Jak to śpiewa Big Cyc "atakują klony, będą nas miliony!", co chyba stało się już rzeczywistością, przynajmniej tą wirtualną. Opisywana tutaj Crusaders Of Space 2 to nic innego jak 8736 (w tym roku!) klon Space Invadera. Tylko z nową oprawą.  No niby jest tam jakaś (denna, a jak!) fabuła, niby jest całkiem atrakcyjna oprawa, ale to tylko klon sprawdzonego (dla wielu już przejedzonego) schematu. Należy o tym pamiętać zabierając się do gry. Mamy swój myśliwiec kosmiczny i hordę wrogów, którą trzeba posłać na tamten świat. W eksterminacji standardowo posłuży nam zamontowane na pokładzie działko. A to może być za mało na np. konstrukcje defensywne, które staną na naszej drodze (mlecznej). Wtedy też należy użyć albo dostępnych rakiet lub zebrać jeden z licznych power-upów i rozprawić się z wrogiem. Najciekawszym chyba będzie... znany wszystkim bullet-time! Jeśli ktoś się nie orientuje to wspomnę tylko, że w tym trybie czas (przeciwnicy) znacznie zwalnia, a my możemy postrzelać sobie jak do kaczek. (Tfu, tfu! co za głupie porównanie! Kto w ogóle wymyślił, że do kaczek strzela się "łatwo, szybko i PRZYJEMNIE"?!) Co jakiś czas za zebrane punkty będziemy mogli ulepszyć naszą maszynę, by nic nie mogło się z nią równać. Bardzo mocną stroną produkcji jest oprawa graficzna, a to głównie za sprawą dość ładnych modeli i oświetlenia. A teraz pstryczek... Na komputerze, który spokojnie radzi sobie z najnowszymi grami komercyjnymi framerate bardzo często spadał znacznie poniżej 25 klatek! Czy to wina specyficznej konfiguracji czy silnika gry - nie sprawdzałem. Nieco gorzej jest z oprawą dźwiękową, która jest zaledwie poprawna.

 Crusaders Of Space 2 to naprawdę godna uwagi pozycja, zwłaszcza dla miłośników klasycznych shooterów ze statkami w roli głównej. Niezamiłowani raczej nie mają tu czego szukać...