W późniejszej fazie gry nie ma co robić? Bez jaj... nie widzę tu wzmianki o PvP, które jest bardzo dobrze rozwinięte. Trzeba praktyki i własnej niezawodnej taktyki aby wygrywać. Ludzie trzymają poziom, więc początkującym może być ciężko.
Nie ma nic o walkach toczonych między gildiami. Rozwiązanie nieco nowatorskie, mnie przypomina zajmowanie bazy przeciwnika w Battlefield'dzie.
Również market jest dobrze rozwinięty. Otwieramy shop'a w mieście i możemy iść expić, pobawić się na PvP lub cokolwiek. Sklep cały czas będzie otwarty, a jeżeli ktoś coś kupi kasa będzie do odebrania w tym shopie.
Dla nie wszystkich to jest oczywiste, ale na prawdę jest wieleee MMO z właśnie z takimi wybrakowanymi elementami.
"Słodka" grafika oraz typowy japoński klimat (jeśli ktoś lubi)
Oryginalny pomysł, jak na grę MMO
Różnorodność (ubrania, potworki itp.)
Przemyślany system walki.
Bardzo niskie wymagania sprzętowe
"Słodka" grafika oraz typowy japoński klimat(jeśli ktoś nie lubi)
Mało klas podstawowych
Schematyczność, która z czasem powoduje nudę
System mikropłatności, ale nie przeszkadza aż tak bardzo
INFORMACJE
Gatunek: Bijatyki
Licencja: freeware
Data wydania: 2008
Pobrań: 767
Producent: Barunson Interactive
Wymagania sprzętowe:
Procesor: 2,4 GHz Pamięć: 512 MB lub więcej Karta graficzna: GeForce 4 lub lepsza
Procesor: 2,4 GHz Pamięć: 512 MB lub więcej Karta graficzna: GeForce 4 lub lepsza
Dodatkowe opcje:
Internet/LAN, Rekordy online
Internet/LAN, Rekordy online
Język: Angielski Polski
TAGI
INNE Z TEMATU
Dragonica
OCEŃ
Już na początku zaznaczę, że dzieło, które będzie tu przeze mnie recenzowane można opisać jednym słowem: oryginalność. Dragonica, bo tak na imię ma wspomniana wcześniej oryginalność, jest unikalnym połączeniem MMO i gry platformowej, a także… side-scrolla(Klasyczny gatunek „chodzonych bijatyk”)i to na dodatek w 3D! Jeszcze nie zaintrygowany? To może dodam, że całość ma unikalny, baśniowy styl graficzny, z charakterystycznym rysem rodem z JRPG(Gry takie, jak np. Seria Final Fantasy, jeśli ktoś nie wie), czyli wielkimi oczami, nieco dziwacznymi, choć „słodkimi” postaciami i przerysowanym światem. Cóż, nawet jeśli nie przepada się za takimi klimatami, to tej mieszance nie można odmówić tej unikalności, od której zacząłem ten akapit.
Przejdźmy jednak dalej, nad fabułą Dragonicy nie ma co się rozpisywać, bo jest ona tylko nie mającym znaczenia tłem dla naszych zmagań(zainteresowanych historią świata odsyłam na oficjalną stronę gry). Rozgrywka nasza toczy się w kolorowym, przemyślnie zrealizowanym otoczeniu 3D, które ma swój bajkowy, słodki do bólu klimat, a na dodatek całokształt tego świata pohula nam w najwyższych ustawieniach na naprawdę niemłodych komputerach! Zaś minimalne wymagania, żeby w ogóle móc zagrać to Procesor 1 Ghz, 512 MB RAM, oraz co najmniej GeForce 2… Wydaje mi się, że dziś nawet stare laptopy sprostają tym niesamowitym wymaganiom, co skutecznie otwiera drogę do uniwersum Draconicy wszystkim posiadaczom Internetu i jakiejkolwiek formy „blaszaka”.
Wracając jednak do rozgrywki warto podkreślić jej unikalność. Nie miałem jeszcze przyjemności grania w grę platformową z wplecionym motywem MMO, ale muszę przyznać, że sprawdza się to całkiem nieźle. Widać wyraźnie, że projektując swoje dzieło, twórcy przemyśleli dokładnie swoje pomysły i wyciągnęli wnioski z bety. Sterowanie jest intuicyjne i satysfakcjonujące, poziomy wykonane poprawnie, tak samo jak zachowanie sztucznej inteligencji naszych „potwornych” adwersarzy, którymi są np. owieczki i kotki.
Sam system walki, który prawdopodobnie był największym wyzwaniem przy tworzeniu tej produkcji, jest jednocześnie jej największym atutem! Szczerze gratuluję twórcom. Każda z podstawowych 4 klas (mag, wojownik, łucznik, złodziej) ma swoje unikalne ciosy, które przy zaledwie odrobinie zręczności nawet nowicjusz może umiejętnie łączyć w satysfakcjonujące i cieszące oko kombosy, szerzące spustoszenie wśród naszych przeciwników. Nie znaczy to jednak, że walka szybko się nudzi, o nie. Dla hardkorów również jest tu sporo miejsca do popisu, gdyż dopiero zaawansowane opanowanie wszystkich uderzeń i umiejętności pozwala tworzyć naprawdę zabójcze kombinacje miażdżących ciosów.
