzez wyznaczenie ludzi i celów. W jego rękach leży więc spora odpowiedzialność. W walce trudno panować nad chaosem, a wprawiony człowiek na tym stanowisku może przechylać szalę zwycięstwa na swoją stronę.
Chcąc uniknąć gniewu dowódcy (i może nawet głosowania za wyrzuceniem z serwera), trzeba przestrzegać pewnych zasad współżycia w zespole. Najgorszą rzeczą, jaką można zrobić podczas grania w America's Army: Special Forces to tzw. atak "Rambo" lub "kamikadze" (chyba, że jest się już pr0, ale nie uprzedzajmy faktów). W realnym świecie możliwość walki po trzech kulkach w kamizelkę jest bardzo mało prawdopodobna. Tak samo jest tutaj. Standardowa broń powala człowieka po 2-3 strzałach. Dodatkowym czynnikiem realizującym pole walki jest Wskaźnik Efektywności Bojowej. W skrócie odzwierciedla on zachowanie żołnierza - czy panikuje, czy działa z zimną krwią. Będąc w grupie z innymi kompanami (szczególnie z bezpośrednim dowódcą) utrzymuje się ona na zadowalającym poziomie, co umożliwia m.in. lepsze celowanie. Wystarczy jednak, aby jedna jedyna kula przeleciała ze świstem nad głową i ręce same zaczynają się ruszać. Od wsparcia ogniowego towarzyszy zależy jak długo utrzyma się ten stan.
Udane akcje są chwałą dla uczestników. Honor żołnierza jest jednak o wiele ważniejszy. Ten ostatni jest wskaźnikiem punktowo-statystycznym opisującym dokonania gracza. Każda udana operacja dodaje trochę "honoru", ale nie musi to być wyznacznik zabitych wrogów. Wbrew pozorom, więcej punktów dostaje sprawny medyk lub dowódca niż najlepszy snajper, a wszystko za sprawą systemu nagradzającego pozytywne poczynania. Bardziej liczy się to jak gracz odnosi się do rannych kolegów lub jak chroni zakładników niż ilu ludzi powalił. Obecnie wysoki Honor jest jedynie statystyką, ale zbyt niski jego poziom skutkuje kasacją konta gracza - trzeba uważać, do kogo się strzela!
Twórcy dążąc do jak największego urealnienia pola walki, postawili głównie na zamysł mechaniki gry niż na jej wykonanie (bez urazy dla tego czynnika, po prostu proporcje są trochę inne). Grafika stoi tutaj na bardzo wysokim poziomie. Ma już co prawda swoje lata, ale zawodowi twórcy pracujący na zlecenie tak wielkiego podmiotu jakim jest armia, nie mogli spaprać roboty. Mało jest uchybień, do których można by się przyczepić. Większość z nich albo jest celowym działaniem przyśpieszającym działanie gry albo po prostu jest reliktem przeszłości. Muzyka (a w zasadzie efekty dźwiękowe) oddają realizm pola walki. Świst kul, odgłosy wystrzałów i inne wybuchy dobrze spełniają swoją rolę i długo pamięta się wojenną zawieruchę.
Spoglądając w wolnej chwili na stronę internetowa gry, można przeczytać ile osób stworzyło swoje konta. Jaka to może być liczba? Ponad 7 milionów kont, z czego trzy miliony mniej ma zarejestrowane ukończenie podstawowego treningu. Liczby powalające, tym bardziej, że polska scena jest liczna. Miło jest wpaść na serwer z Polski i cieszyć się minimalnym pingiem, zwłaszcza w przypadku takiej gry.
Czego chcieć więcej? Miliony graczy na całym świecie, wiele serwerów, wiele do zrobienia. I to wszystko za darmo. Szczerze polecam wszystkim "dużym" dzieciom. Uprzedzam, że jeśli poza "Kuejkiem" lub innym nierealnym schooterem nie widzisz świata, lepiej zastanów się nad pobraniem.
Gra America's Army tworzona jest pod czujnym okiem i nadzorem... amerykańskiej armii (właśnie odkryłem Amerykę, wiem, nie musicie mówić). Oni ją tworzą. Zapytacie: "Czemu ktoś taki zajmuje się czymś takim?". Odpowiedź jest bardzo prosta. Młodzi ludzie bardzo chętnie grają we wszelakie gry, również rywalizując w sieci. Mądrzy ludzie postanowili wykorzystać to zjawisko i stworzyli grę, która tak naprawdę jest ich narzędziem rekrutacyjnym. Nie chodzi tu bynajmniej o pranie mózgu i zachęcanie cukierkami (pomijając fakt, że w placówkach armii na terenie USA można dostać za darmo CD z grą)... Oni po prostu pokazują światu (i potencjalnym rekrutom) armię od wewnątrz, starając się ukazać informacje z pierwszej ręki w przystępnej formie.
