Rekordy online
Fractal: Make Blooms Not War
Kocham takie gry. Perełki. Płacisz 20 zł i masz zapewnione dwa wieczory przyjemnej rozrywki w urzekającej oprawie.
Testuję każdego miesiąca tak wiele tytułów, że naprawdę wolę zafundować kawę autorowi i dostać w zamian dopracowaną produkcję. Zbyt wiele freeware'ów cierpi bowiem na syndrom "fajny pomysł, zabrakło czasu na szlify". W efekcie mam czasem wrażenie, że tracę swoją młodość, próbując zgłębić się w grę, której nawet jej twórca nie miał serca solidnie przetestować i wyszlifować. Już lepiej poczytać książkę. ;)
Gdyby więc Fractal był darmowy, prawdopodobnie znikłby gdzieś w chmarze przeciętniaków, które codziennie oblegają Sieć – z powodów wyżej opisanych. Tymczasem twórcy naprawdę przyłożyli się do tego, by ich dzieło było piękne i grywalne od początku do końca.
To właśnie dziesiątki szczegółów sprawiają, że Fractal wciąga jak piramida finansowa. Piękne animacje. Zbliżenia kamery przy efektownych ruchach. Klimatyczna muzyka, która zwalnia w odpowiednich momentach. Prosty, lecz ujmujący interfejs. I tak dalej, i tym podobne... Gdyby nie wysoka jakość produkcji, mielibyśmy do czynienia po prostu z kolejną wariacją na temat Bejeweled. Tyle że nie ustawiamy tu klejnotów w trójki, ale przesuwamy je tak tak, by utworzyły fraktale, czyli – w tym przypadku – figury heksagonalne.
Przygotowano trzy tryby rozgrywki:
• Kampania – to 30 poziomów o rosnącym stopniu trudności, które na różne sposoby testują twoje umiejętności.
• Arcade – wymagające etapy na czas.
• Puzzle – łamigłówki, które trzeba rozwiązać w ograniczonej liczbie ruchów.
Każdy z nich jest na swój sposób inny i całkiem nieźle eksploatuje pierwotny pomysł. Oczywiście, jeśli ktoś po Fractal oczekuje wielkich uniesień, niech zagra w To the Moon lub pójdzie do kościoła. To tylko (a może "aż"?) dobrze zrealizowana gra logiczno-zręcznościowa. Na dwa wieczory. Za 20 zł.