Podsumowując, starcia w Dragonice ucieszą i zaangażują zarówno nowicjusza i „gracza niedzielnego”, jak i hardkorowego starego wymiatacza.
Być może popełniłem błąd, nie wspominając od razu na początku, że dzieło Barunson Interactive jest w pełni darmowe, jedynie ze zintegrowanym systemem mikropłatności. To znaczy, że można grać całkowicie za darmo, bez najmniejszych ograniczeń, twórcy jednak czasem dodają różne przedmioty(np. ubrania sezonowe, ale też miecz świetlny, łuk kupidyna itp.), które można zdobyć tylko wymieniając prawdziwe pieniądze na wirtualną walutę. Nie jest to rozwiązanie, które ucieszy każdego, jest to jednak świetna alternatywa dla gier abonamentowych i jako taka, może co najwyżej irytować.
Niestety, Dragonica nie jest dziełem idealnym, przynajmniej dla mnie. Mimo pozornej różnorodności poziomów, umiejętności, potworów i przedmiotów dość szybko zaczęła mnie razić schematyczność rozgrywki, która szybko przerodziła się w nudę. Po prostu nie ma tu za dużo do roboty, poza klepaniem potworów i levelowaniem, które, przyznam, jest satysfakcjonujące, ale ileż można… Niby można na przykład rozpocząć zabawę nową klasą, ale tych podstawowych klas jest tylko 4(nie liczę ich rozwinięć), a to nie wszystkich musi zadowolić. Przyznam też, że omawiana produkcja nie zachwyciła mnie swoim aspektem dźwiękowym. Owszem, muzyka i dźwięki płynące z głośników są poprawne, coś tam sobie brzdęka i brzęczy, jednak nie jest to udźwiękowienie, które powala na kolana i zostaje w głowie na długi czas, ot, przeciętność.
Nie podpasował mi również na maxa słodki świat i malutkie, kochane awatarki. Na krótką metę jest to całkiem zabawne, jednak szybko się przejadło.
Dlatego właśnie cieszę się, że wystawiam Dragonice ocenę po nieco dłuższym już okresie obcowania, a nie robię tego pod wpływem wrażenia z pierwszej godziny zabawy, gdyż w ten sposób mogę tę produkcję ocenić rzetelniej. Gra ta zasługuje na silną czwórkę, przy czym sama początkowa faza odkrywania jej to czysta piątka, a więc najwyższa ocena w naszym serwisie. Jednak wraz z upływem czasu, jakość zabawy w tym dziele zdecydowanie spada, stąd ostateczna ocena. Tym niemniej, szczerze zachęcam wszystkich na choćby krótkotrwały kontakt z tą wyjątkową produkcją, gdyż warto je poznać i chociaż na trochę dać się porwać, a jeśli jesteś fanem słodkości, side-scrollów i JRPG, dodaj jeden punkt do mojej oceny, zrób zapasy na resztę zimy i graj do woli. Życzę dobrej zabawy.
Przejdźmy jednak dalej, nad fabułą Dragonicy nie ma co się rozpisywać, bo jest ona tylko nie mającym znaczenia tłem dla naszych zmagań(zainteresowanych historią świata odsyłam na oficjalną stronę gry). Rozgrywka nasza toczy się w kolorowym, przemyślnie zrealizowanym otoczeniu 3D, które ma swój bajkowy, słodki do bólu klimat, a na dodatek całokształt tego świata pohula nam w najwyższych ustawieniach na naprawdę niemłodych komputerach! Zaś minimalne wymagania, żeby w ogóle móc zagrać to Procesor 1 Ghz, 512 MB RAM, oraz co najmniej GeForce 2… Wydaje mi się, że dziś nawet stare laptopy sprostają tym niesamowitym wymaganiom, co skutecznie otwiera drogę do uniwersum Draconicy wszystkim posiadaczom Internetu i jakiejkolwiek formy „blaszaka”.
Wracając jednak do rozgrywki warto podkreślić jej unikalność. Nie miałem jeszcze przyjemności grania w grę platformową z wplecionym motywem MMO, ale muszę przyznać, że sprawdza się to całkiem nieźle. Widać wyraźnie, że projektując swoje dzieło, twórcy przemyśleli dokładnie swoje pomysły i wyciągnęli wnioski z bety. Sterowanie jest intuicyjne i satysfakcjonujące, poziomy wykonane poprawnie, tak samo jak zachowanie sztucznej inteligencji naszych „potwornych” adwersarzy, którymi są np. owieczki i kotki.