Karierę wojskową zaczynamy w iście erpegowym stylu. Przybywszy po raz pierwszy do obozu treningowego, jesteśmy delikatnie mówiąc "zerem". Musimy w pierwszej kolejności przebyć szereg testów sprawnościowych i teoretycznych. Nauczymy się tu podstaw ruchu i strzelania, jak również bardziej zaawansowanych technik przydatnych wojakom w polu. Wszystkie zadania przygotowane zostały według dwóch kryteriów: mają wyszkolić kadetów do poziomu przydatności bojowej (w grze), oraz być względnie łatwymi, aby nie zniechęcić graczy.
Opcjonalnie do pokonania są testy odblokowujące możliwość wyboru nowych broni lub nawet pozwalające na rozgrywanie nowych map. Warto zatem przebyć je wszystkie. Na swoim przykładzie wiem, że po dwukrotnym oblaniu testu na medyka coś zostało mi w głowie. Nie jest to wiedza pozwalająca zostać lekarzem, ale daje pewne podstawy - i o to chodziło. Podobnie jest z innymi testami, np. rozpoznania pojazdów. Nie mówię tu już o skokach spadochronowych, bo to zupełnie inna sprawa (czyt.: Nie próbuj tego w domu).
Jako świeżo upierzony członek armii, możemy wybrać z dostępnej (odblokowanej) puli zadania z prawdziwego zdarzenia. Od naszej decyzji (i uprzedniego wyszkolenia) zależy czy zostaniemy komandosem Służb Specjalnych infiltrującym bazy terrorystów, Rangersem oczyszczającym bagna i lasy lub członkiem 172 Brygady Górskiej zabezpieczającej most przed atakiem i uniemożliwiając ucieczkę terrorysty z tajnymi danymi. Inne możliwe misje to eskorta zakładnika, sabotaż rurociągu, przejęcie skradzionego transportu i wiele, wiele innych. Nowe mapy często są dodawane z nowymi uaktualnieniami, więc zabawa trwa naprawdę długo. Wszystkie zostały przygotowane tak, aby oddać możliwie jak najdokładniej przebieg prawdziwych misji wykonywanych przez armię. Mamy zrzut, zajęcie pozycji i dalsze akcje zaczepne, obronne itp.
Nowością w grze są wspomniane wcześniej oddziały specjalne. Zostały zaaplikowane stosunkowo niedawno (kiedyś jej nazwa brzmiała America's Army: Recon, potem Operations). Wchodząc w szeregi tej elitarnej jednostki, mamy zupełnie inny wachlarz możliwości. Wspomnę tylko o zestawie "zrób to sam", który jest ich znakiem rozpoznawczym. Osławiony karabin M16 był zbyt niewygodny dla szybkich działań, często prowadzonych również na terenie zamkniętym. Jego skrócona (i poręczniejsza) odmiana M4 przeznaczona dla tej jednostki (oznaczona jako SOPMOD M4) ma w zestawie akcesoria na każdą okazję: wizjery, lunety, stojaki, tłumiki... Praktycznie wszystko, czego dusza zapragnie. Komandosa w tym głowa, aby odpowiednio dobrać osprzęt adekwatny do charakteru akcji.
Bardzo ciekawe jest podejście twórców do podziału graczy na dwie przeciwne drużyny. Gra z US Army w roli głównej została tak pomyślana, że gracz zawsze jest po stronie Ameryki. Wygląda to tak, że jedni widzą siebie w barwach USA, a innych jako terrorystów, a przeciwna drużyna uważa siebie za "tych dobrych". Ta paradoksalna sytuacja może wyglądać śmiesznie podczas rozgrywek LAN, z dwoma ekranami obok siebie i graczami z różnych obozów patrzącymi na siebie w grze. Zewnętrzny widz będzie miał nie lada problem z identyfikacją stron.
Za każdym razem zaczynając nową rundę (czyli jednostkę czasu na wykonanie celów misji) mamy możliwość wyboru specjalizacji. To, czy będziemy biegać z M16A2 (z granatnikiem M203 lub bez, w skróconej wersji M4A1...), snajperską Berettą, czy karabinem wsparcia M249 SAW, jest naszym wyborem (oczywiście, jeśli są dostępne w misji). Swoboda ta jest jednak w pewien sposób ograniczona. Chodzi o to, że kolejne sloty z klasami (kolejność inna dla różnych map) otwierają się wraz ze wzrostem liczebności oddziału. Ma to na celu wyrównanie szans obu walczących zespołów i jest w pełni uzasadnione. Wyjątkiem od tej reguły jest medyk (uwaga - to nie jest lekarz, a jedynie ktoś udzielający pierwszej pomocy), o klasę którego można się starać zawsze.
Każda nowa grupa specjalistyczna (szturmowa, snajperzy, wsparcie) oraz cały oddział ma swojego dowódcę polowego. Może on wydawać rozkazy i kierować akcją poprzez wyznaczenie ludzi i celów. W jego rękach leży więc spora odpowiedzialność. W walce trudno panować nad chaosem, a wprawiony człowiek na tym stanowisku może przechylać szalę zwycięstwa na swoją stronę.
