Samochodowe nawalanki. Ostatni kontakt z tymi grami miałem ładnych parę lat temu jeszcze na konsoli PSX. Vigilante 8 i Twisted Metal: moi faworyci. Czas zobaczyć, co w tej dziedzinie oferuje scena freeware w postaci AttacCar. A oferuje, niestety, niewiele. Sama gra toczy się na prostym schemacie. Należy wyeliminować pojazd wroga i samemu pozostać w jednym kawałku. Można rozegrać grę przeciwko komputerowi jak i żywemu graczowi poprzez Sieć (jeśli tacy będą online). Wybieramy jeden z pojazdów, miasto, na którym będziemy toczyć potyczkę i ruszamy. Oczywiście pojazdy różnią się prędkością, zwrotnością i uzbrojeniem. Po rozpoczęciu gry musimy zniszczyć wrogą maszynę samemu będąc w ruchu. Fizyka pojazdów jest bardzo nienaturalna i w ogóle samo sterowanie jakieś mało intuicyjne. System auto-namierzania sprawuje się poprawnie, lecz nie jest idealny. No i w sumie tyle. Brak tu polotu, przez co gra może szybko się znudzić. Grafika wygląda gorzej niż wczesne gry na Playstation, ale nieco lepiej niż późne na Mega Drive'a. Rozpikselizowane 3D dziś po prostu razi w oczy (zbyt duża ziarnistość). Sama oprawa dźwiękowa jest na poziomie zadowalającym, lecz wszelkie odgłosy są zbyt sztuczne. Fajna pozycja raczej dla cierpliwych i bardzo lubiących tego typu gry. Reszta może zapomnieć. Dobra pozycja do pogania parę minut dziennie.