Sam system walki, który prawdopodobnie był największym wyzwaniem przy tworzeniu tej produkcji, jest jednocześnie jej największym atutem! Szczerze gratuluję twórcom. Każda z podstawowych 4 klas (mag, wojownik, łucznik, złodziej) ma swoje unikalne ciosy, które przy zaledwie odrobinie zręczności nawet nowicjusz może umiejętnie łączyć w satysfakcjonujące i cieszące oko kombosy, szerzące spustoszenie wśród naszych przeciwników. Nie znaczy to jednak, że walka szybko się nudzi, o nie. Dla hardkorów również jest tu sporo miejsca do popisu, gdyż dopiero zaawansowane opanowanie wszystkich uderzeń i umiejętności pozwala tworzyć naprawdę zabójcze kombinacje miażdżących ciosów.
Podsumowując, starcia w Dragonice ucieszą i zaangażują zarówno nowicjusza i „gracza niedzielnego”, jak i hardkorowego starego wymiatacza.
Być może popełniłem błąd, nie wspominając od razu na początku, że dzieło Barunson Interactive jest w pełni darmowe, jedynie ze zintegrowanym systemem mikropłatności. To znaczy, że można grać całkowicie za darmo, bez najmniejszych ograniczeń, twórcy jednak czasem dodają różne przedmioty(np. ubrania sezonowe, ale też miecz świetlny, łuk kupidyna itp.), które można zdobyć tylko wymieniając prawdziwe pieniądze na wirtualną walutę. Nie jest to rozwiązanie, które ucieszy każdego, jest to jednak świetna alternatywa dla gier abonamentowych i jako taka, może co najwyżej irytować.
Niestety, Dragonica nie jest dziełem idealnym, przynajmniej dla mnie. Mimo pozornej różnorodności poziomów, umiejętności, potworów i przedmiotów dość szybko zaczęła mnie razić schematyczność rozgrywki, która szybko przerodziła się w nudę. Po prostu nie ma tu za dużo do roboty, poza klepaniem potworów i levelowaniem, które, przyznam, jest satysfakcjonujące, ale ileż można… Niby można na przykład rozpocząć zabawę nową klasą, ale tych podstawowych klas jest tylko 4(nie liczę ich rozwinięć), a to nie wszystkich musi zadowolić. Przyznam też, że omawiana produkcja nie zachwyciła mnie swoim aspektem dźwiękowym. Owszem, muzyka i dźwięki płynące z głośników są poprawne, coś tam sobie brzdęka i brzęczy, jednak nie jest to udźwiękowienie, które powala na kolana i zostaje w głowie na długi czas, ot, przeciętność.
Nie podpasował mi również na maxa słodki świat i malutkie, kochane awatarki. Na krótką metę jest to całkiem zabawne, jednak szybko się przejadło.
Dlatego właśnie cieszę się, że wystawiam Dragonice ocenę po nieco dłuższym już okresie obcowania, a nie robię tego pod wpływem wrażenia z pierwszej godziny zabawy, gdyż w ten sposób mogę tę produkcję ocenić rzetelniej. Gra ta zasługuje na silną czwórkę, przy czym sama początkowa faza odkrywania jej to czysta piątka, a więc najwyższa ocena w naszym serwisie. Jednak wraz z upływem czasu, jakość zabawy w tym dziele zdecydowanie spada, stąd ostateczna ocena. Tym niemniej, szczerze zachęcam wszystkich na choćby krótkotrwały kontakt z tą wyjątkową produkcją, gdyż warto je poznać i chociaż na trochę dać się porwać, a jeśli jesteś fanem słodkości, side-scrollów i JRPG, dodaj jeden punkt do mojej oceny, zrób zapasy na resztę zimy i graj do woli. Życzę dobrej zabawy.
KOMENTARZE
Gość
+0
2010-02-11 22:25:39
Gość
+0
2010-02-11 21:52:46
może ogólnie katerogia MMO, bo to nawet do końca mmorpg nie jest. dużo jest gier mmo a nie rpg i gdzie je zaliczyć? :P
Anox
+0
2010-02-11 10:36:27
Jak będę miał chwilkę to przetestuje ale z tego co wynika z recenzji to zostanę przy Ragnaroku Online xD
Gość
+0
2010-02-11 03:01:37
Tak się składa, że na naszym serwisie nie ma kategorii "MMORPG" a trzeba to jednak jakoś zakwalifikować, jeśli jednak ktoś przeczyta recenzję, to się dowie;)
Pozdrawiam.
Mac Bad
Pozdrawiam.
Mac Bad
Gość
+0
2010-02-09 14:23:00
Ja trochę próbuje w to grac i jak narazie mi się podoba. Myślałem ze będzie gorsze ale jest nawet, nawet. Całkiem proste do ogarnięcia. No i jednak uważam ze lepiej by pasowało MMORPG niż bijatyki;(
Gość
+0
2010-02-08 22:46:25
yyy.... bijatyka ? czy wy jesteście zdrowi na umyśle ? jak już chcecie tak bardzo dyskryminować mmorpgi ( do których należy ta gra) to było trzeba napisać że to zręcznościówka ; o
Gość
+0
2010-02-08 12:26:23
hehe dobre ?Słodka? grafika oraz typowy japoński klimat (jeśli ktoś lubi/nielubi;p) ja akurat nie przepadam a szczegolnie za tymi 'pięknymi' rozmyciami obrazu czy mglą ;p nie moje klimaty
(1) Poprzednia 1 2