Chcąc uniknąć gniewu dowódcy (i może nawet głosowania za wyrzuceniem z serwera), trzeba przestrzegać pewnych zasad współżycia w zespole. Najgorszą rzeczą, jaką można zrobić podczas grania w America's Army: Special Forces to tzw. atak "Rambo" lub "kamikadze" (chyba, że jest się już pr0, ale nie uprzedzajmy faktów). W realnym świecie możliwość walki po trzech kulkach w kamizelkę jest bardzo mało prawdopodobna. Tak samo jest tutaj. Standardowa broń powala człowieka po 2-3 strzałach. Dodatkowym czynnikiem realizującym pole walki jest Wskaźnik Efektywności Bojowej. W skrócie odzwierciedla on zachowanie żołnierza - czy panikuje, czy działa z zimną krwią. Będąc w grupie z innymi kompanami (szczególnie z bezpośrednim dowódcą) utrzymuje się ona na zadowalającym poziomie, co umożliwia m.in. lepsze celowanie. Wystarczy jednak, aby jedna jedyna kula przeleciała ze świstem nad głową i ręce same zaczynają się ruszać. Od wsparcia ogniowego towarzyszy zależy jak długo utrzyma się ten stan.
Udane akcje są chwałą dla uczestników. Honor żołnierza jest jednak o wiele ważniejszy. Ten ostatni jest wskaźnikiem punktowo-statystycznym opisującym dokonania gracza. Każda udana operacja dodaje trochę "honoru", ale nie musi to być wyznacznik zabitych wrogów. Wbrew pozorom, więcej punktów dostaje sprawny medyk lub dowódca niż najlepszy snajper, a wszystko za sprawą systemu nagradzającego pozytywne poczynania. Bardziej liczy się to jak gracz odnosi się do rannych kolegów lub jak chroni zakładników niż ilu ludzi powalił. Obecnie wysoki Honor jest jedynie statystyką, ale zbyt niski jego poziom skutkuje kasacją konta gracza - trzeba uważać, do kogo się strzela!
Twórcy dążąc do jak największego urealnienia pola walki, postawili głównie na zamysł mechaniki gry niż na jej wykonanie (bez urazy dla tego czynnika, po prostu proporcje są trochę inne). Grafika stoi tutaj na bardzo wysokim poziomie. Ma już co prawda swoje lata, ale zawodowi twórcy pracujący na zlecenie tak wielkiego podmiotu jakim jest armia, nie mogli spaprać roboty. Mało jest uchybień, do których można by się przyczepić. Większość z nich albo jest celowym działaniem przyśpieszającym działanie gry albo po prostu jest reliktem przeszłości. Muzyka (a w zasadzie efekty dźwiękowe) oddają realizm pola walki. Świst kul, odgłosy wystrzałów i inne wybuchy dobrze spełniają swoją rolę i długo pamięta się wojenną zawieruchę.
Spoglądając w wolnej chwili na stronę internetowa gry, można przeczytać ile osób stworzyło swoje konta. Jaka to może być liczba? Ponad 7 milionów kont, z czego trzy miliony mniej ma zarejestrowane ukończenie podstawowego treningu. Liczby powalające, tym bardziej, że polska scena jest liczna. Miło jest wpaść na serwer z Polski i cieszyć się minimalnym pingiem, zwłaszcza w przypadku takiej gry.
Czego chcieć więcej? Miliony graczy na całym świecie, wiele serwerów, wiele do zrobienia. I to wszystko za darmo. Szczerze polecam wszystkim "dużym" dzieciom. Uprzedzam, że jeśli poza "Kuejkiem" lub innym nierealnym schooterem nie widzisz świata, lepiej zastanów się nad pobraniem.
KOMENTARZE
Gość
+0
2012-11-08 20:00:20
Wlacyzc sie tobie nie chce, bo masz slabz komputer/laptop
Gość
+0
2012-01-23 18:59:27
jak sie pobiera tom gre
Gość
+0
2007-09-16 10:25:40
gierka jest super zachecam do grania pozdro alex
Gość
+0
2007-08-21 13:23:51
Nie pamiętam w której części to bylo ale zeby grac po necie musialem przejsc trening przeszlem go w ciogu 2 miesiecy i nic byly zapchane serwy i duze pingi i nie pogralem ale super sie skakalo na spadochronie
Gość
+0
2007-05-02 07:50:42
Ale mi chodzi czy ta gra wymaga Pixel i Vertex Shadery. Niestety moja karta w to bogactwo nie jest wyposażona.
[Nawet jeśli to są takie programiki co to emulują, np. 3D Analyze - dop. NIC]
Gość
+0
2007-02-24 13:11:45
Nie ma to jak US Army
Gość
+0
2007-02-24 13:06:18
ta gra jest super sam ja mam ale 2.5 :-)
Gość
+0
2007-01-12 08:05:17
Hi! Very nice site! Thanks you very much! BWCxof1DyPyk0m
Gość
+0
2007-01-05 10:18:58
Trochę się będzię siciągać cą nię? ną moich 655kb/s to trochęęę
PS.Zauważył kto że dziś mam nick wpisany od tyłu?
Gość
+0
2006-12-14 15:50:36
lol ;] fajowa ta gierka !!!